wtorek, 28 grudnia 2021

 

„Nie patrz w górę”  (Don’t look up), USA 2021


Polska premiera: 10 grudnia 2021 roku

Chyba o żadnym filmie nie mówi się i nie pisze tak dużo, jak o tragikomedii „Nie patrz w górę", która właśnie przemknęła przez nasze kina, a obecnie jest już dostępna w serwisie Netflix. Chyba jeszcze nigdy w żadnym filmie nie zetknęła się grupa aktorów z tak ogromną ilością nominacji do Oscara: DiCaprio (6), Lawrence (4), Streep (21), Blanchett (7), Rylance (1), Hill (2), Chalamet (1), co daje łącznie 42 nominacje, a z pewnością „Nie patrz w górę” przyniesie nowe aktorskie (i nie tylko) wyróżnienia i trofea.

„Nie patrz w górę” to film od początku do końca szalony. Młoda doktorantka z Uniwersytetu w Michigan, Kate Dibiasky, dostrzega potężną kometę, która z ogromną szybkością sunie ku Ziemi i zagraża istnieniu planety. Niebezpieczeństwo potwierdza uniwersytecki naukowiec, doktor Randall Mindy (Leonardo DiCaprio). Naszej zielonej planecie pozostało niewiele ponad 2 miesiące i życie ludzkie przestanie istnieć. Para naukowców udaje się  z informacją do Białego Domu, ale Madame President (Meryl Streep – jakże ta kobieta wdzięcznie gra polityka-idiotkę) oraz jej syn i szef kampanii wyborczej, obdarzony jeszcze mniejszym rozumkiem Jason (znakomity Jonah Hill) bardziej interesują się zbliżającymi się wyborami niż zbliżającą się niszczycielską siłą komety. W dodatku silne lobby biznesowe w postaci naukowca-biznesmena Petera Isherwella (fenomenalny Mark Rylance, który jako żywo przypomina Elona Muska) proponuje, że wraz ze swoją niezwykle bogatą firmą rozwiąże problem, pozyskując cenne surowce z komety.

Film jest bardzo ostrą i gorzką krytyką  amerykańskiego społeczeństwa z niewiarą w istnienie komety (patrz: niewiara w pandemię i antyszczepionkowcy), irracjonalnymi działaniami polityków i pozostałej części społeczeństwa, mediami, które nie potrafią się zmienić w obliczu globalnej katastrofy, ogólnym chaosem i szaleństwem. Ale to nie tylko obraz współczesnej Ameryki, w filmie widziałem też nas – Polaków – jednego mądrzejszego od drugiego, jednego skłóconego z drugim, bezwolne i zagubione „elity” rządzące, bezradność i nieskoordynowane działania. Czy to nie nasza rzeczywistość?

Obok świetnego scenariusza ogromną siłą filmu jest obsada – wszyscy są boscy. DiCaprio wypada niezwykle wiarygodnie jako szalony astronom, który chce uratować glob, a przy okazji swoją rodzinę, Meryl Streep, która raz jeszcze pokazuje swoją wszechstronność, Blanchett i Perry jako gospodarze telewizyjnego show, dla których kwestia komety jest równie błaha jak rozstanie jednej z najgorętszych par Ameryki – Riley Biny (Ariana Grande) i DJ-a Chello (Kid Cudi). Przezabawny jest Ron Perlman, który jak Willis w „Armageddon” ma uratować ludzkość przez zagładą, Jonah Hill jako prostacki i nierozgarnięty syn Prezydentki. I jest wreszcie Jennifer Lawrence – tu muszę przyznać, że nie przepadam za tą aktorką, ale w „Nie patrz w górę” przekonuje mnie jako zagubiona, lecz silna Kate Dibiasky, na cześć której nazwana zostaje śmiercionośna kometa. Każda rola, nawet epizodyczna, jest tu ważna.

Czy film warto zobaczyć? Z cała pewnością. Nagromadzenie absurdu, doborowa obsada, świetne role, błyskotliwe dialogi i znakomite rozwiązania techniczne czynią z filmu perłę. Do tego dochodzi jednak przykra refleksja, bo film nie pozostawia widza obojętnym i skłania do rozważań nad kondycją rodzaju ludzkiego. Polecam gorąco.

Moja ocena: 9/10

niedziela, 26 grudnia 2021

 

Bernardine Evaristo „Dziewczyna, kobieta, inna”, Wydawnictwo Poznańskie 2021


Dawno nie pisałem o literaturze, dziś zatem słów kilka o jednej z najwybitniejszych książek, które przeczytałem w 2021 roku, a jest to powieść brytyjskiej pisarki Bernardine Evaristo „Dziewczyna, kobieta, inna” w znakomitym przekładzie Agi Zano. Książka została laureatką Nagrody Bookera w roku 2019, a magazyn „Książki” właśnie umieścił powieść na 3. pozycji na liście najważniejszych książek 2021 roku.

Bernardine Evaristo dedykuje książkę „Siostrom, sistas, sistahs, siostrzeństwu, kobietom, womxn, wimmin, womyn, braterstwu, braciom, bredrin, bruvs, naszym mężczyznom i facetom, a także wszystkim osobom LGBTQI w wielkiej ludzkiej rodzinie”.

 „Dziewczyna, kobieta, inna” to dwanaście opowieści o kobietach, opowieści których pozornie nic nie łączy, ale każda z bohaterek jest w jakiś sposób związana z innymi. Różni je bardzo wiele – odcień skóry, spektrum sensualności, pochodzenie etniczne, życiowe doświadczenia i kultura, w której zostały wychowane; łączy je kobiecość i Wielka Brytania – tygiel narodów, gdyż wszystkie kobiety mają wspólne miejsce życia, choć większość z nich ma korzenie w innych zakątkach świata, głównie w Afryce. Jedna z historii przenosi nas też do Stanów Zjednoczonych, gdzie pisarka na kilku stronach zgrabnie porównuje różne aspekty kultury angielskiej i amerykańskiej.

Pierwszą bohaterką jest Amma, mieszkanka współczesnego Londynu, scenarzystka i dramatopisarka, której najnowsze dzieło „Ostatnia Amazonka Dahomeju” właśnie wystawia londyński The National. To odważna i alternatywna sztuka o mniejszościach seksualnych, na premierze pojawiła się londyńska śmietanka towarzyska, są też prawie wszyscy przyjaciele Ammy, z jej córką Yazz na czele.

Sztuka Ammy staje się klamrą spajającą książkę, gdyż w końcowej części Evaristo zabiera nas na bankiet po premierze. Środkowy trzon powieści stanowią natomiast wszystkie pozostałe opowieści; pisarka zabiera nas w podróż w czasie i przestrzeni, a przede wszystkim prezentuje intrygujące historie i sylwetki ich bohaterek. Amma, Yazz, Dominique, Carole, Bummi, LaTisha, Shirley, Winsome, Penelope, Megan/Morgan, Hattie i Grace nie są typowymi bohaterkami, które znamy z literatury., to kobiety „inne”, każda z nich ma swoją historię, która czyni ją szczególną, wyróżnia opowieść o niej od innych.

Powieść Evaristo to książka bardzo proludzka, humanistyczna; pisarka przedstawia różne kobiety i ich losy, ale nigdy ich nie ocenia i nie piętnuje, nie poddaje krytyce. Pisze o nich ciepło, ze zrozumieniem, z szacunkiem, ze znajomością kobiecej duszy. Książka pozwala nam zgłębić kwestię tożsamości, zrozumieć, jak funkcjonują kobiety w Wielkiej Brytanii, jak ich życie jest w wielu przypadkach zdeterminowane przez ich pochodzenie, rodzinę, wychowanie, kolor skóry, kulturę. Widzimy też, jak wiele kobiet jest coraz bardziej świadomych siebie, jak walczą ze stereotypami, jak przestają się bać swojej inności i odważnie demonstrują swoją seksualność, przekonania, ideały, kobiecość i siostrzeństwo.

 „Dziewczyna, kobieta, inna” to powieść nowatorska, inna, Everisto nie stosuje w niej znaków przestankowych, tekst trzeba czytać bardzo uważnie. Fenomenalny jest przekład autorstwa Agi Zano. Najjaśniejszym aspektem powieści jest dla mnie jej optymizm – choć Evaristo pisze o rzeczach trudnych, o problemach, o niełatwej pozycji kobiet i mniejszościach, a niektóre historie są bardzo przykre, książka jest niezwykle pozytywna, bo każda z kobiet znajduje swoje miejsce. Widać, że autorka kocha swoje bohaterki. Jest to z pewnością ciekawa lektura, choć chyba nie każdy czytelnik znajdzie tę książkę zajmującą.

Moja ocena: 7/10

 „Poufne lekcje perskiego” (Persischstunden), Niemcy / Rosja / Białoruś 2020


Premiera kinowa: 29 października 2021

Filmów wojennych każdego roku powstaje co najmniej kilka. Niedawno pisałem o polskiej produkcji „Mistrz” ze świetną rolą Piotra Głowackiego – historii polskiego pięściarza Tadeusza Pietrzykowskiego, który był zmuszony brać udział w walkach bokserskich jako więzień obozu koncentracyjnego. Siłą filmu było pokazanie innej – nowej strony wojny. Mistrzami w alternatywnej kreacji obrazu drugiej wojny światowej okazali się, moim zdaniem, Włoch Roberto Benigni, twórca głośnego obrazu „Życie jest piękne”, w którym ojciec przebywający wraz z dzieckiem w obozie koncentracyjnym, próbuje przekonać syna, że obóz to jedynie forma rozrywki dla dorosłych oraz Nowozelandczyk Taika Waititi, reżyser filmu „Jojo Rabbit” w którym mały niemiecki chłopiec, zafascynowany Hitlerem i nazizmem,  pomaga przetrwać żydowskiej dziewczynce. Oba filmy trzeba koniecznie obejrzeć.

Ostatnio na ekranach kin pojawiła się kolejna propozycja, ukazująca wojnę z nieco innej perspektywy. Mowa o filmie „Poufne lekcje perskiego”. Film jest historią Gillesa (świetna rola Nahuela Pereza Biscayarta, znanego z wybitnych „120 uderzeń serca”) , młodego Żyda, który trafia do obozu koncentracyjnego. Aby uniknąć pracy w kamieniołomach i w konsekwencji szybkiej śmierci, Gilles podaje się za Irańczyka, syna Belgijki i Persa, czym zwraca na siebie uwagę niemieckiego dowódcy, Klausa Kocha (Lars Eldinger), który jest z zawodu ekskluzywnym kucharzem, ma brata w Teheranie i po wojnie pragnie otworzyć tam rodzinną restaurację. Do tego potrzebuje znajomości Farsi – języka perskiego, do nauki postanawia wykorzystać Gillesa.

I tu rozpoczyna się walka o przetrwanie. Gilles nie zna nawet jednego perskiego słowa, dlatego sam tworzy język i regularnie naucza gestapowca. Młody Żyd zyskuje sympatię niemieckiego żołnierza, zostaje nawet jego sekretarzem i prowadzi rejestr nowych więźniów oraz tych, którzy zginęli w obozie. Rejestry bardzo pomagają mu w tworzeniu nowego słownictwa. Z czasem fałszywy Pers i Niemiec zaczynają prowadzić konwersacje w języku, a Koch posuwa się nawet do tworzenia poezji w Farsi. Czy dojdzie do zdemaskowania fortelu sprytnego Gillesa? Kto zostanie zwycięzcą w tej nierównej walce?

Może się wydawać, że film zbudowany z lekcji sztucznego języka musi być nudny. Czym wypełnione zostały te ponad dwie godziny? „Poufne lekcje perskiego” to poruszający obraz obozowej rzeczywistości. Dodatkowe napięcie tworzy też stała możliwość niepowodzenia spisku Gillesa, a w filmie nie brakuje sytuacji, w którym jego kłamstwo nieomal wychodzi na jaw. Czy młodemu człowiekowi uda się grać do końca? Czy dojdzie do konfrontacji?

„Poufne lekcje perskiego” to przede wszystkim aktorski pojedynek Biscayarta i Eldinger, to oni wypełniają większość scen, pozostali aktorzy grają jedynie epizody i są  tłem dla tajnych lekcji. Intrygujący jest sam koncept scenariusza oraz wspominany już wcześniej nieco inny wykreowany przez twórców obraz wojny. Film był w ubiegłym roku białoruskim kandydatem do Oscara w kategorii międzynarodowej, ale został zdyskwalifikowany ze względu na zbyt duży udział innych krajów w produkcji dzieła.

To naprawdę godna polecenia mocna i interesująca filmowa propozycja.

Moja ocena: 7/10

sobota, 25 grudnia 2021

 TOP 60 GEORGE MICHAEL

Dziś przypada piąta rocznica odejścia George’a Michaela – jednego z najwybitniejszych głosów w historii muzyki rozrywkowej, autora wielu ogromnych przebojów, mojego ulubionego wokalisty. Z tej okazji postanowiłem przypomnieć przygotowany trzy lata temu mój subiektywny TOP 60 ulubionych nagrań Artysty. Biografie wokalisty podkreślają, że George, który był obdarzony wieloma niezwykłymi talentami, nigdy nie wierzył w siebie. Na scenie zmieniał się w artystę spełnionego, kompletnego, był w swoim żywiole. Nigdy nie zapomnę Jego dwóch koncertów – trasy 25 Live na Służewcu w Warszawie oraz wrocławskiego koncertu Symphonica. Każda płyta George’a – od „Faith” po ”Patience” to małe arcydzieło, a składanki Greatest Hits George’a i duetu Wham! to kolekcje fantastycznych przebojów, których nie chce się przestać słuchać. 25 grudnia 2016 roku był dla mnie niezwykle przykrym dniem. Na szczęście pozostała pamięć i przeboje. W hołdzie Artyście przedstawiam mój TOP 60 Jego ulubionych przebojów. Enjoy!

60. My baby just cares for me
59. An easier affair
58. If you were there (WHAM!)
57. Desafinado (& ASTRUD GILBERTO)
56. Wham! Rap (WHAM!)
55. Shot the dog
54. This is not real love (& MUTYA BUENA)
53. Feeling good
52. The first time I ever saw your face
51. True faith
50. Hand to mouth
49. Battlefield (WHAM!)
48. Heal the pain
47. I can’t make you love me
46.You have been loved
45. Young guns (Go for it!) (WHAM!)
44. Waiting for that day
42. Where did your heart go? (WHAM!)
41. If I told you that (& WHITNEY HOUSTON)
40. Outside
39. As (& MARY J. BLIGE)
38. Mother’s pride
37. Calling you
36. Older
35. Killer / Papa was a Rolling Stone
34. Flawless (Go to the city)
33. Bad boys (WHAM!)
32. Monkey
31. White light
30. Fantasy (& NILE RODGERS)
29. Fast love
28. I want your sex
27. Song to the siren
26. John and Elvis are dead
25. Cowboys and angels
24. Somebody to love (& QUEEN)
23. Wake me up before you go (WHAM!)
22. Let her down easy
21. Too funky
20. Amazing
19. The edge of heaven (WHAM!)
18. Club Tropicana (WHAM!)
17. December song (I dreamt of Christmas)
16.A different corner
15. Faith
14. Eveything she wants
13. Kissing a fool
12. Spinning a fool
11. Praying for time
10. I’m your man (WHAM!)
9. Freedom (WHAM!)
8. Last Christmas (WHAM!)
7. Jesus to a child
6. Freedom ’90
5. Don’t let the sun go down on me (& ELTON JOHN)
4. I knew you were waiting for me (& ARETHA FRANKLIN)
3. Father figure
2. Careless whisper
1. One more try 



 TOP 60 UK CHRISTMAS NO. 1s

Na brytyjskiej liście przebojów Chrsistmas No. 1 to najważniejszy numer 1 roku. To właśnie w świątecznym tygodniu sprzedaje się najwięcej płyt i artyści naprawdę walczą, żeby choć raz zdobyć ten bożonarodzeniowy TOP. W tym roku – dokładnie  wczoraj – ogłoszono już siedemdziesiąty świąteczny numer 1 w historii brytyjskiej listy przebojów - na 1 miejsce trafiła potworna wersja najnowszego świątecznego przeboju Eda Sheerana i Eltona Johna „Merry Christmas”, nagrana przez angielskiego blogera-celebrytę o pseudonimie Ladbaby, który już czwarty rok z rzędu zdobywa szczyt Christmas TOP 40. W historii listy na 1 miejsce trafiały wybitne nagrania, choćby „Do They Know It’s Christmas” Band Aid, wiele utworów charytatywnych, czasami nagrania przypadkowe, często nie związane ze Świętami. Przez wiele lat na szczycie pojawiali się kolejni zwycięzcy brytyjskiego X-Factora. W 2009 roku doszło nawet do wielkiej kampanii – akcji blokady szczytu listy przed artystą z X-Factora, dzięki czemu na szczyt trafiło nagranie „Killing in the Name of” Rage Against The Machine. W roku 1975 i 1991 na pierwszym miejscu w Boże Narodzenie znalazło się to samo nagranie i to jest właśnie piosenka ze szczytu mojego subiektywnego zestawienia listy ulubionych numerów 1 ze świątecznych notowań brytyjskiej listy przebojów (w nawiasie podaję rok, kiedy nagranie trafiło na 1 miejsce w UK). Enjoy!

60. LADBABY We built this city (2018)
59. BOB THE BUIDER Can we fix it (2000)
58. WINIFRED ATWELL Let’s have another party (1954)
57. BEN HAENOW Something I need (2014)
56. DAVE EDMUNDS I hear you knocking (1970)
55. CONWAY TWITTY It’s only make believe (1955)
54. THE JUSTICE COLLECTIVE He ain’t heavy, he’s my mother (2012)
53. FRANKIE LAINE Answer me (1953)
52. ED SHEERAN Perfect (2017)
51. SAM BAILEY Skyscraper (2013)
50. CLEAN BANDIT & SEAN PAUL & ANNE MARIE Rockabye (2016)
49. JIMMY OSMOND Long haired lover from Liverpool (1972)
48. ROLF HARRIS Two little boys (1969)
47. JOHNNIE RAY Just walkin’ in the rain (1947)
46. DICKIE VALENTINE Christmas Alphabet (1955)
45. MILITARY WIVES WITH GARETH MALONE Wherever you are (1945)
44. AL MARTINO Here in my heart (1952)
43. JOHNNY MATHIS When a child is born (Soleado) (1976)
42. LEON JACKSON When you believe (2007)
41. MATT CARDLE When we collide (2010)
40. RAGE AGAINST THE MACHINE Killing in the name of (2009)
39. JACKIE WILSON Reet Petite (1986)
38. EMILE FORD & THE CHECKMATES What do you want to make those eyes at me for? (1959)
37. CLIFF RICHARD & THE SHADOW I love you (1960)
36. MUD Lonely this Christmas (1974)
35. BAND AID II Do they know it’s Christmas (1989)
34. CLIFF RICHARD Saviour’s Day (1990)
33. SPICE GIRLS Goodbye (1998)
32. ELVIS PRESLEY Return to sender (1962)
31. SHAYNE WARD That’s my goal (2005)
30. HARRY BELAFONTE Mary’s boy cild (1957)
29. EAST 17 Stay another day (1994)
28. SPICE GIRLS Too much (1997)
27. ALEXANDER BURKE Hallelujah (2008)
26. LEONA LEWIS A moment like this (2006)
25. GIRLS ALOUD Sound of the underground (2002)
24. WESTLIFE I have a dream / Seasons in the sun (1999)
23. DANNY WILLIAMS Moon river (1961)
22. TOM JONES Green green grass of home (1966)
21. THE BEATLES I want to hold your hard (1963)
20. FLYING PICKETS Only you (1984)
19. BAND AID 20 Do they know it’s Christmas (2004)
18. THE BEATLES I feel fine (1964)
17. WINGS Mull of Kintyre / Girls’ school (1977)
16. SLADE Merry Xmas everyone (1973)
15. BONEY M. Mary’s boy child / Oh my Lord (1978)
14. PET SHOP BOYS Always on my mind (1987)
13. MICHAEL JACKSON Earth song (1995)
12. THE BEATLES Hello goodbye (1967)
11. SPICE GIRLS 2 become 1 (1996)
10. ROBBIE WILLIAM & NICOLE KIDMAN Something stupid (2001)
9. HUMAN YOUNG Don’t you want me (1981)
8. PINK FLOYS another brick in the wall(1979)
7. SHAKIN’ STEVENS Merry Christmas Everyone (1985)
6. CLIFF RICHARD Mistletoe and wine (1988)
5. MICHAEL ANDREW & GARY JULES Mad world (2003)
4. THE BEATLES Day tripper / We can work it out (1965)
3. WHITNEY HOUSTON I will always love you (1992)
2. BAND AID Do they know it’s Christmas (1984)
1. QUEEN Bohemian rhapsody (1975 / 1991) / These are the days of our lives (1991)



czwartek, 23 grudnia 2021

 

"POWRÓT DO TAMTYCH DNI", Polska 2021


Premiera kinowa: 10 grudnia 2021

„Powrót do tamtych dni” to bardzo udany powrót do Polski lat 90-tych. Twórcom filmu fantastycznie udało się uchwycić estetykę i atmosferę dekady transformacji w Polsce – kolorowe dresy z kreszu, pierwsze wypożyczalnie video, otwarcie się na światowe trendy. Ale to także smutny, porażający powrót do dzieciństwa dziecka alkoholika, inspirowany osobistymi doświadczeniami reżysera i scenarzysty, Konrada Aksinowicza.

Głównym bohaterem filmu jest Tomek (doskonały debiut Teodora Koziara), uczeń siódmej klasy, który wraz z matką (świetna rola  Weroniki Książkiewicz – to dla aktorki znakomity rok – pamiętajmy, że to ona była najjaśniejszym punktem w „Furiozie”). Alek, tata Tomka (Maciej Stuhr w swojej najwybitniejszej roli od czasu „Pokłosia”) – znany dziennikarz i radiowiec jest teraz w Stanach Zjednoczonych, gdzie zarabia upragnione dolary i rzekomo pracuje w polonijnej radiostacji. Tomek komunikuje się z ojcem za pomocą przesyłanych kaset, które odsłuchuje z namaszczeniem na walkmanie.

Pewnego dnia ojciec niespodziewanie pojawia się w mieszkaniu. Trudno jest mu odnaleźć się w nowej Polsce, odłożone pieniądze szybko się kończą, natomiast wraca wstydliwy i dramatyczny problem – alkoholizm Alka. „Powrót do tamtych dni” to nie tylko stadium alkoholowej degradacji człowieka, którą Stuhr pokazuje wybitnie, ale to przede wszystkim portret ofiary – dziecka alkoholika. Poprzez ekscesy, brutalność i dotarcie na dno ojca Tomek traci przyjaciół, opuszcza się w nauce, z radosnego i pogodnego chłopca, staje się agresywnym, zamkniętym w sobie, przygnębionym, samotnym i przerażonym młodym człowiekiem, który przestaje wierzyć i mieć nadzieję.

Mimo trudnej tematyki i przygnębiającej historii, film Aksinowicza jest bardzo dobry i niezwykle autentyczny. Bardzo poruszyła mnie rola chłopca i to jego uważam za głównego aktora i ofiarę rodzinnej katastrofy. Stuhr tworzy znakomity portret upadającego człowieka, któremu już nikt nie może pomóc. Z atrakcyjnego wizualnie i intelektualnie mężczyzny zmienia się w brudnego menela, który nie kontroluje emocji i czynności fizjologicznych.

„Powrót do tamtych dni” to film-terapia, dla twórcy, dla innych ofiar – dorosłych już dzieci z rodzin z problemem alkoholowym, ale i dla nas wszystkich.  Dlatego ten film warto zobaczyć, żeby zrozumieć. Nie jest to miła świąteczna propozycja, ale film gorąco polecam.

Moja ocena: 8/10

środa, 22 grudnia 2021

 

GRZEGORZ CIECHOWSKI – 20 LAT


Pamiętam ten dzień i tę chwilę bardzo dobrze. Była sobota i Pan Marek w „Markomanii” puszczał piosenki z dzwoneczkami. Musiałem szybko pojechać po brakujące świąteczne składniki, najważniejsza była śmietana z Piątnicy….

Nagle Pan Marek przerwał audycję i poinformował o śmierci Grzegorza Ciechowskiego. Ale jak to? Przecież to młody człowiek. Przecież był w takiej dobrej formie. Przecież to od lat mój idol,,,

Z twórczością Grzegorza Ciechowskiego zetknąłem się po raz pierwszy przy piosenkach „Kombinat” i „Arktyka” oba nagrania wydały mi się … okropne, ale miałem wtedy niespełna 9 lat. Potem usłyszałem „Nieustanne tango” – nieco wcześniej widziałem film „Czyż nie dobija się koni?” z Jane Fondą i to nagranie wydało mi się znakomitą ilustracją do tego filmu. Zaintrygowała mnie muzyka, tekst. Wtedy już systematycznie słuchałem Listy Przebojów Programu Trzeciego i tak zostałem … republikaninem. Kiedy 20 czerwca 1984 jako 10-latek utworzyłem pierwsze notowanie mojej prywatnej listy przebojów (którą nota bene prowadzę do dziś) „Obcy astronom” zdobył pierwsze miejsce, a potem było jeszcze wiele numerów 1 – niepokojąca „Poranna wiadomość” z szokującym polsko-angielskim odliczaniem, „Psy Pawłowa”, które walczyły o szczyt mojej listy z „San Damiano” Sala Solo, „ fantastyczne „Ciało”, dramatyczna „Moja krew”, a potem nagle zespół  zawiesił działalność.

Grzegorz Ciechowski nagle objawił się w nowej odsłonie, jako Obywatel G.C.  Kiedy usłyszałem „Paryż –Moskwa 17.15” nie mogłem uwierzyć, że w Polsce mogą powstawać tak genialne nagrania, słuchałem tej piosenki bez przerwy w Wielkanoc 87, a potem było jeszcze lepiej. „Nie pytaj o Polskę” to jedno z najwybitniejszych nagrań w historii polskiej muzyki – hymn mojego pokolenia, piosenka z ponadczasowym tekstem, który był aktualny w latach 80-tych i aktualny jest dziś. „ Tak…tak… to ja” to kolejne arcydzielne nagranie, takie były dwie pierwsze płyty „Obywatel G.C” i „Tak! Tak!””, niezwykle nowatorskie pod względem muzycznym i tekstowym. Byłem zafascynowany.

Mimo zachwytu kreacją Obywatela G.C. z radością przyjąłem wiadomość o reaktywacji Republiki. W latach 90-tych powstało jeszcze mnóstwo znakomitej muzyki,  na czele z takimi nagraniami jak „Zapytaj mnie czy cię kocham”, „Mamona”, „Odchodząc”, „Raz na milion lat”. Wydawane wtedy płyty nie miały już tej alternatywnej świeżości lat 80-tych, ale były wspaniałe,

Grzegorz był muzycznym kameleonem. Jego kolejnym muzyczno-artystycznym wcieleniem stał się Grzegorz z Ciechowa. Mieszanka ento-popu z elektroniką z utworem „Piejo kury piejo” na czele okazała się kolejnym strzałem w dziesiątką, kolejną nomen omen kurą znoszącą złote jajka.

Grzegorz Ciechowski był artystą fenomenalnym, wyprzedzał i kreował trendy, był wrażliwym poetą, którego wiele tekstów to żywa prawda o życiu, kondycji człowieka i o miłości, był performerem, twórcą dbającym o każdy szczegół – muzyczny, tekstowy, wizerunkowy. Wspomagał młodych twórców, choćby Kasię Kowalską i Justynę Steczkowską.

Zmarł w wieku 44 lat. W twórczości Grzegorza Ciechowskiego motyw śmierci pojawiał się dość często, wspomnę tu tylko „Śmierć w bikini”, „Odchodząc”, czy „Śmierć na pięć”. Czy coś przeczuwał, czy wiedział, że musi żyć i tworzyć tak intensywnie, bo dane mu jest niewiele czasu?

Myślę, że nie ma tygodnia, żebym nie sięgnął po nagrania Grzegorza Ciechowskiego, ta muzyka jest dla mnie niezwykle ważna. Ubolewam, że nigdy nie widziałem Republiki na żywo. Pozostały płyty…

Autor fotografii: Andrzej Świetlik
Źródło: https://prl24.co.uk/20-lat-temu-zmarl-grzegorz-ciechowski-wspominamy-wyjatkowego-artyste/

 

„Dziewczyny z Dubaju”, Polska 2021


Premiera kinowa: 26 listopada 2021

Obejrzałem „Dziewczyny z Dubaju”. Czy coś dzięki temu filmowi zyskałem? Czy wiem teraz więcej, czy było to doznanie emocjonalno-estetyczne? Niestety, raczej nie.

„Dziewczyny z Dubaju” to głośna historia młodej dziewczyny, Emi (Paulina Gałązka), która wraz z matką – sprzedawczynią z kiosku (Aleksandra Justa) wiedzie skromne życie na polskiej prowincji, gdzieś nieopodal Szczecina. Emilii taka egzystencja nie wystarcza, chce spełniać swoje marzenia, być bogata, bywać w świecie. Podczas lokalnego konkursu piękności Miss Wiosny Emilia poznaje Lady D (Katarzyna Figura) i jej śliczną córkę Mariankę (Katarzyna Sawczuk). I tak zaczyna się przygoda Emilii z prostytucją. Szybko okazuje się, że dziewczyna ma duży talent do pozyskiwania klientów i zaczyna poszukiwania młodych dziewcząt do pracy w charakterze ekskluzywnych dziewcząt do wynajęcia dla bogatych mężczyzn w całej Europie, by wreszcie trafić do Dubaju.

Film jest nie do końca spójną sekwencją wydarzeń związanych z seksualnymi podbojami Emilii i jej trupy. Najciekawszy fragment fabuły wiąże się z próbą porzucenia dotychczasowej drogi życia i założenia rodziny przez Emi – po poznaniu Bartka (Józef Pawłowski). Okazuje się, że od przeszłości nie ma jednak ucieczki.

„Dziewczyny z Dubaju” to obecnie największy hit polskiego box-office’u. Wielu widzów znajduje w filmie intrygującą rozrywkę. Ja odnalazłem w obrazie smutek i rozczarowanie. Jestem negatywnie zaskoczony, że reżyserująca film Marysia Sadowska (którą bardzo cenię za „Dzień kobiet”, a przede wszystkim fantastyczną „Sztukę kochania” i, oczywiście, za muzykę) przedstawiła niezwykle ważny i trudny problem wykorzystywania kobiet w tak powierzchowny, płytki i banalny sposób. Po obejrzeniu filmu można wprost odnieść wrażenie, że kupczenie swoim ciałem to rewelacyjny sposób na życie, możliwość szybkiego i dość bezbolesnego poprawienia swojej kondycji materialnej i okazja do spotkania świetnych ludzi z całego świata.

Nieco prawdziwej diagnozy społecznej otrzymujemy podczas wywiadów z poszkodowanymi dziewczynami, podczas samobójczej śmierci Kamili (Olga Kalicka) - jednej z dziewcząt z ekipy oraz podczas scen utraty rodziny przez Emilię. Wprawdzie na końcu filmu pokazane zostają szokujące dane dotyczące seksbiznesu i procederu handlu kobietami i dziećmi, ale w filmie nie widać potępienia dla tego typu praktyk i zachowań. Kobiety są przedstawione przedmiotowo, naiwnie, banalnie, podczas gdy mężczyźni to prawdziwi gracze, królowie życia, zwycięzcy i posiadacze.

Film pokazuje dużo smutnej prawdy o współczesnej Polsce i to niezwykle przykre, choć prawdziwe, że młode kobiety, często nastolatki, godzą się na sponsorowane wycieczki w celu świadczenia usług seksualnych. Emilia to prawdziwa manipulatorka, która potrafi nakłonić do współpracy nawet najbardziej niewinne dziewczęta. Paulina Gałązka jest w tej roli bardzo sugestywna.

Ogólnie, film nie jest dobry. Historia dziewczyn z Dubaju, którą kilka lat temu żyła cała Polska, była dobrym tematem na poruszający film-ostrzeżenie, a otrzymaliśmy średniej jakości kino rozrywkowe klasy B. Nie oczekiwałem od produkcji grzecznego moralitetu, ale ważny społeczny temat został w filmie zmarginalizowany, potraktowany pobieżnie i nie do końca poważnie. „Dziewczyny z Dubaju” to film o niebo lepszy od „365 dni”, ale nie jest to obraz wart szczególnej uwagi, a po prostu kolejna kolorowa filmowa wydmuszka.

Moja ocena: 5/10

sobota, 11 grudnia 2021

 

Wszystkie nasze strachy, Polska 2021



Premiera kinowa: 5 listopada 2021

Do kin trafił niedawno zdobywca Złotych Lwów na tegorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, obraz Łukasza Rondudy i Łukasza Gutta „Wszystkie nasze strachy”. Film jest inspirowany prawdziwą historią chłopaka z mazowieckiej wsi nieopodal Sierpca, Damiana Rycharskiego. rolnika, artysty, aktywisty, głęboko wierzącego i praktykującego katolika, geja.

Damiana znają wszyscy i choć często nazywają go „pedałem”, akceptują go, bo jest artystą – twórcą  choćby interaktywnej kapliczki, która wita wiernych na rozstajach dróg. Damian organizuje też protesty na rzecz lokalnych rolników, których nie rozpieszcza ani Unia Europejska, ani polski rząd. Damian bardzo blisko współpracuje z miejscowym proboszczem. I chociaż jego tęczowa naszywka na bluzie i spodniach razi niektórych, Damian wie, jak układać sobie relacje z miejscowymi.

Tyle szczęścia nie ma Jagoda, 17-letnia dziewczyna z tej samej wsi, która tak jak Damian kocha inaczej. Zaszczuta, zastraszona, nieakceptowana, postanawia odebrać sobie życie. O śmierć dziewczyny i promowanie „ideologii LGBT” zostaje oskarżony Damian, a kiedy ścina drzewo, na którym powiesiła się dziewczyna i buduje z niego krzyż, próbując zorganizować Drogę Krzyżową w intencji dziewczyny, spotyka się z falą nienawiści i całkowitym odrzuceniem. Oburzenie budzi również fakt, że krzyż trafia na wystawę sztuki współczesnej w Warszawie.

Bardzo mocną stroną filmu jest aktorstwo. Dawid Ogrodnik po raz kolejny udowadnia, że potrafi zagrać wszystko i każdego. Jest bardzo naturalny, przekonujący. Świetną rolę gra w filmie Maria Maj jako Babcia Damiana. W ciekawych epizodach pojawiają się Jowita Miodlinkowska jako matka Jagody oraz Andrzej Chyra jako ojciec Damiana. Dobry jest także Oskar Rybaczek jako Olek – delikatny, niepewny swojej seksualności i obawiający się opinii wsi przyjaciel i partner Damiana.

Film jest dobry, przejmujący, porusza istotną tematykę, ale nie tworzy, moim zdaniem, spójnej, zamkniętej całości, nie przedstawia propozycji rozwiązania problemu, ukazuje zjawisko, ale nie pomaga. Bo czy służące jako strachy na dziki krzyże odziane w ubrania ofiar LGBT, które popełniły samobójstwo, dają jakąś nadzieję? Czy dramat Rondudy i Gutta jest w stanie zmienić czyjeś homofobiczne nastawienie? Mam wrażenie, że świetny pomysł i dobry temat nie zostały w pełni wyeksploatowane i chociaż Daniel jest niezwykle pozytywną, sympatyczną postacią, nie może w pojedynkę podkreślić przesłania filmu.

Na festiwalu w Gdyni „Wszystkie nasze strachy” walczyły z filmem „Moje wspaniałe życie”. Pierwszy obraz wygrał nagrodę dla Najlepszego filmu, drugi – nieco na pocieszenie – otrzymał nagrodę za reżyserię. Ja nie miałbym wątpliwości i „Moje wspaniałe życie” wygrałoby w obu kategoriach.

Moja ocena: 7/10

sobota, 4 grudnia 2021

 

POWIEŚĆ MOJEGO ŻYCIA – „LALKA” BOLESŁAWA PRUS


             

Dziś kolejny ważny post – post numer 200. Staram się, by te rocznicowe wiadomości były w jakiś sposób szczególne. Post nr 50 dotyczył książki mojego dzieciństwa – serii o Muminkach Tove Jansson. Post nr 100 był pierwszym odcinkiem video bloga, zaś wpis nr 150 był poświęcony najważniejszemu dla mnie filmowi – „Czułym słówkom” w reżyserii Jamesa L. Brooksa.

Dziś pora na wpis numer 200, w którym postanowiłem napisać o najważniejszej powieści, z jaką się dotychczas zetknąłem, a jest nią „Lalka” Bolesława Prusa – fascynująca podróż do Warszawy XIX wieku. Ten wybór może być dla wielu dużym zaskoczeniem. Większość książek, które przeczytałem od momentu ukończenia szkoły średniej, to powieści reprezentujące angielski obszar językowy, głównie książki brytyjskie. To w dużej mierze konsekwencja wyboru uniwersyteckiej specjalności, a była nią właśnie powieść brytyjska. Książki autorów brytyjskich oraz pisarzy z krajów byłego Imperium Brytyjskiego bez reszty mnie pochłonęły i zafascynowały, podobnie jak angielska kultura.

A jednak powieść mojego życia to książka napisana w moim języku ojczystym: niezwykła wielowątkowa arcyciekawa perła polskiej literatury. „Lalka” to tekst, w którym każde słowo ma znaczenie, każdy bohater, choćby marginalny, odgrywa istotną rolę, każdy element fabuły pozwala ją rozwijać i wpływa na bieg akcji. To intrygujący portret polskiego społeczeństwa i jego różnych warstw, które są zmuszone ze sobą współpracować, tworząc stale pulsujący życiem organizm. To galeria barwnych postaci, które albo się kocha, albo nienawidzi.

Wielu krytyków narzeka, że główni bohaterowie „Lalki”- Izabela i Stanisław – to postaci nieprawdziwe, papierowe, które same do końca nie wiedzą, do czego zmierzają, a ich relacja jest sztuczna i nie może wzbudzić u czytelnika żadnych emocji. Odpieram te zarzuty – w kreacji głównych bohaterów odnajduję dużo prawdy, wyrachowania, tajemniczości. Ich związek nie jest do końca jasny i sprecyzowany, co czyni go bardziej intrygującym.

„Lalka” doczekała się dwóch adaptacji filmowych. Pierwsza – z 1968 roku w reżyserii Wojciecha Hasa z Beatą Tyszkiewicz jako Izabelą Łęcką, Mariuszem Dmochowskim w roli Stanisława Wokulskiego i nieodżałowanym Tadeuszem Fijewskim jako Ignacym Rzeckim - to film intrygujący, bardzo udany, ale dla mnie Wokulski ma twarz Jerzego Kamasa. W 1977 roku Ryszard Ber nakręcił dziewięcioodcinkowy serial telewizyjny. Tym razem Wokulskim stał się właśnie Jerzy Kamas, rolę Izabeli zagrała Małgorzata Braunek, a w znakomitą rolę Rzeckiego wcielił się Bronisław Pawlik – i to była niewątpliwie rola jego życia. Serial obejrzałem po raz pierwszy we wczesnym dzieciństwie i później wielokrotnie do niego wracałem. Uwielbiałem kreacje bohaterów, obraz starej Warszawy, to była moja adaptacja „Lalki” i serdecznie tę produkcję wszystkim polecam.

Moim zdaniem to Prus, a nie Sienkiewicz, powinien był otrzymać literacką Nagrodę Nobla, nie tylko za „Lalkę”, ale fascynującego „Faraona” i wybitną nowelistykę. Sienkiewicz „bywał” w świecie, zrobił literacką karierę dzięki powieści „Quo Vadis”, używając współczesnego języka – umiał zbudować wokół siebie doskonały „piar”, ale krytycy literaccy coraz częściej nazywają go „pierwszorzędowym pisarzem drugorzędowym”, podkreślając historyczną miałkość i naiwne kreacje bohaterów Trylogii. Bolesław Prus to pisarz-fotograf życia, niezwykle uważny obserwator i autor potrafiący łączyć realizm z wartką akcją. Bardzo cenię jego twórczość, a „Lalka” to powieść arcydzielna i inspiracja dla wielu późniejszych pokoleń literatów.

Ciekawi mnie niezwykle, czy wyborem najważniejszej dla mnie książki udało mi się Was zaskoczyć. Niepoprawny miłośnik współczesnej prozy brytyjskiej uznaje bardzo klasyczne dzieło polskiego pozytywizmu. W tym roku mija symboliczne 30 lat, odkąd po raz pierwszy sięgnąłem po tę niezwykłą i wybitną powieść Bolesława Prusa. Wówczas książka mnie zafascynowała. I w tej fascynacji trwam nadal.

czwartek, 2 grudnia 2021

 

TOP 60 BRITNEY SPEARS

Po ostatnim zestawieniu, którego bohaterem była grupa Guns’n’Roses przechodzimy do całkowicie odmiennej stylistyki. Nasza mała Britney Spears, która jeszcze niedawno biegała po szkolnych korytarzach radośnie nucąc „Hit me, baby, one more time” dziś kończy 40 lat. Britney jest artystką o wielu twarzach – obok naprawdę dobrych popowych kawałków nagrywa też tanie, słabe nagrania, które nie powinny znaleźć się w jej repertuarze. Teraz dużo częściej gości w mediach z powodu afer, skandali i prawnych sporów ze swoją rodziną niż nowych nagrań. Prawdą jest, że Britney miała wpływ na kształt muzyki pop, zwłaszcza przełomu wieków i zasłużyła na to notowanie. Oto zestaw moich ulubionych sześćdziesięciu utworów Britney Spears. Mam nadzieję, że numer 1 może być lekkim zaskoczeniem. Enjoy! And Happy Birthday, Britney!

60. From the bottom of my broken heart
59. Slumber party (& TINASHEE)
58. I love rock’n’roll
57. Mood ring
56. One kiss from you
55. Can’t make you love me
54. Alien
53. What U see (is what U get)
52. Deep in my heart
51. Do somethin’
50. Matches (& BACKSTREET BOYS)
49. Pretty girls (& IGGY AZALEA)
48. I’m not a girl, not yet a woman
47. Lucky
46. Sometimes
45. Hold it against me
44. Perfect lover
43. Touch of my hand
42. Unusual you
41. Thinkin’ about you
40. Outrageous
39. Out from under
38. I will still love you (& DON Phillips)
37. Criminal
36. Don’t let me be the last to know
35. Boys (& PHARRELL WILLIAMS)
34. Till the world ends (& NICKI MINAJ & KESHA)
33. If U seek Amy
32. Anticipating
31. Break the ice
30. Shadow
29. Passenger
28. Heaven on Earth
27. Beat goes on
26. Work Bitch
25. Someday (I will understand)
24. Overprotected
23. Swimming in the stars
22. Breathe on me
21. It should be easy (& WII.I.AM)
20. 3
19. I wanna go
18. (You drive me) Crazy
17. My only wish
16. Circus
15. Stronger
14. I’m a slave 4U
13. Me against the music (& MADONNA)
12. Perfume
11. Radar
10. Gimme more
9. Make me (& G-EAZY)
8. Born to make you happy
7. Ooops! … I did it again
6. Scream & shout (& WILL.I.AM)
5. Everytime
4. Womanizer
3. Toxic
2. … Baby one more time
1. Piece of me