sobota, 31 grudnia 2022

 
SILENT TWINS, Polska / Wielka Brytania / USA 2022

Premiera kinowa: 21 października 2022


Zwycięzcą Złotych Lwów na tegorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni został film anglojęzyczny, międzynarodowa produkcja w reżyserii pamiętanej za wstrząsającą „Fugę” i niesamowite „Córki dancingu” Agnieszki Smoczyńskiej. 

Akcja filmu przenosi nas do wczesnych lat 80-tych, do małego miasteczka w Wielkiej Brytanii. Już w pierwszej scenie poznajemy główne bohaterki – ciemnoskóre bliźniaczki June i Jennifer Gibbons. Dziewczynki, jeszcze dzieci, szczebioczą radośnie, bawiąc się w audycję radiową. Są radosne, elokwentne, pełne pomysłów, ale kiedy w ich otoczeniu pojawia się dorosły, choćby ich rodzic, milkną i odcinają się od zewnętrznego świata.

Problem narasta, kiedy dziewczynki rozpoczynają edukację, gdyż konsekwentnie odmawiają kontaktu z innymi ludźmi – uczniami, nauczycielami, znajomymi i nieznajomymi. Milczącymi siostrami Gibbons zaczynają interesować się pedagodzy, psycholodzy, wreszcie psychiatrzy. Nikt nie jest w stanie rozwiązać problemu i zrozumieć fenomenu niemych bliźnią, które rozmawiają ze sobą tylko wtedy, kiedy obok nie ma innego człowieka.

Siostry dorastają i narasta ich bunt. Stają się agresywne, sięgają po narkotyki, wpadają w niewłaściwe towarzystwo, wchodzą w konflikt z prawem ale pozostają nieme. Jak skończy się historia tajemniczych bliźniaczek Gibbons, które postanowiły lingwistycznie odseparować się od świata? Gdzie leżały przyczyny ich zdumiewającej świat postawy językowej izolacji?  

Bardzo mocnym punktem filmu jest obsada. Znana z roli księżniczki Shuri w „Czarnej Panerze” Letitia Wright jako June oraz Tamara Lawrance jako Jennifer tworzą wyjątkowe, zapadające w pamięć kreacje niemych sióstr. Ich role zostały dostrzeżone na licznych festiwalach i konkursach filmowych. Aktorki odebrały, między innymi, nagrodę BIFA dla najlepszego występu aktorskiego w filmie niezależnym. Aktorzy tworzą w filmie wyjątkowy klimat angielskiej prowincji lat 80-ych.

„Silent Twins” to film bardzo dziwny, ale przez to nieprzewidywalny, intrygujący, niesamowity. Dla mnie był szczególnie interesujący ze względu na fakt, że proces nauki i używania języka jest dla mnie – jako nauczyciela języka – szczególnie zajmujący. Dlatego postanowiłem zgłębić temat i nabyłem pozycję książkową „Milczące bliźniaczki” autorstwa brytyjskiej dziennikarki i reporterki Marjorie Wallace,  na postawie której Agnieszka Smoczyńska nakręciła film.

Moja ocena: 7/10

czwartek, 29 grudnia 2022

 

„AVATAR: ISTOTA WODY” (Avatar: The Way of Water), USA 2022


Premiera kinowa: 16 grudnia 2022

Właśnie minęło 12 lat od premiery pierwszej części „Avatara” – niezwykłej przypowieści Jamesa Camerona o ludziach dewastujących piękną planetę Pandora. Film zrewolucjonizował przemysł filmowy i stał się najbardziej dochodową produkcją w historii kina.

Film mnie nie zachwycił, więc z pewną dozą sceptycyzmu wybrałem się do kina na część drugą: „Avatar: Istota wody” -  zniechęcała mnie długość filmu (blisko 200 minut), tematyka życia niebieskich istot z części pierwszej do końca do mnie nie przemówiła i takie widowiskowe kino nie jest tym, co oglądam najchętniej. Zwyciężyła jednak ciekawość, a „Avatar: Istota wody” stał się dla mnie jednym z największych pozytywnych zaskoczeń tego roku. 

Jake Sully (Sam Worthington), który jest teraz pełnoprawnym członkiem błękitnoskórego plemienia Na’vi, wraz z piękną żoną Neytiri (Zoe Saldana) żyje w szczęściu i spokoju na Pandorze. Towarzyszy im czwórka dzieci. Radość i pokój nie trwają jednak długo – planetę nawiedzają „ludzie z nieba” – mieszkańcy Ziemi, którzy w obliczu kryzysu swojego miejsca zamieszania, próbują „spacyfikować autochtonów”, jak określa to Generał Ardmore (Edie Falco), i odebrać im piękną Pandorę. Na planetę przybywa także okrutny Pułkownik Miles Quaritch (Stephen Lang) – wielki wróg Jacka, który pragnie zgładzić jego rodzinę. Jack jest zmuszony opuścić rodzinne strony i zabiera najbliższych do plemienia istot morskich.

Druga część Avatara jest naprawdę wyjątkową i unikalną produkcją. Niesamowite efekty specjalne i przepiękne zdjęcia wprost zapierają dech w piersiach. Nie przypominam sobie, żeby efekty tej klasy były obecne w którejś z produkcji Marvela, czy DC Comics. Urzekające są sceny podwodne, film Camerona w szczególny sposób ukazuje symbiozę człowieka z naturą. Plemiona Pandory wiedzą, jakim bogactwem są dla nich oceany, lasy, fauna i flora, dbają o nie, kochają je i szanują. Człowiek z Ziemi potrafi jedynie niszczyć, zabijać, siać spustoszenie. Ogromne wrażenie robią także sceny batalistyczne.

„Avatar” to film, w którym odnajdziemy mnóstwo emocji: jest miłość i nienawiść, jest pragnienie zemsty i wybaczenie, jest przyjaźń i poświęcenie, a dobro przez cały czas walczy ze złem.

Jednak „Avatar: Istota wody” to nie jedynie piękne obrazy, spektakularne efekty wizualne i zgrabna fabuła. To także smutna refleksja na temat kryzysu człowieczeństwa (to już kolejny w tym roku obraz podejmujący tę tematykę) oraz ogromnego i bardzo poważnego kryzysu dotyczącego życia na Ziemi. Nasza planeta w filmie nie jest już zdatna, by podtrzymywać życie, a okrutni Ziemianie siłą i potęgą swoich militariów pragną wydrzeć terytoria na innych planetach ich rdzennym mieszkańcom. W kontraście do ludzi, tubylcy to istoty dobre, szlachetne, kierujące się wartościami i odpowiedzialne.

Jestem prawdziwie zaskoczony moim przyjęciem drugiej części „Avatara”, choć nie czekałem na ten film i nie miałem wobec niego wielkich oczekiwań. Postanowiłem zobaczyć go w kinie z „kinomaniackiej” przyzwoitości i nie żałuję swojej decyzji. Nie ukrywam, że będę teraz niecierpliwie czekał na kolejną odsłonę sagi Jamesa Camerona – jednego z największych wizjonerów współczesnego kina. .

I brawo dla tłumacza tytułu – Avatar: The Way of Water jako Istota wody – mądre, ładne, subtelne i oddające przesłanie filmu.

Moja ocena: 8/10

środa, 28 grudnia 2022

 TOP 60 WHITNEY HOUSTON

W związku z premierą fabularyzowanej filmowej biografii Whitney Houston („I wanna dance with somebody”) przypominam moje zestawienie ulubionych nagrań artystki, wcześniej zamieszczone na Facebooku w 2019 roku w związku z rocznicą śmierci Whitney Houston.  

Jutro – 11 lutego – wypada siódma rocznica tragicznej śmierci Whitney Houston – jednej z moich ulubionych wokalistek wszech czasów, piosenkarki wybitnie utalentowanej, ale – jak pokazał dramatyczny dokument z 2018 roku – niezwykle nieszczęśliwej. Z tej okazji moja subiektywna lista TOP 60 najwspanialszych utworów Whitney. Zwróćcie uwagę, jak często w tytułach Jej piosenek pojawia się słowo LOVE.  Enjoy!

60. Fine
59. In my business (& MISSY MISDEMEANOR ELLIOT)
58. Never give up
57. Until you come back
56. You’ll never stand alone
55. Just the lonely talking
54. Try it on my own
53. One of those days
52. Who do you love
51.  Celebrate (& JORDIN SPARKS)
50. For the love of you
49. Lover for life
48. Why does it hurt so bad
47. Take good care of my heart
46. I belong to you
45. Something in common (& BOBBI BROWN)
44. After we make love
43. One wish (for Christmas)
42. Hold me (& TEDDY PENDERGRASS)
41. Whachulookinat
40. Million dollar baby
39. We didn’t know (& STEVIE WONDER)
38. It isn’t it wasn’t it ain’t never gonna be (& ARETHA FRANKLIN)
37. I look to you
36. Queen of the night
35. Could I have this kiss forever (& ENRIQUE IGLESIAS)
34. Heartbreak Hotel (& FAITH EVANS & KELLY PRICE)
33. Count on me (& CECE WINANS)
32. When you believe (& MARIAH CAREY)
31. Love is a contact sport
30. You give good love
29. My name is no Susan
28. I didn’t know my own strength
27. I know him so well (& CISSY HOUSTON)
26. How will I know
25. Run to you
24. If I told you that (& GEORGE MICHAEL)
23. I learned from he best
22. I believe in you and me
21. Exhale (shoop shoop)
20. I’m every woman
19. Do you hear what I hear?
18. Miracle
17. So emotional
16. One moment in time
15. It’s no right but it’s okay
14. I have nothing
13. The greatest love of all
12. All he man that I need
11. All at once
10. Didn’t we almost have it all
9. Home
8. I’m your baby tonight
7. Step by step
6. Where do broken hearts go
5. My love is your love
4. Love will save the day
3. Saving all my love for you
2. I wanna dance with somebody (who loves me)
1. I will always love you



 

„WHITNEY HOUSTON: I WANNA DANCE WITH SOMEBODY”,  USA 2022

Premiera kinowa: 21 grudnia 2022


Producenci „Bohemian Rhapsody” – bardzo udanej, moim zdaniem, fabularnej biografii Freddie’go Mercury’ego – tym razem przygotowali dla fanów biografię jednej z najwybitniejszych piosenkarek wszech czasów, obdarzonej szczególną charyzmą i wybitnym głosem Whitney Houston.

Tak jak w przypadku „Bohemian Rhapsody” klamrą łączącą początek i koniec filmu był słynny wysęp grupy The Queen na stadionie Wembley podczas niesamowitego koncertu Live Aid, tak w filmie „I wanna dance…” funkcję takiej klamry tworzy wybitny występ Whitney Houston podczas ceremonii American Music Awards w 1994 roku, kiedy artystka odebrała trzy nagrody i wykonała niezwykły medley trzech nagrań; „I loves you, Porgy”,  „I am telling you, I am not going” oraz „I have nothing”.  Po wejściu artystki na scenę wracamy do jej wczesnej młodości.

Film chronologicznie przedstawia koleje kariery Whitney Houston – od śpiewania gospel w kościołach u boku maki, uznanej piosenkarki Cissy Houston (dobrze dobrana Tamara Tunie), spotkanie z legendarnym producentem muzycznym Clive’m Davisem (świetna rola Stanleya Tucci), poprzez niewiarygodny sukces artystyczny i komercyjny kolejnych singli i albumów (do dziś nikt nie pobił rekordu siedmiu kolejnych singli wprowadzonych na szczyt amerykańskiej lisy przebojów Billboard Hot 100), nie do końca udany związek z Bobbi’m Brownem (Ashton Sanders) i narodziny córeczki, ogromny sukces filmu i ścieżki dźwiękowej „Bodyguard”, problemy z uzależnieniami, trudności rodzinno-finansowe, aż po tragiczną śmierć artystki w Beverly Hilton Hotel w 2012.

Film wydaje się być wiernym odbiciem życia i kariery znanej piosenkarki. Większość treści pokrywa się z materiałami dokumentalnymi zaprezentowanymi w szokującym dokumencie „Whitney” z 2018 roku. Doceniam to, że „I wanna dance…” nie epatuje obrazami wyniszczonej Whitney u kresu kariery, kobiety uzależnionej, złamanej życiem, artystki, która się poddała. Kwestie te są przedstawione w filmie, ale w sposób subtelny, delikatny. Podobnie jest ze sceną poprzedzającą śmierć artystki. W filmie nie ma taniej sensacji.

„I wanna dance..” to przede wszystkim popis talentu i możliwości brytyjskiej aktorki Naomi Ackie. Kobieta gra bardzo dobrze, sugestywnie, świetnie naśladuje ekspresję Whitney w życiu i na scenie. Wspaniale prezentuje przemianę Houston ze skromnego kaczątka z Jersey w światowej sławy divę. Jest przekonująca, autentyczna, potrafi budzić sympatię i współczucie.     

Czy „I wanna dance with somebody” to film dla każdego? Chyba jednak nie. Produkcja jest długa (144 minuty), zawiera wiele występów Whitney, fragmentów realizacji teledysków, koncertów, wywiadów. Wydaje się zatem, że trzeba lubić Whitney i jej muzyczną twórczość, by w pełni docenić ten film. Przyznaję, że jestem bardzo dużym fanem piosenkarki, jest to, po Madonnie i George’u Michaelu, moja ulubiona gwiazda wszech czasów, więc pewnie nie jestem całkowicie wiarygodny i obiektywny w ocenie filmu. „I wanna dance..’ to film dobry, chwilami zachwycający, chwilami wzruszający, brakuje mu jednak siły i artyzmu takich produkcji jak tegoroczny „Elvis” Buza Luhrmanna, czy wspominany już „Bohemian Rhapsody”. Film jest świetnie zmontowany, ma znakomitą obsadę, jest interesujący, ale mimo ogromnej sympatii do Whitney nie mogę nazwać go wybitnym. Mimo wszystko, jeśli kochasz muzykę lat 80-ych i 90-tych, jeśli lubisz zanucić „I wanna dance with somebody (who loves me)’ lub „I will always love you” i jeśli cenisz Whitney Houston, powinieneś ten film obejrzeć.

Moja ocena: 8/10

piątek, 23 grudnia 2022

 TOP 60 T’PAU

Właśnie mija 35 lat odkąd angielska grupa T’Pau świętowała triumfalny pięciotygodniowy pobyt na szczycie brytyjskiej listy przebojów z urokliwą balladą „China in your hand”. Piękna rudowłosa wokalistka zespołu zachwyciła mnie swoją wrażliwością i barwą głosu. Wielu fanów muzyki uważa, że T’Pau to gwiazda jednego przeboju, podczas gdy zespół wydał pięć płyt i wprowadził sześć singli na brytyjską listę przebojów UK TOP 40. Dziś pora na przypomnienie twórczości zespołu i mój subiektywny zestaw TOP 60 ulubionych piosenek grupy. Enjoy!  

60. Thank you for goodbye rides once again
59. Love song
58. Made of money
57. Change your mind
56. Make love to me
55. Time will tell
54. Still so in love
53. Do the right dance
52. Taking time out
51. Giving up the ghost
50. Monkey house
49. Demolition man
48. One direction
47. Running away
46. Let it all fall
45. Once in a lifetime
44. Be wonderful
43. Friends like these
42. Last temptation
41. Nowhere
40. Wing and a prayer
39. Soul destruction
38. Hold on to love
37. Say you will
36. Strange place
35. Between the lines
34. No sense of pride
33. Guess who’s sorry now
32. Read my mind
31. Purity
30. Heaven
28. Sammy and Dave
27. On the wing
26. I think about you
25. Island
24. You give up
23. Now that you’re gone
22. Run
21. Man and woman
20. The promise
19. Bridge of spies
18. A place in my heart
17. World on fire
16. Misbelieving
15. Arms of love
14. Thank you for goodbye
13. Giving my love away
12. Walk on air
11. This girl
10. Sex talk
9. Only a heartbeat|
8. Only the lonely
7. Road to our dream
6. Secret garden
5. Whenever you need me
4. I will be with you
3. Valentine
2. Heart and soul
1. China in your hand


 

poniedziałek, 19 grudnia 2022

 TOP 60 LIMAHL & KAJAGOOGOO

Dzisiejszym jubilatem jest brytyjski wokalista Limahl. 40 lat temu piosenkarz i jego zespół byli u szczytu popularności, a potem grupa zdecydowała o wyeliminowaniu Limahla ze składu. Zespołowi już nigdy nie udało się odnieść znaczącego sukcesu, podobnie Limahlowi, choć nagrał jeszcze dość udany album „Don’t suppose” z największym hitem – „Never ending story”. To piosenka, którą w latach 80-tych zachwycali się wszyscy obecni Czterdziestolatkowie +, a Limahl był prawdziwym bożyszczem – gospodynie domowe traciły całe zapasy cukru, bo wszyscy stawiali sobie włosy „na Limahla”. Pierwsze i drugie miejsce to dwa fantastyczne klasyki muzyki pop. Oto moje subiektywne zestawienie ulubionych nagrań Limahla i Kajagoogoo. Enjoy! 

60. LIMAHL 1983
59. KAJAGOOGOO Monochromatic
58. KAJAGOOGOO Space cadet
57. LIMAHL Lies and promises
56. KAJAGOOGOO Ergonomics
55. KAJAGOOGOO White feathers
54. KAJAGOOGOO Tracy
53. KAJAGOOGOO Table for one
52. KAJAGOOGOO Melting the ice away
51. KAJAGOOGOO On a plane
50. LIMAHL hat special something
49. LIMAHL So far so good
48. LIMAHL London for Christmas
47. KAJAGOOGOO Dreaming of the same thing
46. KAJAGOOGOO Frayo
45. KAJAGOOGOO The car is fast
44. KAJAGOOGOO Take another view
43. LIMAHL Love is blind
42. KAJAGOOGOO Kajagoogoo (Instrumental)
41. LIMAHL Stop
40. KAJAGOOGOO Tears
39. LIMAHL The waiting game
38. LIMAHL Your love
37. LIMAHL Tell me why
36. KAJAGOOGOO First girl on Mars
35. KAJAGOOGOO Smile
34. KAJAGOOGOO The power o forgive
33. KAJAGOOGOO Magician man
32. LIMAHL Tonight will be he night
31. KAJAGOOGOO Islands
30. KAJAGOOGOO Rocket boy
29. KAJAGOOGOO Moon in motion (Instrumental)
28. KAJAGOOGOO The last day
27. LIMAHL his time
26. LIMAHL Someone else
25. LIMAHL Love will ear the soul
24. LIMAHL Working out
23. LIMAHL I was a fool
22. LIMAHL Shock
21. LIMAHL For my heart’s sake
20. KAJAGOOGOO Part of me
19. KAJAGOOGOO Nightingale
18. LIMAHL Oh, girl
17. LIMAHL O.T.T. Over the top
16. LIMAHL Don’t send for me
15. LIMAHL Nothing on earth (Can keep me from you)
14. LIMAHL Inside to outside
13. LIMAHL Don’t suppose
12. LIMAHL Colour all my days
11. KAJAGOOGOO Ooh to be Ah
10. LIMAHL Tar beach
9. KAJAGOOGOO Hang on now
8. KAJAGOOGOO Big Apple
7. KAJAGOOGOO The lion’s mouth
6. KAJAGOOGOO Turn your back on me
5. LIMAHL Too much trouble
4. LIMAHL Love in your eyes
3. LIMAHL Only for love|
2. KAJAGOOGOO Too shy
1. LIMAHL Never ending story



sobota, 17 grudnia 2022

 

40-LECIE URSZULI – RELACJA
Z KONCERTU W GDAŃSKU

Nie jest wielką tajemnicą, że Urszula jest od mojego wczesnego dzieciństwa moją ulubioną polską wokalistką i wielką słabością. Debiutancki album Urszuli był pierwszą kasetą w mojej kolekcji, dla Urszuli zacząłem słuchać Listy Przebojów Programu Trzeciego. Minęło 40 lat, a ogromna fascynacja i sentyment pozostały, dlatego z ogromną radością przyjąłem imieninowy prezent od mojej przyjaciółki Marii na jubileuszowy koncert artystki w Starym Maneżu w Gdańsku, który odbył się 26 listopada. Był to czwarty koncert Urszuli w moim życiu, wydaje mi się, że najlepszy.

Intencją koncertu było prześledzenie kariery Urszuli, ale nie był to klasyczny występ z cyklu Greatest Hits and More. Urszula postawiła przed sobą ambitny cel pokazania 40 lat swojej artystycznej działalności poprzez pokazanie najważniejszych nagrań, które napisali dla niej najistotniejsi w jej życiu kompozytorzy, Nic zatem dziwnego, że występ rozpoczął ciekawie zaaranżowany utwór „Luz blues w niebie same dziury”, napisany dla Urszuli przez Romualda Lipkę z okresu jej fantastycznej współpracy z Budką Suflera – okresu, który rozpoczął karierę artystki i pozwolił jej zostać na scenie przez niewiarygodne 40 lat. Nie mogło zabraknąć przebojów z ostrzejszą rockową nutą, które dla Urszuli napisał jej nieżyjący już mąż Stanisław Zybowski „Na sen”, czy „Anioł wie”. Bardzo ciekawym fragmentem koncertu okazało się przypomnienie wielkiego przeboju z komedii „Och, Karol”, który skomponował i zaśpiewał wraz z Urszulą Seweryn Krajewski – „Baw mnie”. W Gdańsku w wykonaniu piosenki brawurowo towarzyszył Urszuli jeden z młodych fanów (którym, niestety, nie byłem ja).

Urszula często podkreśla hasło „Siła kobiet” i wierzy we współpracę między artystkami. Dlatego podkreśliła, że piosenki często piszą dla niej młode wokalistki. Na jubileuszowy koncert piosenkarka wybrała napisaną dla niej przez Anię Dąbrowską piosenkę-walczyk „Zaczaruj” oraz przebój „Ten stan”, autorstwa najpopularniejszej chyba obecnie polskiej wokalistki młodego pokolenia – Sanah.  

Nie zabrakło największych przebojów Urszuli – były zatem „Dmuchawce, latawce…”, był „Malinowy król”, był „Konik na biegunach”. Emocje wzrastały przy każdym nagraniu. Artystka znakomicie prezentowała się na scenie w czarnej kreacji i nie kryła wzruszenia, że jej piosenki są tak ciepło i serdecznie przyjmowane przez wierną widownię.

Urszula po raz kolejny dowiodła, że jest w znakomitej formie i pracuje z najlepszymi – jej koncertowi muzycy byli prawdziwymi wirtuozami swoich instrumentów. Piosenkarka absolutnie nie straciła scenicznego entuzjazmu i energii, śpiewała świetnie i miała znakomity kontakt z publicznością – potrafiła nas, słuchaczy, rozbawić, wzruszyć, oczarować.

Po koncercie udało mi się przez chwilę porozmawiać z artystką, podziękować za koncert i zdobyć autograf w wydanej z okazji 40-lecia kariery biografii.

Mario i Ryszardzie, dziękuję Wam za ten magiczny wieczór pełen wspomnień. A Urszula – no cóż, Long Live the Queen!









 

„Kobieta na dachu”, Polska / Francja / Szwecja 2022

Premiera kinowa: 9 grudnia 2022


Zawsze wiedziałem, że Dorota Pomykała to bardzo dobra aktorka, może trochę niedoceniana, często na drugim planie, ale nie podejrzewałem, że jest zdolna do stworzenia takiej postaci jak Mirka, główna bohaterka goszczącego na ekranach kin filmu „Kobieta na dachu”. To kreacja wielka, przejmująca, poruszająca i wybitna.

Mirka, mieszkająca na blokowisku starsza kobieta, położna przed emeryturą, pewnego dnia budzi się, robi śniadanie, rozwiesza pranie, kupuje karmę dla rybek i dokonuje napadu na bank. Brzmi niewiarygodnie, nieprzekonująco, niezachęcająco, komicznie? Zachowanie kobiety to efekt głębokiej depresji, kompletnego życiowego załamania i zagubienia.

Pomykała tworzy wybitny obraz kobiety w depresji, kobiety, która nie może na nikogo liczyć i od nikogo oczekiwać pomocy. Uczucie między Mirką a jej mężem (Bogdan Koca) już dawno wygasło, mężczyzna nie radzi sobie z sytuacją, w której znalazła się jego żona. Mieszkający z rodzicami dorosły syn (Adam Bobik) wykazuje wprawdzie zainteresowanie kłopotami matki, ale ucieka przed problemami za granicę.

To, co przed kamerą robi Dorota Pomykała, to jakie emocje i ból potrafi przekazać mimiką twarzy i spojrzeniem, to, jak buduje swoją postać, powoduje, że o Mirce nie można zapomnieć. Niezwykle poruszające są sceny ze szpitala psychiatrycznego, zwłaszcza przejmująca scena inicjacji. Ogromne wrażenie na widzu wywierają także sceny intymne, momenty, kiedy Mirka poszukuje bliskości swojego męża, kiedy jest naga. Dawno nie widzieliśmy w polskim kinie scen tak odważnych i tak wysoce emocjonalnych, przejmujących.

Czy po wszystkich przeżyciach i poważnym załamaniu nerwowym Mirka ma jeszcze szansę na powrót do normalnego życia? Czy jej relacja z mężem jest jeszcze do uratowania?

Film „Kobieta na dachu” nie jest obrazem przyjemnym i radosnym. To do bólu realistyczne i prawdziwe kino. Anna Jadacka stworzyła film, który pokazuje, jak często nasi najbliżsi – rodzina, przyjaciele, sąsiedzi – żyją w rozpaczy i obłędzie, gdyż dostali się do pętli niemocy, z której nie potrafią się wydostać, a my albo tego nie dostrzegamy, albo nie potrafimy im pomóc. „Kobieta na dachu” nie oskarża mężczyzn za ich szorstkość i obcesowość, przecież na drodze Mirki stają także kobiety, jej siostra (Agnieszka Suchora), koleżanki z pracy. Wszyscy udają, że poza problemami finansowymi nie dzieje się nic wielkiego.  

„Moja bohaterka jest jedną z wielu kobiet, które chodzą do pracy, robią zakupy, uzupełniają lodówkę, służą mężowi i synowi. Mało myślą o swoich potrzebach, a właściwie tłamszą je tak bardzo, że ich już nie odczuwają. Rolę Mirki zadedykowałam mojej mamie, która z miłością i pokorą oddawała się swojej rodzinie – mężowi, i nam, trzem córkom. Pochodzę ze Śląska, gdzie tradycyjny model rodziny jest wciąż mocno obecny. Ważne jest, żeby mąż był spokojny, żeby go niczym nie obarczać” – mówi o filmie aktorka.

Dorota Pomykała otrzymała za rolę Mirki nagrodę za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą na tegorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, jej rola została także nagrodzona na Tribeca Film Festival w Nowym Jorku oraz Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Hanoi. Niech dobra passa tego filmu i tej kreacji trwa jak najdłużej.

Tego filmu nie powinno się przeoczyć!

Moja ocena: 9/10

Źródło cytatu: https://krakow.naszemiasto.pl/popisowy-wystep-doroty-pomykaly-ze-starego-teatru-w/ar/c13-9125053

niedziela, 11 grudnia 2022

 

„Jednym głosem” (She Said), USA 2022


Premiera kinowa: 25 listopada 2022

Czy pamiętacie doskonały film „Spotlight” z 2015 roku o śledztwie dziennikarskim w sprawie przestępstw seksualnych w Kościele katolickim w Stanach Zjednoczonych? Film „Jednym głosem” przypomina nieco wspomnianą produkcję, ale dotyczy ogromnej afery związanej z niewyobrażalnymi nadużyciami seksualnymi w branży filmowej, a dokładnie osoby Harveya Weinsteina – producenta i potentata filmowego, szefa odnoszącej ogromne sukcesy firmy producenckiej Miramax.

Jest rok 2017. Dwie młode dziennikarki z New York Timesa – Megan Twohey i Jodi Kantor (naprawdę wspaniałe Carey Mulligan i Zoe Kazan) – zajmują się tematyką przestępstw seksualnych w korporacjach i instytucjach. Źródła prowadzą je do znanej firmy reprezentującej branżę filmową – hollywoodzkiej kompanii producenckiej Miramax. Jej prezes i właściciel Harvey Weinstein dopuszcza się rzekomo karygodnych przestępstw – wykorzystuje seksualnie aktorki, asystentki, scenarzystki, sekretarki i inne kobiety pracujące w branży filmowej.

Przy znaczącym wsparciu kierownictwa gazety (bardzo dobre role Patricii Clarkson i Andre Braughera)  młode reporterki podejmują trudną, długotrwałą i nierówną walkę z kinowym potentatem, dysponującym milionami dolarów, najlepszymi prawnikami i potrafiącym zastraszyć i zniszczyć karierę najważniejszych kobiet Hollywood.

Zastraszane, zniechęcane, szantażowane, dziennikarki New York Timesa podróżują po całym świecie, aby pozyskać świadków haniebnego procederu. Film w bardzo interesujący i jaskrawy sposób pokazuje manipulacyjne mechanizmy, którymi posługiwał się Weinstein, by ukryć swoje poczynania. Jak wiemy, determinacja dziennikarek, ich profesjonalizm i oddanie sprawie doprowadziły do publicznego ujawnienia prawdy i ukarania winnego oraz rozpoczęły światową akcję #metoo.

Film Marii Schrader ma znakomite tempo i bardzo dobry, choć przedstawiający niezwykle trudny i delikatny temat, scenariusz. Obraz nie epatuje scenami przemocy, prawdę o Weinsteina poznajemy z pełnych emocji i traumy wspomnień ofiar filmowego magnata, kobiet w różnym wieku, pochodzących z różnych części świata, reprezentujących różne profesje, kobiet które łączyła praca w filmie i niefortunne spotkanie z Weinsteinem. Ważną rolę w sprawie ma znana aktorka Ashley Judd, której kariera została zahamowana przez Weinsteina. Judd gra siebie w „Jednym głosem” i opowiada o swoich prawdziwych doświadczeniach.

„Jednym głosem” to jeden z najlepszych filmów tego sezonu i ważny kandydat do najważniejszych filmowych nagród. Po projekcji trudno jest otrząsnąć się z ogromu nieszczęścia kobiet wykorzystanych przez szefa Miramaxu i wprost nie można uwierzyć, że Weinstein przez lata skrzywdził tak wiele kobiet, a powstrzymały go dopiero dwie odważne dziewczyny z New York Timesa. Polecam bardzo.

Moja ocena: 8/10

piątek, 9 grudnia 2022

 

TOP 60 ROXETTE

Dziś mija trzecia rocznica przedwczesnej śmierci Marie Fredriksson, wokalistki niezwykle popularnego duetu Roxette. Z tej okazji przypominam opublikowany wówczas na Facebooku po śmierci artystki TOP 60 zespołu Roxette.

Bardzo tego nie lubię, kiedy układam kompilację ulubionych nagrań artysty pod wpływem jego/jej śmierci. Dotychczas zdarzyło się o dwukrotnie – kiedy zmarła Kora i po śmierci Keitha Flinta z Prodigy. W ubiegłym tygodniu pożegnaliśmy Marie Fredriksson – wokalistkę szwedzkiego duetu Roxette. Zespół zrobił prawdziwą furorę na lisach przebojów przełomu la 80-ych i 90-tych, zarówno dzięki pięknym balladom, jak i bardziej skocznym utworom. Żadnemu artyście ze Szwecji od czasu Abby nie udało się osiągnąć tak wiele, jak duetowi Roxette. Oto mój subiektywny zestaw 60 ulubionych nagrań duetu i o mój tribute dla Marie. Enjoy!   

60. Crush on you
59. Opportunity now
58. Lies
57. Some other summer
56. It’s possible
55. She’s got nothing (but the radio)
54. One wish
53. How do you do
52. She doesn’t live here anymore
51. Salvation
50. View from a hill
49. Cry
48. Anyone
47. Fingerprints
46. Fireworks
45. (Do you get) Excited?
44. June afternoon
43. Soul deep
42. Goodbye to you
41. Real sugar
40. Reveal
39. Why don’t you bring me flowers?
38. Silver blue
37. The sweet hello, the sad goodbye
36. Neverending love
35. I call your name
34. My world my love my life
33. It just happens
32. Stars
31. The Big L
30. A thing about you
29. From one heart to another
28. Chances
27. Speak to me
26. The rain
25. Church of your heart
24. Sleeping in my car
23. Vulnerable
22. The centre of the heart
21. Watercolours in the rain
20. I don’t want to get hurt
19. Run to you
18. Joyride
17. Dangerous
16. I’m sorry
15. Crash! Boom! Bang!
14. Wish I could fly
13. Almost unreal
12. Half a woman, half a shadow
11. Queen of rain
10. Paint
9. Milk and toast and honey
8. Dressed for success
7. Fading like a flower (Every time you leave)
6. Things will never be the same
5. Spending my time
4. You don’t understand me
3. The look
2. Listen to your heart
1. It must have been love



niedziela, 4 grudnia 2022

 

„ŚUBUK”, Polska 2022


Premiera kinowa: 2 grudnia 2022

Kino spełnia różne funkcje – bawi, wzrusza, jest rozrywką lub przyczynkiem do refleksji. Od czasu do czasu pojawią się filmy ważne – ze względu na tematykę, którą poruszają. Takim filmem bez wątpienia jest „Śubuk” w reżyserii Jacka Lusińskiego.

Jest rok 1989 – rok ważnych przełomów. To także niezwykle istotny moment w życiu Maryśki (Małgorzata Gorol) – dziewczyna zdaje maturę i planuje podjęcie studiów na Uniwersytecie Warszawskim, kiedy niespodziewanie zachodzi w ciążę ze swoim chłopakiem – milicjantem (Filip Pławiak). Dziewczyna jest w trudnej sytuacji – mieszka z siostrą (Marta Malikowska) i właściwie pozostaje na jej utrzymaniu, bo rodzice Marii zginęli w wypadku. Mimo to decyduje się urodzić.

Z Kubusiem, synkiem Maryśki, od początku są duże problemy – bardzo dużo płacze, nie może skupić uwagi, nie rozwija się tak, jak inne dzieci, ma niekontrolowane napady agresji. Padają trudne diagnozy – to dziecko jest nienormalne. Dalsze badania wskazują na spektrum autyzmu – zaburzenia nie do końca znanego, rozpoznawanego w Polsce wczesnych lat 90-ych.  

Porzucona przez chłopaka, bezradna dziewczyna zostaje sama z synkiem, bez środków do życia (choć wykorzystuje znajomość angielskiego do zarobkowego tłumaczenia teksów). Kubuś jest wyrzucany z kolejnych przedszkoli, sąsiedzi z wrednym Feliksem (Andrzej Seweryn) na czele piszą donosy i dokuczają młodej matce, medycyna i specjalistyczne ośrodki nie wiedzą (lub nie chcą wiedzieć) jak pomóc samotnej mace z chorym dzieckiem.

Okazuje się, że choć kontakt z Śubukiem jest utrudniony, a często wręcz niemożliwy, zaś deficyty w sferze emocjonalnej są ogromne, chłopiec rozwija się bardzo dobrze intelektualnie. Uczy się pisać, choć często pisze wspak (stąd tytuł filmu), poszerza swoje umiejętności matematyczne. Rozpoczyna się dramatyczna walka matki o prawo Jakuba do uczęszczania do regularnej szkoły i utworzenie klasy integracyjnej.

Maria ma przeciwko sobie państwo, rodziców uczniów, szkołę, skostniałe władze edukacyjne, ale nie słabnie w swych działaniach. Czy uda jej się wygrać tę nierówną walkę z aparatem biurokracji i powszechną niechęcią?

Film jest częściowo oparty na prawdziwej historii. Wcielająca się w rolę młodej matki Małgorzata Gorol gra nerwowo, chwilami agresywnie, ale wypada przekonująco i zaskarbia sobie sympatię widzów. W ciekawych epizodach pojawiają się jak zawsze niezawodna Aleksandra Konieczna jako nieudolna, choć empatyczna dyrektorka szkoły i coraz bardziej doceniana mistrzyni drugiego planu – Małgorzata Hajewska-Krzyszofik jako psychoterapeutka. Na wyróżnienie zasługuje także gra trzech chłopców kreujących autystycznego Jakuba – we wczesnym dzieciństwie, w czasie szkoły podstawowej oraz w liceum.

„Śubuk” to film, który powinien zobaczyć każdy rodzic i każdy nauczyciel. To bardzo ważna produkcja, poruszająca ważki temat, o którym niewiele wiemy i z którym nadal nie zawsze umiemy sobie społecznie radzić. Choć film chwilami chwyta za gardło, to także ogromna dawka entuzjazmu i optymizmu. Polecam film serdecznie i bardzo się cieszę, że tak ważna produkcja pojawiła się w naszych kinach.

Moja ocena: 8/10