40 LAT TEMU SPISAŁEM MOJE PIERWSZE NOTOWANIE LISTY TRÓJKI
7 stycznia 1984 roku była sobota – dla mnie bardzo ważna
sobota, bo właśnie wtedy zacząłem spisywać notowania Listy Przebojów Programu Trzeciego
– radiowej audycji, która w dużej mierze mnie ukształtowała, która nauczyła
mnie słuchać dobrej muzyki, ale także szanować tę słabszą, programu, dzięki któremu
jestem, kim jestem i jestem, jaki jestem.
Nie był to mój pierwszy kontakt z listą – ten pierwszy
szacuję na notowanie z sierpnia 1982 roku. Byłem wtedy z Tatą i Siostrą na
wczasach nad morzem, w sobotę była fatalna pogoda i słuchaliśmy. Trójki. Z tego
notowania najbardziej pamiętam Exodus „Jeszcze czekam” - wspaniałe, niepokojące nagranie oraz Queen „Las
parablas de amor”, to mogło być notowanie 17. Dlaczego zapamiętałem te
piosenki? Miałem wtedy 9 lat…
Kolejny kontakt z Listą i pełna fascynacja Panem Markiem
Niedźwieckim rozpoczęły się rok później – latem 1983 roku. Zachwyciłem się wtedy
dwoma nagraniami: Urszulą i jej „Dmuchawcami” oraz „Moonlight Shadow” duetu
Mike Oldfield & Maggie Reilly. Chłopak (a późniejszy mąż mojej Siostry)
powiedział mi, że powinienem znaleźć (i nagrać sobie na Grundig) te nagrania
właśnie na Liście Przebojów. I tak się to wszystko zaczęło... Posłuchałem i zostałem.
Powoli uświadamiałem sobie, jak działa lista, na czym polegają spadki i
nowości, co się dzieje, żeby piosenka na listę weszła. Zaczynałem być chart
freakiem…
Szybko zrozumiałem, że jeżeli chcę Listę lepiej zrozumieć i
ją sobie analizować, muszę spisywać notowania. Pierwszą próbę podjąłem w Boże
Narodzenie ’83, a był to, jak się okazało … Top Wszech Czasów – szybko się
pogubiłem i nie rozumiałem, dlaczego nie ma nagrań z poprzedniego notowania, tylko
jakieś dziwolągi. Kolejną próbę podjąłem właśnie 7 stycznia 1984 roku i pozostałem
przy spisywaniu notowań do 1995 roku. Potem zapiski zastąpiły wycinki z gazet,
aż wreszcie – wydruki z Internetu.
Prowadzenie notatek było naprawdę dużym wyzwaniem. Miałem 10
lat, nie znałem angielskiego – siedziałem przy radyjku wyposażony w słownik
polsko-angielski. Pan Marek często podawał tłumaczenia tytułów, więc próbowałem
je tłumaczyć, często zapisywałem nazwy wykonawców i tytuły fonetycznie. Kiedy
rodzice zaproponowali mi kurs języka angielskiego, nie oponowałem, bo
wiedziałem, że to będzie wielka pomoc w Trójkowych notatkach. Pomogło. A potem
zostałem … anglistą.
To pierwsze spisane przeze mnie notowanie było dodatkowym
wyzwaniem, bo Pan Marek zmienił nieco zasady – Lista nagle stała się TOP 40 –
wszystko okazało się szybsze, trudniejsze niż myślałem, ale zestawienie było
wspaniałe – z trzema nowościami – grupą Lombard i fantastycznym „Dwa słowa dwa światy”,
w którym na wokalu Małgorzatę dzielnie zastąpili Grzegorz Stróżniak i Zbigniew
Foryś, zespołem Zoo i zabawnym „Na drzewie” (tu wokalistą był Robert Janowski –
później z „Jaka to melodia”) i nowym brytyjskim wokalistą Howardem Jonesem i
pięknym nagraniem „What is love”. Największy awans należał do grupy Oddział
Zamknięty i świetnego numeru „Kto tu mierzy czas” oraz mojego ulubionego
zespołu Eurythmics z hitem „Here comes the rain again”. Na szczycie znalazła
się Republika – zespół, którego szczerze nie znosiłem, był rok później go
pokochać – „Nieustanne tango” było takim pierwszym zwiastunem, że to może być
jednak coś, co mi się ostatecznie spodoba.
1984 był dla mnie fantastycznym muzycznie rokiem. Kontynuowałem
spisywanie notowań, a od 20 czerwca rozpocząłem sporządzać swoje własne notowania,
czym param się do dziś, zatem za niespełna pół roku będę obchodził 40-lecie
mojej listy przebojów. Zacząłem zbierać kasety – na pierwszy ogień poszły
Urszula i Eurythmics, uwielbiałem Pana Marka Niedźwieckiego.
Listy słuchałem do końca. Jeśli nie mogłem, nagrywałem notowania
na kasety (lub robił to dla mnie mój Ojciec). Aż nadszedł 15 maja 2020 roku. Na
szczęście, mam teraz wspaniałe piątkowe notowania Radia 357, mam UK TOP 40 w
BBC Radio 1 (też w piątek), mam szereg różnych list przebojów w lokalnych i internetowych
radiostacjach, ale wspomnienia z pierwszych doświadczeń z Listą Trójki są wyjątkowe
i najsilniejsze. Minęło 40 lat, a ja pieczołowicie przechowuję notatki z Listy
i są one dla mnie największym skarbem.
Rewelacja tekst, pozdrawiam i zapraszam do znajomych na FB
OdpowiedzUsuń