OSCARY 2024 ZA NAMI – MOJE UWAGI
Za nami kolejna – 96. już ceremonia rozdania Oscarów – nagród
przez jednych nadal podziwianych, przez innych ignorowanych jako przewidywalne,
lobbowane i do przesady poprawne politycznie. I jak co roku pojawia się pytanie:
czy wygrali najlepsi? / czy wygrali faworyci?
Muszę przyznać, że tegoroczna edycja (mimo że przewidywalna)
okazała się udana, ponieważ każda z 10 produkcji nominowanych do Filmu Roku
była na swój sposób szczególna i ciekawa. A były to (w kolejności alfabetycznej):
„Amerykańska fikcja” Corda Jeffersona (opowieść o sfrustrowanym czarnoskórym
pisarzu), „Anatomia upadku” Justine Triet (francuski dramat sądowy o kobiecie
oskarżonej o zabójstwo męża), „Barbie” (feministyczna opowiastka o
najsłynniejszej lalce na świecie w reżyserii Grety Gerwig), „Biedne Istoty”
greckiego maga reżyserii – Yorgosa Lanthimosa (uwspółcześniona historia doktora
Frankensteina i jego niesamowitego wytworu w postaci pięknej Belli), „Czas
krwawego księżyca” Martina Scorsese ze wspaniałą Lily Gladstone (opowieść o
relacjach Indian i z białymi osadnikami po odkryciu złóż ropy naftowej w
Ameryce), „Maestro” (biografia kompozytora Leonarda Bernsteina w reżyserii i z
główną rolą Bradleya Coopera), widowiskowy „Oppenheimer” Christophera Nolana (biografia
twórcy bomby atomowej ,„Poprzednie życie” (amerykańsko-koreańska opowieść o
prawdziwej przyjaźni, autorstwa Celine Song), wzruszające „Przesilenie zimowe”
Alexandra Payne’a (historia trójki outsiderów – profesora, ucznia i kucharki,
którzy utknęli na Boże Narodzenie w szkolnym akademiku) oraz porażająca „Strefa
interesów” Jonathana Glazera (historia rodziny Rudolfa Hessa – komendanta obozu
koncentracyjnego w Oświęcimiu, która zamieszkała w bezpośrednim sąsiedztwie
obozu).
W tym roku po raz pierwszy od wielu lat udało mi się obejrzeć
wszystkie dziesięć obrazów nominowanych w kategorii Best Picture. Od swojej
premiery – 21 lipca, czyli od dnia „Barbieheimer” moim faworytem było najnowsze
dzieło Christophera Nolana – niesamowita, poruszająca, zmuszająca do refleksji
historia życia i twórczej pracy wybitnego amerykańskiego fizyka. „Oppenheimer”
został moim filmem roku 2023, jestem zachwycony muzyką, zdjęciami, obsadą filmu
– zwłaszcza trzema rolami wyróżnionymi podczas tegorocznych oscarowych
nominacji: Cilliana Murphy’ego, Roberta Downey’a Juniora (te dwie nominacje
zamieniły się w statuetki) oraz chyba najbardziej urokliwej obecnie angielskiej
aktorki, Emily Blunt. Choć muszę przyznać, że nie miałbym nic przeciwko
wygranej niezwykłych „Biednych istot” lub pięknego i mądrego „Przesilenia
zimowego” – być może nie jest dziełem przypadku, że z tych filmów wyłonili się
pozostali zwycięzcy kategorii aktorskich.
Spośród dwudziestu nominowanych aktorów i aktorek udało mi
się zobaczyć dotychczas 16 ról, co oznacza, że nie wszystkie nominowane role
pochodziły z filmów wyróżnionych nominacją dla najlepszego filmu. Nie widziałem
jeszcze jednej pierwszoplanowej roli męskiej – Colmana Domingo w filmie „Rustin”,
jednej pierwszoplanowej roli kobiecej – Annette Bening w „Nyad” i dwóch
drugoplanowych ról kobiecych – Jodie Foster w „Nyad” oraz Danielle Brooks w „Kolorze
purpury”.
Aż 10 artystów nominowano za role aktorskie po raz pierwszy:
Najlepszy aktor – Cillian Murphy „Oppenheimer”, Jeffrey Wright „Amerykańska
fikcja”, Colman Domingo „Rustin”; Najlepsza aktorka – Sandra Huller „Anatomia
upadku”, Lily Gladstone „Czas krwawego księżyca”, Najlepszy aktor drugoplanowy –
Sterling K. Brown „Amerykańska fikcja”, Najlepsza aktorka drugoplanowa – Da’Vine
Joy Randolph „Przesilenie zimowe”, America Ferrera „Barbie”, Danielle Brooks „Kolor
purpury”, oraz Emily Blunt „Oppenheimer” (choć ma już aż 7 nominacji do Złotego
Globu).
Pozostali aktorzy otrzymali kolejną nominację – niektórzy to
prawdziwi weterani nagrody i posiadacze statuetek: Bradley Cooper – piąta nominacja
aktorska (wcześniej za „Poradnik pozytywnego myślenia”, „American Hustle”, „Snajper”
i „Narodziny gwiazdy” + 7 nominacji za reżyserię, scenariusz i dla producenta
najlepszego filmu, co pokazuje wszechstronność aktora) – nadal bez Oscara, Paul
Giamatti – druga nominacja (wcześniej za „Człowiek ringu”) – nadal bez Oscara,
Emma Stone – czwarta nominacja aktorska (wcześniej „Birdman”, „La La Land” –
Oscar 2016, „Faworyta” + tegoroczna nominacja producencka za „Biedne istoty”),
Carey Mulligan – trzecia nominacja aktorska (wcześniej „Była sobie dziewczyna”,
„Obiecująca. Młoda. Kobieta.”) – bez Oscara, Annette Bening – piata nominacja
aktorska (wcześniej „Naciągacze”, „American Beauty”, „Julia”, „Wszystko w
porządku”) – nadal bez Oscara, Robert Downey Jr. – trzecia nominacja aktorska
(wcześniej „Charlie” i „Jaja w tropikach”) – tegoroczny Oscar, Ryan Gosling - trzecia
nominacja aktorska (wcześniej „Szkolny chwyt”, „La La Land”) – bez Oscara, Mark
Ruffalo – czwarta nominacja aktorska (wcześniej „Wszystko w porządku”, „Foxcatcher”,
„Spotlight”) – bez Oscara, najbardziej zasłużony aktor w tym gronie – ósma nominacja
aktorska (wcześniej „Ojciec chrzestny II” – Oscar 1974, „Taksówkarz”, „Łowca jeleni”, „Wściekły
byk” – Oscar 1980, „Przebudzenia”, „Przylądek strachu”, „Poradnik pozytywnego
myślenia”, „Irlandczyk” + nominacja producencka za „Irlandczyka” oraz Jodie
Foster – piąta nominacja aktorska (wcześniej „Taksówkarz”, „Oskarżeni” – Oscar 1988,
„Milczenie owiec” – Oscar 1992, „Nell”).
Po raz pierwszy od lat moje aktorskie oczekiwania w kwestii
nagród pokryły się z werdyktem American Academy. Od obejrzenia „Oppenheimera”
kibicowałem bardzo Cillianowi Murphy’emu – to wybitny aktor i aż dziw bierze,
że to była jego dopiero pierwsza nominacja, choć z pewnością był blisko za
często nagradzane „Śniadanie na Plutonie”. W kategorii Najlepszy aktor
pierwszoplanowy fenomenalny był także Paul Giamatti, ale to Murphy słusznie
okazał się zwycięzcą. Nie miałem też wątpliwości, że wybitną kreację stworzył
Robert Downey Jr. – choć mocni byli też De Niro, Ruffalo i nawet Gosling.
Cieszę się, że po latach doceniono tego wielkiego aktora, bo już rolą w filmie „Charlie”
z 1992 roku zrobił na mnie ogromne wrażenie. Po „Oppenheimerze” kibicowałem
także jednej z moich ulubionych Brytyjek – Emily Blunt, ale „Przesilenie zimowe”
z rolą Da’Vine Joy Randolph przesądziło o mojej preferencji w tej kategorii.
Najwięcej problemów miałem z aktorką pierwszoplanową. Po ‘Roku
krwawego księżyca” nie miałem wątpliwości, że nagroda należy się Lily Gladstone
– byłaby to pierwsza rdzenna Amerykanka otrzymująca nagrodę. W filmie stworzyła
rolę cichą, kameralną, ale niezwykłą i zapadającą w pamięć. Aż do chwili
projekcji „Biednych istot”. Przyznam, że dawniej nie byłem wielbicielem talentu
i kreacji Emmy Stone. Przekonała mnie nieco do siebie rolą Skeeter w „Służących”,
ale i tak uważałem, że wypadła najsłabiej z plejady aktorek, które tam zagrały.
Nie kochałem jej w „La la Land” – nawet uważałem, że to Oscar odrobinę na
wyrost. Moją opinię zmieniła „Faworyta” – to był pojedynek trzech aktorek:
Colman, Weisz i Stone i Emma wyszła z tego pojedynku obronną ręką. Po
obejrzeniu „Biednych istot” nie miałem wątpliwości, że Stone należy się drugi
Oscar – stworzyła na ekranie coś niesamowitego – zagrała rolę 25-letniej
kobiety z mózgiem niemowlęcia, fantastycznie pokazała swój rozwój, seksualne
dojrzewanie, była niezwykła i … najlepsza. W kategorii ról żeńskich nie mogę
nie wspomnieć o niemieckiej aktorce Sandrze Huller – w „słabszym” roku mogłaby
powalczyć o Oscara – w „Anatomii upadku” stworzyła bardzo dobrą rolę
podejrzanej, świetna była też w „Strefie interesu” jako Hedvig Hess. Wyrosła
nam wybitna europejska aktorka – i – co ciekawe – nieanglojęzyczna.
Największym przegranym wieczoru był Martin Scorsese i jego „Rok
krwawego księżyca” – mimo 10 nominacji opuścił Oscary z niczym. Taka sytuacja
przytrafiła się reżyserowi po raz trzeci – wcześniej pechowe okazały się ‘Gangi
Nowego Jorku” i „Irlandczyk”. Większymi pechowcami byli jedynie nominowani 11
razy „Punkt zwrotny” Herberta Rossa i „Kolor purpury” Stevena Spielberga –
obydwa otrzymały zero nagród.
Otrzymując 7 nagród, „Oppenheimer” znalazł się w elitarnym
gronie 28 filmów, które otrzymały co najmniej tyle nagród. Na czele tej listy
znajdują się „Ben Hur”, „Titanic” I „Władca Pierścieni: Powrót króla” z 11
nagrodami oraz „Przeminęło z wiatrem” i „West Side Story” – z 10 nagrodami.
Otrzymując swojego drugiego aktorskiego Oscara Emma Stone znalazła
się w gronie 45 aktorów i aktorek z co najmniej dwiema nagrodami – nie muszę
dodawać, że jest w tym gronie najmłodsza, zatem szanse na kolejną nagrodę są
naprawdę znaczne. Rekordzistką w tej kategorii jest Katherine Hepburn z
czterema nagrodami („Poranna chwała”, „Zgadnij, kto przyjdzie na obiad”, „Lew w
zimie” i „Nad złotym stawem”). Trzy Oscary ma natomiast sześcioro aktorów: oczywiście
Meryl Streep („Sprawa Kramerów”, „Wybór Zofii”. „Żelazna dama”), Jack Nicholson
(„Lot nad kukułczym gniazdem”, „Czułe słówka”, „Lepiej być nie może”), Ingrid
Bergman („Gasnący płomień”, „Anastazja”, „Morderstwo w Orient Expressie”), Daniel
Day-Lewis („Moja lewa stopa”, „Poleje się krew”, „Lincoln”), Frances McDormand
(„Fargo”, „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”, „Nomadland”) oraz Walter
Brennan („Prawo młodości”, „Kentucky”, „Człowiek z zachodu”).
Dzięki tegorocznej edycji Oscarów doszło także do zmian na
liście artystów z największą liczbą nominacji i nadal bez nagrody. Rekordzistami
są tu Peter O’Toole oraz wspaniała Glenn Close – z 8 nominacjami, Richard
Burton – 7 nominacji, Deborah Kerr, Amy Adams, Thelma Ritter – 6 nominacji. Do
grona nominowanych pięciokrotnie bez nagrody – Irene Dunne, Albert Finney,
Michelle Williams i Arthur Kennedy – dołączyli w tym roku pechowa Annette
Bening oraz Bradley Cooper, zaś czwartą nominację bez nagrody uzyskał Mark
Ruffalo, dołączając do następującej grupy sław: Charlie Boyer, Barbara
Stanwick, Rosalind Russell, Warren Beatty (brat Annette Bening), Marsha Mason,
Montgomery Clift, Saoirse Ronan, Mickey Rooney, Jane Alexander, Willem Dafoe (niesłusznie
pominięty w tym roku za świetną rolę w „Biednych istotach”), Ed Harris, Claude
Rains i Agnes Moorehead.
Jaki był ten oscarowy rok? Myślę, że całkiem niezły.
Pojawiło się kilka wybitnych filmów, cudownych ról, choć nagrody były
przewidywalne, nie było chyba nadmiernego promowania ról politycznie
poprawnych. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym roku będzie równie
atrakcyjnie, a krytycy, eksperci i bukmacherzy już zaczęli przymiarki do
przyszłorocznej nagrody.
Przygotowując artykuł, korzystałem z następujących
źródeł:
https://www.filmweb.pl/
https://en.as.com/entertainment/which-actors-have-the-highest-number-of-oscar-nominations-but-no-wins-n/