CHCIAŁBYM PODZIĘKOWAĆ PANU MARKOWI NIEDŹWIECKIEMU....
Mój poprzedni post o końcu epoki Listy Przebojów Programu Trzeciego cieszył się dużym zainteresowaniem i zaowocował wieloma opiniami komentarzami i uwagami. Dziś zdecydowałem się przypomnieć mój tekst, który został napisany 17 maja, jeszcze przed powstaniem blogu, tuż po pamiętnym notowaniu, po którym nastąpiła słynna afera z Kazikiem i koniec Listy.
Tekst został dostrzeżony przez Onet i opublikowany na portalu. Znajduje się pod następującym linkiem:
https://kobieta.onet.pl/wyszedlem-z-wesela-siostry-zeby-posluchac-lp3/v3bb7k9
Wczoraj skończyła się dla mnie pewna epoka…. Epoka Listy
Przebojów Programu Trzeciego. Pierwszy raz w trzydziestoośmioletniej historii
Listy notowanie zostało unieważnione przez kierownictwo programu i w
konsekwencji Trójkę opuścił Pan Marek Niedźwiecki – twórca Listy, legenda
polskiego dziennikarstwa muzycznego, człowiek, dla którego w latach 80-tych w
sobotnie wieczory pustoszały polskie ulice, a z otwartych okien płynęły dźwięki
Listy Przebojów, postać, która wraz ze swoimi przyjaciółmi z radiowej Trójki,
takimi jak Wojciech Mann, czy Piotr Kaczkowski, ukształtowała gust muzyczny
współczesnych Polaków.
Każdy, kto mnie zna, wie, że listy przebojów to moje życie,
moja pasja, mój życiowy pamiętnik. Uwielbiam brytyjską UK TOP 75, dawniej
ceniłem amerykańską Billboard Hot 100, ale to Lista Przebojów Programu
Trzeciego zawsze była najważniejsza. Z Listą Trójki pierwszy raz zetknąłem się
na wakacjach w nadbałtyckich Rowach w 1982. Miałem wtedy 9 lat, była brzydka
pogoda i Ojciec zaproponował, żebyśmy posłuchali Listy Przebojów. Wcześniej
puszczał mi czasami listę Radiokuriera w Jedynce, ale byłem zbyt młody, żeby
zrozumieć prawidła rządzące listą. Wtedy nad morzem audycja wywarła na mnie
duże wrażenie. Nie wiem, które to było notowanie, ale zapamiętałem Exodus Jeszcze
czekam i Queen Las Parablas del Amor. Do Listy wróciłem w czerwcu 1983 roku i
już z nią zostałem, do wczoraj. Zafascynowałem się wówczas piosenką Urszuli
Dmuchawce latawce wiatr. Moja Siostra uwielbiała Moonlight shadow Mike’a
Oldfielda i Maggie Reilly i chłopak, a późniejszy mąż mojej Siostry, zaproponował,
żebyśmy posłuchali Listy Trójki, bo te piosenki tam z pewnością się znajdą. Od
stycznia 1984 roku prowadziłem już zeszyty, w których spisywałem notowania.
Pamiętam sobotnie wieczory z radioodbiornikiem przy uchu, nagrywanie piosenek,
a potem całych notowań na kasety, emocje związane z nowościami, zaskakującymi
ruchami na Liście, nieoczekiwanymi spadkami. Kiedy w tym samym roku rodzice
zapisali mnie na kurs angielskiego, specjalnie nie oponowałem, bo wiedziałem,
że pozwoli mi to na poprawne zapisywanie tytułów i wykonawców w moich
zeszytach. Wpłynęło to potem bardzo znacząco na wybór mojej drogi życiowej i z
angielskim zawodowo związałem się do
dziś. W czerwcu 84 rozpocząłem tworzenie mojej własnej listy, której notowania
sporządzam do dziś. Pamiętam, żeby posłuchać Listy wyszedłem na dwie
godziny z wesela mojej Siostry. Na 1.
Miejscu był wtedy Eurythmics The Miracle
of Love. Chciałem być Markiem Niedźwieckim, Panem Markiem…
Lista miewała różnych prezenterów, ale zawsze te notowania z
Panem Markiem były szczególne, najbardziej je lubiłem. Było mi najłatwiej
utożsamiać się z Jego gustem muzycznym i to On nauczył mnie kochać i szanować
muzykę. Lista przebojów ma to do siebie, że do zestawienia trafiają bardzo
różne nagrania, reprezentujące różne muzyczne gatunki i dzięki słuchaniu takich
audycji, słuchacz uczy się akceptować muzyczną różnorodność. Dzięki Panu
Markowi i Trójce poznałem bardzo wielu artystów, których twórczości bez Trójki
nigdy bym nie poznał. Pamiętam, jak bardzo się cieszyłem i jak dumny byłem,
kiedy w 1990 wygrałem konkurs „7 pytań” podczas Listy. Przyszły wtedy tylko
dwie poprawne odpowiedzi i Pan Marek chwalił zwycięzców na antenie. Potem w
poniedziałek w szkole podchodziły do mnie różne osoby i pytały, czy to ja wygrałem
ten konkurs. W nagrodę dostałem kasetę Greatest Hits The Shadows. Byłem
szczęśliwy….
Miałem przyjemność dwukrotnie spotkać Pana Marka
Niedźwieckiego. Pierwszy raz w Płocku, kiedy Towarzystwo Naukowe Płockie
zorganizowało spotkanie z okazji przystąpienia Polski do Unii Europejskiej –
Pan Marek miał promować na spotkaniu muzykę europejską. Udało mi się z Nim
chwilę porozmawiać, być blisko mojego Mistrza i zdobyć autograf. W ubiegłym
roku z okazji XII Polskiego Topu Wszech Czasów fejsbukowa Grupa Lista Przebojów
Programu Trzeciego zorganizowała zlot fanów Listy, podczas którego udało nam
się spotkać ze wszystkimi Prezenterami Topu – Piotrami: Stelmachem, Metzem i
Baronem, ale przede wszystkim – z Markiem Niedźwieckim. Okolicznościowa
fotografia zajmuje bardzo istotne miejsce w mojej kolekcji i wiąże się z
wieloma wspaniałymi wspomnieniami.
Dzięki Grupom: Lista Przebojów Programu Trzeciego, Miłośnicy
LP3, Marek Niedźwiecki Fani, czy Markomania, poznałem wielu fantastycznych
ludzi, muzycznych szaleńców, z którymi od dawna spędzam piątkowe i niedzielne
wieczory, wymieniając się spostrzeżeniami o najnowszych i dawnych przebojach. W
tych Grupach czuję się zrozumiany i akceptowany, choć nie każdy słucha tam
Madonny, popu z lat 80-tych i Britpopu. Wielką przyjemnością, ale i honorem dla
mnie jest, że wraz z Agnieszką Pawelską mogłem przez półtora roku podliczać
głosy do naszego grupowego zestawienia i dwukrotnie prowadzić piątkowy post –
nigdy tego nie zapomnę, a w Grupie
Miłośnicy LP3 okazjonalnie prezentować nagrania z zestawień.
Chciałbym podziękować Panu Markowi Niedźwieckiemu za 37 lat,
które z nim spędziłem, za ogromną kulturę osobistą przy prezentowaniu nagrań i
kształtowaniu gustu muzycznego Polaków, za otwieranie naszych oczu i uszu na
muzyczne perełki, zwłaszcza w latach 80-tych i 90-tych, kiedy dostęp do
produktów przemysłu fonograficznego nie był dla wszystkich łatwy. Dziękuję Panu
Markowi za wrażliwość, cierpliwość i zaszczepienie we mnie pasji do zbierania
płyt i kolekcjonowania list przebojów, za moja własną listę przebojów i TOPy
60, które od blisko dwóch lat publikuję na swoim profilu. Dziękuje za Listę
Przebojów Programu Trzeciego, za Markomanię, Wzrockową Listę Przebojów. Za
niesamowite poczucie humoru i szacunek
dla słuchacza, za intrygujące książki z opowieściami o muzyce i podróżach. Za to, że był Pan przy mnie wtedy, kiedy
najbardziej tego potrzebowałem, kiedy Pana audycje pozwalały na chwilę
oderwania się od trosk i kłopotów.
Za dwa tygodnie miało się odbyć historyczne notowanie 2000.
Nie wiem, czy się odbędzie. Nie wiem, czy ta Lista ma jeszcze sens. Nie ma
mojej zgody na manipulowanie wynikami Listy, bo na szczyt dotarła „niewygodna”
dla rządzących piosenka. Nie ma mojej
zgody na Trójkę bez Manna, Gacek, Niedźwieckiego i wielu innych nietuzinkowych wybitnych dziennikarzy. To
koniec…