wtorek, 30 kwietnia 2024

 

„BĘKART” (Bastarden / The Promised Land) Dania / Szwecja / Niemcy 2023


Premiera kinowa: 15 marca 2024

„Bękart” to niezwykłe skandynawskie widowisko historyczne, które urzeka opowiadaną historią, pięknymi zdjęciami północnych krajobrazów oraz wybitną grą aktorską. Film jest adaptacją niezwykle popularnej powieści Idy Jessen ”The Captain and Ann Barbara”.

Kapitan Ludvig Kahlen (doskonały Mads Mikkelsen) powraca do kraju jako weteran wojenny i otrzymuje od króla zgodę na zbudowanie kolonii na jałowym, skalistym wybrzeżu Jutlandii. Jeśli jego misja-marzenie się powiedzie, otrzyma ziemię na własność wraz z tytułem szlacheckim. Ludvig nie zyskał stopnia wojskowego dziedzicząc go od swoich przodków (jest synem służącej i bękartem bogatego szlachcica) – zasłużył na niego ciężką pracą dla armii i pełnym oddaniem sprawom ojczyzny.

Kolonizacja nadmorskich nieużytków jest dla Kapitana pasmem udręk ze strony nieokiełznanej natury, ale także człowieka. Jego wielkim wrogiem staje się Frederik De Schinkel (świetna rola Simona Bennebjerga) – bogaty, sadystyczny i pozbawiony wszelkich ludzkich odruchów arystokrata i właściciel ziemski, który uważa, że skrawek lądu Kapitana należy do niego. Jedynymi sprzymierzeńcami Ludviga staja się uciekinierzy z pałacu Frederika – małżeństwo pracowników – Johannes (Morten Hee Andersen) i jego żona Ann Barbara (bardzo dobra Amanda Collin). Kiedy Johannes zostaje schwytany przez ludzi Frederika i bestialsko zamordowany, Ann Barbara zostaje przy Kapitanie. Para przygarnia ciemnoskórą dziewczynkę Anmai Mus i czyni wszystko, by jałowa ziemia zamieniła się w prosperującą plantację ziemniaków.

Nie jestem wielbicielem kina historycznego, ale „Bękart” to historia, która chwyta za serce i pokazuje, że w życiu – poza ambicjami i chęcią awansu – powinny liczyć się uczucia, emocje oraz inni ludzie. Film jest bardzo dobrze, widowiskowo zrealizowany. Ogląda się go w napięciu, kibicując Kapitanowi w walce z żywiołami i przeciwnościami losu oraz w budzącym się jego uczuciu do Ann Barbary. Aktorzy grają fantastycznie, zwłaszcza Collin jako Ann Barbara, Bennebjerg jako Frederik, ale przede wszystkim Mads Mikkelsen jako tytułowy Bękart. Z przyjemnością śledzę karierę tego wybitnego aktora, cieszę się, że Hollywood coraz częściej upomina się o tego niezwykle utalentowanego Duńczyka, a „Bękart” dostaje się do TOP 3 moich ulubionych filmów z aktorem, gdzie pozostałe pozycje zajmuje świetne „Na rauszu” i przygnębiające, ale bardzo prawdziwe „Polowanie”. Mam przeczucie, że Mikkelsen może zostać kolejnym europejskim aktorem, który kiedyś otrzyma Oscara.

„Bękart” to film, który powinien zainteresować każdego – jest tam trochę historii, ciekawi protagoniści i antagoniści, nietypowa opowieść o miłości, zwycięstwo dobra i zasłużona kara za zło, zatem polecam film wszystkim widzom i czytelnikom Popkulturalnego Maniaka.

Moja ocena: 8/10

poniedziałek, 29 kwietnia 2024

 

„KOBIETA Z…” Polska / Szwecja 2023

Premiera kinowa: 5 kwietnia 2024


O tym, że Małgorzata Hajewska-Krzysztofik jest aktorką wybitną wiedziałem od momentu, kiedy zobaczyłem ją w filmie (nomen omen) Małgorzaty Szumowskiej „33 sceny z życia”, gdzie Hajewska zagrała umierającą matkę głównej bohaterki, Julii. W tej epizodycznej roli było coś tak przejmującego, że zapamiętałem ją chyba na zawsze. Była świetna, partnerując Agacie Buzek w „Iluzji”. W „Ciemno, prawie noc” jako Apolonia Kitty Kitty pojawiała się na kilka chwil, a i tak jej występu nie sposób zapomnieć. Hajewska stała się mistrzynią drugiego planu, aż wreszcie przyszedł czas na rolę główną – w filmie ważnym i o ważnych kwestiach mówiącym.

Andrzej / Aniela rodzi się gdzieś na południu Polski, w latach 70-tych. Wraz z obserwacją transformacji Polski, obserwujemy przemianę Andrzeja (Mateusz Więcławek) w Anielę (Hajewska-Krzysztofik), kiedy bohater coraz wyraźniej zaczyna odczuwać, że jest kobietą. To nie są fanaberie, przebieranki, chwilowe eksperymenty. Andrzej jest pomyłką natury, błędem Pana Boga, co rujnuje jego życie i utrudnia egzystencję jego najbliższych – żony Izy (Bogumiła Bajor / Joanna Kulig), syna, rodziców (Anna Tomaszewska, Jerzy Bończak).

Jeśli miałbym określić film jednym określeniem, epitetem, powiedziałbym, że film jest dogłębnie przejmujący. Obserwacja życia i walki Anieli o godność pokazuje widzowi, jak ciężko jest być osobą transpłciową, jak dramatyczną decyzją jest tranzycja, jak trudno jest zyskać akceptację najbliższych i przyjaciół, nie wspominając o dalszym otoczeniu. To nie jest pierwszy film mówiący o problemie ludzi urodzonym w nieswoim ciele, ale dużą zasługą tandemu Szumowska – Englert jest spokojne, realne ukazanie problemu, bez zbędnej sensacji, bez niepotrzebnego dramatyzmu.

Hajewska-Krzysztofik jest znakomita jako Aniela, ale film „skradł’ jej Mateusz Więcławek jako młody Andrzej – wrażliwa kobieta ukryta w męskim ciele, odkrywająca powoli swoją seksualność, potrafiąca dobrze się poczuć jedynie na balu sylwestrowym w przebraniu pielęgniarki. Aktor naprawdę wybitnie radzi sobie z tą trudną rolą. Świetna jest także drugoplanowa Joanna Kulig – zwłaszcza w wybuchowej scenie, kiedy Andrzej decyduje się prawnie zmienić płeć.

Małgorzata Szumowska wywołuje u mnie mieszane uczucia. Kręci filmy, które uwielbiam (choćby „33 sceny z życia”, „Body/Ciało”, „Śniegu już nigdy nie będzie”), ale też takie, których nie znoszę („Sponsoring”, „W imię”). „Kobieta z …” znajdzie się gdzieś pośrodku. Film jest dobry, ale brakuje mu głębi, nowego spojrzenia na problem, jest emocjonalnie letni, mimo że towarzyszy mu przez cały czas dojmujący smutek. Nie sądzę, aby film okazał się interesujący dla każdego widza, ale polecam go wrażliwcom i tym, którzy cenią dobre aktorstwo.

Moja ocena: 7,5/10