czwartek, 31 marca 2022

 
MOJE REFLEKSJE OSCAROWE 2022


W ubiegłym roku moje zainteresowanie Nagrodami Amerykańskiej Akademii Filmowej było znikome – z powodu pandemii nie działały kina, nie widziałem większości nominowanych filmów, nie znałem połowy nominowanych aktorów.

Ten rok okazał się znacznie bardziej łaskawy. Spośród 10 filmów nominowanych do Filmu Roku udało mi się zobaczyć siedem: „Belfast”, „Diuna”, „King Richard: Zwycięska rodzina”, „Licorice Pizza”, „Nie patrz w górę”, „Psie pazury” i „Zaułek koszmarów”. Trzy – „Coda”, „Drive my car” i „ West Side Story” – nadal przede mną. Spośród nominowanych filmów największe wrażenie zrobiły na mnie „Belfast” – za poetycki sposób pokazania problemów w Irlandii Północnej, za wszechstronność Kennetha Branagha oraz fantastyczne role Caitriony Balfe (to moje aktorskie odkrycie sezonu, obok Jessie Buckley z „Córki”), Jamiego Dornana, Judi Dench, Ciarana Hinsa i wybitną dziecięcą rolę Jude’a Hilla, „Licorice Pizza” – za urok w ukazaniu miłości Alany i Gary’ego, fantastyczną atmosferę i muzykę, bardzo dobrą rolę Alany Haim oraz drugoplanowy występ Bradleya Coopera jako Barry’ego Gibbsa z Bee Gees oraz „Psie pazury” – za nieoczywiste ukazanie zjawiska homofobii, za rewelacyjne zdjęcia, nienaganną reżyserię Jane Campion oraz koncertową grę kwartetu Benedict Cumberbatch, Kodi Smit-McPhee, Kirsten Dunst i Jesse Plemons – cała czwórka otrzymała oscarowe nominacje, a to nie zdarza się zbyt często – od roku 1980 dopiero po raz czwarty („Czerwoni” 1981, „Poradnik pozytywnego myślenia” 2012, „American Hustle” 2013).

Poza konkurencją jest tu „Diuna” – wybitne widowisko z pięknymi zdjęciami, dobrą grą aktorską i intrygującą fabułą – zdecydowanie jeden z najlepszych filmów ubiegłego sezonu – ale tego typu produkcje są zdane na nagrody w kategoriach technicznych. Bardzo żałuję, że nie widziałem zwycięskiego filmu „Coda”, ale nie mam dostępu do wszystkich platform streamingowych, a film nie miał normalnej dystrybucji kinowej, niestety. Najsłabszym filmem spośród mojej obejrzanej szczęśliwej siódemki jest zdecydowanie „King Richard: Zwycięska rodzina” – historia sukcesu sióstr Sereny i Venus Williams i ich drogi na szczyt świata kobiecego tenisa. Film jest równie przeciętny jak główna rola Willa Smitha, ale o tym – potem. Minęła też moja fascynacja filmem „Nie patrz w górę”.

Pora na kategorie aktorskie – one zawsze wzbudzają najwięcej emocji. Najciekawszą kategorię w tym roku stanowił wybór Aktorki Roku. Udało mi się zobaczyć wszystkie kobiety w roli pierwszoplanowej i do dziś uważam, że Akademia potwornie skrzywdziła Lady Gagę, choćby nie nominując jej za fantastyczną kreację w filmie „Dom Gucci”. Na nominację zasłużyła także Alana Haim za „Licorice Pizza”. Brak tych dwóch wyróżnień udało mi się przeboleć, kiedy zobaczyłem film „Oczy Tammy Faye” – opartą na faktach biografię amerykańskiej teleewangelistki, w której rolę wcieliła się Jessica Chastain. To była rola – moim zdaniem – wybitna. Chastain dla potrzeb filmu stała się Tammy Faye – mówiła, gestykulowała i zachowywała się dokładnie jak gwiazda amerykańskiej telewizji religijnej. I słusznie wygrała, choć niewielu dawało jej szansę. Moim zdaniem, powinna była już wygrać za „Służące” w 2011 i otrzymać przynajmniej nominację za filmy „Sama przeciw wszystkim” (2016) oraz „Gra o wszystko” (2017).  Bardzo mocno trzymałem kciuki za Jessicę Chastain i bardzo cieszę się z jej wygranej. Zdecydowanie dobre role miały też Kristen Stewart jako księżna Diana w filmie „Spencer” oraz znakomita Olivia Colman w „Córce”. Ciekawie zaprezentowała się Nicole Kidman, zwyciężczyni Złotego Globu za film „Being the Ricardos” , ale dla mnie nie była to rola na Oscara, Najsłabiej w tej kategorii wypadała Penelope Cruz za ważną i dobrą najnowszą produkcję Almodovara „Matki równoległe” – jej nominacja, mimo mojej ogromnej sympatii dla aktorki, była dla mnie dużym zaskoczeniem.

Ciekawie przedstawiła się także kategoria aktorek drugoplanowych. Niestety, nie widziałem jeszcze zwyciężczyni Oscara w tej kategorii – Ariany DeBose. Moją faworytką była tu brytyjska aktorka Jessie Buckley za rolę młodej Ledy w filmie „Córka”. Bardzo dobre były także Kirsten Dunst w „Psich pazurach” oraz Aunjanue Ellis w „King Richard” – dużo bardziej wyrazista i interesująca, niż jej filmowy mąż, Will Smith. To miłe, że Akademia zauważyła ciepłą rolę Judi Dench w „Belfaście”, choć na nominację za ten film bardziej zasłużyła Caitriona Belfe.

Spośród aktorów nominowanych w kategorii Najlepszy aktor pierwszoplanowy dotychczas udało mi się zobaczyć trzy role. Nie widziałem jeszcze Andrew Garfielda („Tick Tick … Boom!”) i Denzela Washingtona w „Tragedii Makbeta”. Za najciekawszą rolę uważam kreację Benedicta Cumberbatcha w „Psich pazurach” – aktor grał wbrew swojemu emploi, choć jest Brytyjczykiem, wypadł naturalnie i przekonująco jako nieprzystępny kowboj – absolwent Yale. Za nieporozumienie uważam nominację za Javiera Bardena za rolę w filmie „Being the Ricardos” – aktor nie zrobił dla tej roli niczego spektakularnego, był dużo ciekawszy jako główny bohater głośnego hiszpańskiego „Szefa roku”. A zwycięzca? No cóż, Will Smith wielokrotnie udowadniał już swoją filmową wszechstronność, z pewnością zasłużył na Oscara za film „Ali”, ale nagrodę zgarnął mu sprzed nosa Denzel Washington za „Dzień próby”, ale jego rola w filmie „King Richard: Zwycięska rodzina” jest naprawdę daleka od ideału – nieco mdła, nienaturalna, nieurzekająca. A jego zachowanie i cios w szczękę Chrisa Rocka podczas gali? Całkowicie poniżej wszelkich standardów – niewybaczalne, nieakceptowalne zachowanie, którym Smith stracił wszystko to, na co tak ciężko pracował przez 30 lat. To właśnie za to zachowanie, a nie rolę w „Królu Ryszardzie” zostanie zapamiętany.

W kategorii Najlepsza rola drugoplanowa męska zwyciężył Troy Kotsur za „Codę’. Nie widziałem tej roli, ale już przeszła do historii, gdyż Kotsur to drugi w historii głuchoniemy aktor – zdobywca Oscara. Pierwsza była partnerka Kotsura z „Cody”, Marlee Matlin, która w 1986 roku odebrała nagrodę na film „Dzieci gorszego Boga”. J.K. Simmons nie wyróżnił się niczym szczególnym w „Being the Ricardos”, ten świetny aktor, chyba już zawsze będzie kojarzony z oscarową kreacją sadystycznego nauczyciela perkusji w filmie „Whiplash”. Pozostałe trzy role drugoplanowe były bardzo udane. Dwie z nich pochodziły z filmu „Psie pazury”: Jesse Plemons oraz Kodi Smit-McPhee – trudno byłoby mi wybrać, który był lepszy, ale pewnie postawiłbym na młodszego chłopaka i jego psychotyczną rolę. I wreszcie, tak jak w przypadku Judi Dench, ciepła i zapadająca w pamięć rola irlandzkiego aktora, Ciarana Hindsa, w filmie „Belfast”.

Nagrodę za reżyserię słusznie odebrała Jane Campion. To dopiero czwarte w historii Oscarów wyróżnienie dla kobiety w kategorii Najlepszy reżyser i już druga dla nowozelandzkiej reżyserki (pierwszą odebrała w 1993 roku za wybitny „Fortepian”). Pozostałe zwyciężczynie to Kathryn Bigelow („The Hurt Locker. W pułapce wojny” 2010) oraz Chloé Zhao („Nomadland” 2021). Trochę szkoda, że nominacji w kategorii reżyserskiej nie otrzymał Denis Villeneuve za „Diunę” – na pewno na takie wyróżnienie zasłużył.

W tegorocznej edycji pojawiły się także dwie nominacje dla Polaków, niestety nie zamieniły się w nagrody. Janusz Kamiński otrzymał już siódmą nominację za zdjęcia za „West Side Story”. Ten wybitny operator ma już dwa Oscary – za „Listę Schindlera: i „Szeregowca Ryana”. Nominację za Najlepszy krótkometrażowy film aktorski otrzymali Tadeusz Łysiak i Maciej Ślesicki (mam nadzieję, że wkrótce uda mi się zobaczyć ten film).

I takie były Nagrody Akademii Filmowej Anno Domini 2022 – Oscary w cieniu wojny i pandemii. Było dużo bardzo dobrych ról aktorskich, zabrakło jednak wybitnego filmu, zdecydowanego faworyta do tytułu filmu roku. Zobaczymy, jakie produkcje zaskoczą nas w kolejnym sezonie, a specjalizujące się w oscarowych przewidywaniach portale internetowe już rozpoczęły przedstawianie giełdy nazwisk i tytułów.

 

MADONNA „Frozen”

Rok 2022 jest bardzo ważnym rokiem w karierze Madonny – jednej z najważniejszych artystek wszech czasów i absolutnej bohaterce mojego świata popkultury od 1985 roku. W październiku minie 40 lat, odkąd Artystka wydała swój pierwszy singiel. W comiesięcznym cyklu od lutego do października będę prezentował najważniejsze, moim zdaniem, piosenki Madonny – moje złote TOP 10 Gwiazdy.

Dziś miejsce 9. – „Frozen”. W 1998 roku na rynku muzycznym pojawił się siódmy studyjny krążek Madonny „Ray of Light” – bardzo wyczekiwany, nagrany po czteroletniej przerwie po albumie „Bedtime Stories” z 1994. Podczas tej przerwy Madonna nagrała ścieżkę dźwiękową do filmu „Evita” w reżyserii Alana Parkera, w którym zagrała główną rolę (zdobyła za nią Złoty Glob) oraz – przede wszystkim – urodziła swoje pierwsze dziecko – Lourdes.

Zapowiedzią tego albumu był pierwszy singiel – „Frozen” – jedno z moich dziesięciu ulubionych nagrań wszech czasów artystki. Autorami piosenki są sama Madonna i jest stały i sprawdzony współpracownik – Patrick Leonard. Produkcją singla i całego albumu zajął się muzyczny wizjoner – William Orbit. Brytyjczyk wprowadził do muzyki Madonny elementy ambientu, trip-hopu, psychodelii, płyta ujawniła także fascynację artystki Bliskim Wschodem.

I wszystko to słychać na intrygującej balladzie „Frozen”. Pokochałem to nagranie od pierwszego wysłuchania, z radością obserwowałem triumfalny pochód utworu przez szczyty list przebojów na całym świecie. Wartość utworu jeszcze znacznie wzrosła dzięki niesamowitemu video clipowi, nagranemu na pustyni Mojave w Californii. Madonna wygląda zabójczo w ogromnej czarnej peruce i ciemnej szacie, efekty specjalne też wywołują wielkie wrażenie. Teledysk jest pełen mistycyzmu i tajemniczości i pozostaje jednym z najlepszych w karierze Madonny.

Nagranie „Frozen” było wyznacznikiem nowej ścieżki w karierze Gwiazdy, coraz większą rolę w produkcjach nagrań zaczęła odgrywać electronica. Madonna otworzyła się też bardzo na wszelkie nowe trendy muzyczne iponownie pokazała, że jest mistrzynią reinwencji.

Piosenka „Frozen” właśnie przeżywa swój renesans – dzięki remixowi kanadyjskiego DJ-a Sickicka i TikTokowemu fenomenowi. Madonna nagrała już dwie wersje remixu  - pierwszą z artystą Fireboy DML i drugą z amerykańską raperką 070 Shake. O ile remix Sickicka jest zdecydowanie do zaakceptowania, nowe wersje wzbudzają wiele kontrowersji – wielu fanów uważa, że są to zbędne i sztuczne zabiegi. Fakty jednak pokazują, że zainteresowanie Madonną jako artystką na youtube i na Spotify dzięki remixom zdecydowanie wzrasta, a to dobry prognostyk przed zapowiadanym na ten rok podsumowującym karierę Madonny albumem z remixami.

Singiel został wydany 23 stycznia 1998 roku. Piosenka doskonale poradziła sobie na listach przebojów: w Wielkiej Brytanii dotarła do 1. miejsca, zaś w Stanach Zjednoczonych – do 2. Na Liście Przebojów Programu Trzeciego uplasowała się najwyżej na 1. miejscu, gdzie spędziła 11!!! tygodni na szczycie i 54 tygodnie w TOP 30. To był hit!  Na mojej prywatnej liście przebojów piosenka była, oczywiście, Numerem 1.

Już w kwietniu kolejna odsłona nowego cyklu o Madonnie i miejsce 8. Zapraszam serdecznie!



środa, 30 marca 2022

 

„CÓRKA” Elena Ferrante, Wydawnictwo Sonia Draga 2017


Przekład z języka włoskiego: Lucyna Rodziewicz-Doktór

Aż wstyd się przyznać, ale po książkę „Córka” włoskiego fenomenu literackiego – Eleny Ferrante - sięgnąłem dopiero w tym roku. Chciałem poznać tekst przed obejrzeniem jego głośnej filmowej adaptacji. Dlaczego nazwałem Elenę Ferrante fenomenem? Otóż, do końca nie wiadomo, kim jest autorka, gdyż nie udziela się medialnie, chroni swojego wizerunku i jest osobą całkowicie anonimową. Istnieje nawet wiele hipotez i teorii spiskowych dotyczących autorki: nie jest nawet pewne, czy Ferrante to kobieta, czy mężczyzna, choć pewne cechy stylu pisarskiego wskazują jednak na kobietę, zdaniem naukowców. Ferrante to być może pochodzący z Neapolu pisarz Dominico Starnone, a być może jego żona, tłumaczka, współpracująca z wydawnictwem, w którym publikuje Ferrante (wskazywać może na to znaczny wzrost dochodów rodziny od rozpoczęcia oszałamiającej kariery literackiej autorki „Córki” i cyklu „Genialna przyjaciółka”). Ferrante to także być może jej tłumaczka na angielski Ann Goldstein lub historyk literatury Marcello Marmo. Jedno z założeń głosi również, że Ferrante to w rzeczywistości zespół twórców literackich. Przeciwko tej teorii przemawia jednak spójność języka i tematyki autorki.

„Córka” to przede wszystkim psychologiczny portret Ledy, 48-letniej kobiety na pozór spełnionej, wykładowczyni literackiej, specjalistki od komparatystyki literatury włoskiej i angielskiej, matki dwóch córek – Bianki i Marty. Leda spędza właśnie wakacje nad morzem, samotnie wynajmuje mały apartament i łączy wypoczynek na plaży z przygotowaniem wykładów na najbliższy sezon akademicki. Nad morzem obserwuje kilkupokoleniową dużą neapolitańską rodzinę, a jej szczególną uwagę przykuwa piękna i młoda kobieta o imieniu Nina, która spędza czas na plaży wraz z kilkuletnią córeczką Eleną. Obserwacja szybko przeradza się w fascynację. Leda nawiązuje kontakt z rodziną, rozpoczyna rozmowy z Niną, a relacje między kobietami stają się przyczyną licznych retrospekcji i głęboko skrywanych wspomnień z przeszłości, które na zawsze zmieniły życie Ledy.

Niezwykle interesującym motywem w książce jest motyw lalki, która należy do córki Niny. Zniknięcie ukochanej zabawki prowadzi do wielu przykrych wydarzeń i incydentów. Czego symbolem staje się zaginiona lalka? Czym była dla Niny i jej dziecka? Czym staje się dla Ledy – dojrzałej kobiety, która ma za sobą macierzyńskie doświadczenia związane z narodzinami i wychowaniem dwóch córek?

„Córka” to pozornie prosta, klasycznie stworzona powieść z Ledą jako centralną postacią i narratorem, który prezentuje bieżące wydarzenia i wspomnienia z  przeszłości z własnej perspektywy. Ferranta tworzy w książce niezwykłą atmosferę, na każdej karcie czytelnik dowiaduje się czegoś nowego o Ledzie, wszystkie słowa, gesty, symbole stają się bardzo istotne i prowadzą do wyjaśnienia zachowań głównej bohaterki.

Książka jest naprawdę bardzo dobra i intrygująca. Pozornie nie dzieje się w niej bardzo wiele, a w rzeczywistości jest przepełniona istotnymi spostrzeżeniami i przemyśleniami dotyczącymi człowieka i relacji kobieta – dziecko. Książka odpowiada na wiele pytań, między innymi: do jakich granic może prowadzić poświęcenie matki i w którym momencie kobieta ma prawo zawalczyć o swoje szczęście i autorealizację i czy rzeczywiście może odnaleźć owo szczęście. A Elena Ferrante z pewnością stała się jednym z najważniejszych głosów we współczesnej europejskiej literaturze.

Moja ocena: 8/10

„Córka” (The Lost Daughter), Grecja / Wielka Brytania / USA / Izrael 2021



Premiera kinowa: 4 marca 2022

Znana i uznana aktorka Maggie Gyllenhaal (nominacja do Oscara za „Szalone serce”) podjęła się niewykonalnej na pierwszy rzut oka adaptacji filmowej powieści Eleny Ferrante. Sama stworzyła scenariusz i sama film wyreżyserowała. Udało jej się pozyskać znakomitą obsadę i otrzymujemy film niezwykły, niepokojący, skłaniający do rozważań.

Film Gyllenhaal jest zaskakująco wierną adaptacją książki, w obrazie pojawiają się Ci sami bohaterowie, posługują się dialogami z powieści Ferrante. Twórcy filmu przenoszą jednak akcję z Włoch do Grecji, a Leda nie jest Włoszką, lecz specjalizującą się w literaturze włoskiej i wypoczywającą na greckiej riwierze Angielką.

W postać Ledy wciela się jedna z najważniejszych i najlepszych brytyjskich aktorek średniego pokolenia – Oliwia Colman. Aktorka otrzymała za rolę już trzecią w swoim dorobku nominację do Oscara (wcześniej odebrała nagrodę za jedyną w swoim rodzaju i niepowtarzalną „Faworytę” oraz zdobyła nominację za film „Córka”). Jest bardzo dobra jako kobieta zmagająca się z decyzjami z przeszłości i dążąca do samorealizacji świadoma swojej sensualności i seksualności. W rolę młodej Ledy, obciążonej brzemieniem macierzyństwa i za wszelką cenę pragnącej od życia czegoś więcej niż bycia matką i gospodynią domową, brawurowo wciela się Jessie Buckley, która także otrzymała nominację do Oscara. To obok Caitriony Balfe z „Belfastu” moje aktorskie odkrycie sezonu. Buckley jest cudowna, kiedy miotają nią emocje, potrzeby i kiedy zaczyna rozumieć, że aby poczuć samospełnienie, musi dramatycznie zmienić swoje życie.  Obie aktorki (jak kiedyś Kate Winslet i Judi Dench w filmie „Iris”, który także gorąco polecam) doskonale uzupełniają główną postać.

Bardzo ciekawą rolę drugoplanową tworzy także Dakota Johnson – filmowa Nina – która grając w coraz lepszych filmach konsekwentnie walczy z wizerunkiem Anastazji z „Pięćdziesięciu twarzy Greya”. Ciekawie w niedużej, ale zauważalnej roli Callie – bratowej Niny - wypada Dagmara Domińczyk, Polska mieszkająca w Hollywood, znana choćby z „ Hrabiego Monte Christo”, żona znanego aktora Patricka Wilsona. W epizodycznej, ale ciekawej roli Lyla – gospodarza mieszkania, które wynajmuje Leda - pojawia się sam Ed Harris.

Film jest bardzo emocjonalny, niełatwy, po seansie długo ocenia się postać i postawę Ledy. Film uwypukla pewne kwestie, które podczas lektury można uznać za nie aż tak istotne. Jest po prostu dobry i znakomicie zagrany, choć mam świadomość, że nie spodoba się każdemu.

Moja ocena: 9/10

sobota, 19 marca 2022

 

„Oczy Tammy Faye” (The Eyes of Tammy Faye), USA 2021


Premiera kinowa: 4 lutego 2022

Z trudem przebolałem brak nominacji do Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej dla Lady Gagi, ale zobaczyłem już wszystkie filmy z nominacjami za główne role kobiece i mam nową faworytkę – i jest to Jessica Chastain za wybitną kreację w filmie „Oczy Tammy Faye”.

Film jest biografią pary amerykańskich telewizyjnych ewangelistów – małżeństwa Tammy Faye-Bakker (Jessica Chastain) i Jima Bakkera (Andrew Garfield). Młodzi czciciele Jezusa poznają się na Uniwersytecie w Minneapolis, porzucają studia i stają się wędrującymi ewangelistami. Mają w sobie tyle charyzmy, ale i życiowego sprytu, że szybko zarabiają tysiące dolarów z datków od wiernych, otwierają swoją potężną stację telewizyjną i budują rodzinne imperium z chrześcijańskim parkiem rozrywki i wieloma inicjatywami. Pieniądze spływają od wiernych szerokim strumieniem i pojawiają się poważne oskarżenia o sprzeniewierzenie datków i malwersacje. Czy imperium musi lec w gruzach? Czy rodzina przetrwa ten cios?

Jessica Chastain już wielokrotnie dowodziła, że jest aktorką wybitną. Jej nominacja za „Oczy Tammy Faye” jest już trzecią w jej filmowym dorobku. Pierwszą nominację otrzymała za rolę słodkiej i pozornie pustej Celii we wspaniałej adaptacji powieści „Służące” Kathryn Stockett, kolejne wyróżnienie powędrowało do niej za głośny film „Wróg numer jeden”. Moim zdaniem Amerykańska Akademia Filmowa przynajmniej trzykrotnie pozbawiła ją nominacji za wybitne kreacje w filmach „Rok przemocy”, „Sama przeciw wszystkim” oraz „Gra o wszystko”. Może teraz nadszedł czas na rehabilitację i nominacja za „Oczy Tammy Faye” zamieni się w nagrodę?

W swoim najnowszym filmie Jessica Chastain tworzy kreację głęboko zapadającą w pamięć. Świetnie wychodzi jej odtwarzanie roli młodej Tammy – egzaltowanej i nieco naiwnej młodej Amerykanki, której misją staje się nawracanie rodaków i ich religijna odnowa. Doskonale gra Tammy dojrzałą, która w swoim programie w chrześcijańskiej telewizji nie obawia się poruszać tematy tabu, jak seks, czy AIDS. Poraża także jako Tammy w wieku starszym, karykatura samej siebie sprzed lat, kobieta po części przegrana.

Jaką osobą była Tammy Fayne? Czy była prawdziwą chrześcijanką, która za wszelką cenę pragnęła służyć drugiemu człowiekowi, czy może sprytną manipulatorką, która potrafiła na każdym kroku wykorzystywać naiwność i dewocję? Z pewnością nie była postacią jednoznaczną i dlatego film „Oczy Tammy Faye” jest po prostu ciekawy. Obejrzałem kilka dokumentów i wywiadów z prawdziwą Tammy i to, co zrobiła z tą postacią Jessica Chastain jest wprost niewiarygodne – w 100 % weszła w rolę: wygląda jak Tammy, mówi z jej akcentem, śpiewa jej głosem, wykonuje jej gesty. Dlatego 27 marca powinna odebrać swojego pierwszego Oscara. Będę bardzo mocno trzymał za nią kciuki. A film gorąco polecam.

Moja ocena: 8/10 (ale dla Jessici Chastain 10/10 – z wyróżnieniem)

wtorek, 8 marca 2022

 

GIRLS TOP 60

W ubiegłym roku z okazji Dnia Kobiet zamieściłem WOMEN TOP 60 – zestaw najlepszych – moim zdaniem – piosenek ze słowem ‘woman’ w tytule. Bezapelacyjnie zwyciężył John Lennon z piękną piosenką „Woman”. W tym roku pojawia się zestawienie piosenek ze słowem „girl”. Okazało się, że piosenek o dziewczynach, jest jeszcze więcej niż o kobietach – stąd aż TOP 100. Odnalazłem mnóstwo fantastycznych „dziewczęcych” nagrań. O szczyt walczyły dwie piosenki Madonny: „Material girl” i „Who’s that girl” oraz grupa BLUR. I właśnie Brytyjczycy zwyciężają. Drogie Panie, wszystkiego najlepszego. Zapraszam na notowanie mojej setki ulubionych „Girl songs”. Enjoy!

100. PRINCE & THE REVOLUTION Girls and boys
99.
MUTYA BUENA Real girl
98. MILLI VANILLI Girl I’m gonna miss you
97. SHEENA EASTON Modern girl
96. MEAT LOAF Modern girl
95. FRANKMUSIC Confusion girl
94. HAIRCUT 100 Favourite shirt (boy meets girl)
93. EVE Who’s that girl?
92. GWEN STEFANI & EVE Rich girl
91. DESTINY’S CHILD Girl
90. SOPHIA GEORGE Girlie girlie
89. PAULA ABDUL Forever your girl
88. THE WATERBOYS a girl called Johnny
87. STAN GETZ & ASTRUD GILBERTO Girl from Ipanema
86. GOOD CHARLOTTE Girls and boys
85. PAUL YOUNG Oh, girl
84. PRODIGY Girls
83. LYTE FUNKIE ONES Girl on TV
82. TLC Girl talk
81. THE TEMPTANIOS My gil
80. BRITNEY SPEARS & IGGY AZALEA Pretty girls
79. CHRISTINE & THE QUEENS Girlfriend
78. ALICIA KEYS Girlfriend
77. WHITE STRIPES Fell in love with a girl
76. ED SHEERAN Galway girl
75. KUNGS & COOKING ON 3 BURNERS The girl
74. MAROON 5 & CARDI B Girls like you
73. MATT BIANCO Don’t blame it on the girl
72. CHRISTINA AGUILERA What a girl wants
71. SUGABABES Girls
70. NEW EDITION Candy girl
69. GEORGE EZRA Hold my girl
68. NO DOUBT Just a girl
67. EDWYN COLLINS A girl like you
66. BONEY M. Brown girl in the ring
65. LIONEL RICHIE Ballerina girl
64. N’SYNC Girlfriend
63. RED HOT CHILI PEPPERS Breaking the girl
62. VAN MORRISON Brown eyed girl
61. BEYONCE Naughty girl
60. BEACH BOYS California girls
59. SWING OUT SISTER Am I the same girl?
58. MILLI VANILLI Girl you know it’s true
57. MADONNA Girl gone wild
56. CHEMICAL BROTHERS Hey boy hey girl
55. SLEEPER She’s a good girl
54. NIK KERSHAW Dancing girl
53. MADNESS My girl
52. DEACON BLUE Chocolate girl
51. ALISON MOYET Ordinary girl
50. RICK SPRINGFIELD Jessie’s girl
49. MADONNA Candy perfume girl
48. LADYTRON Playgirl
47. CYNDI LAUPER Girls just want to have fun
46. GWEN STEFANI Hollaback girl
45. FOREIGNER Waiting for a girl like you
44. CALVIN HARRIS The girls
43. PEBBLES Girlfriend
42. HEART There’s the girl
41. BLONDIE Sunday girl
40. BECK Girl
39. BEYONCE Run the world (Girls)
38. SUGABABES About a girl
37. QUEEN Fat bottomed girl
36. DURAN DURAN Girls on film
35. KATY PERRY I kissed the girl
34. THE BEATLES Girl
33. SCRITTI POLITTI The word girl
32. ICEHOUSE Hey little girl
31. ALICIA KEYS Girl on fire
30. MICHAEL JACKSON  & PAUL McCARTNEY The girl is mine
29. DAVID BOWIE China girl
28. STRANGLERS Strange little girl
27. KATE BUSH Rubberband girl
26. MICHAEL JACKSON Liberian girl
25. ANDY WILLIAMS Music to watch girls by
24. JAMIROQUAI Cosmic girl
23. ORCHESTRAL MANOEUVRES IN THE DARK Tesla girl
22. SAMATHA FOX Naughty girls (need love too)
21. TINA TURNER Girls
20. MADONNA What it feels like for a girl
19. INXS Beautiful girl
18. LUSH Single girl
17. THE SMITHS Girlfriend in a comma
16. TALK TALK Dum dum girl
15. GARBAGE Stupid girl
14. TORI AMOS Cornflake girl
13. 1975 Girls
12. KATY PERRY & SNOOP GOGG California Gurls
11. PRINCE The most beautiful girl in the world
10. ASH Girl from Mars
9. RIHANNA Only girl (in the world)
8. EURYTHMICS Who’s that girl?
7. MADONNA Bad girl
6. BILLY JOEL Uptown girl
5. URGE OVERKILL Girl you’ll be a woman soon
4. PET SHOP BOYS West End girls
3. MADONNA Who’s that girl
2. MADONNA Material girl
1. BLUR Girls and boys