DZIŚ 400. POST NA POPKULTURALNYM MANIAKU – O MOIM ULUBIONYM ZAGRANICZNYM PISARZU
Dziś kolejny mały jubileusz mojego bloga – post numer 400.
Wprowadziłem tradycję, że każdy co pięćdziesiąty wpis jest szczególny i mówi o
jakimś najistotniejszym aspekcie mojej popkulturowej fascynacji. Było już o
książce mojego dzieciństwa, książce życia, ulubionym reżyserze, polskim i
zagranicznym filmie wszech czasów, ulubionej polskiej wokalistce, a dziś wpis o
– moim zdaniem – najlepszym pisarzu zagranicznym.
Od czasów studiów filologicznych fascynuję się literaturą
brytyjską, jej rozwojem, niezwykłymi osiągnięciami, niepowtarzalnością. Jest
coś w brytyjskiej powieści, co bardzo do mnie przemawia, a nie znalazłem tego w
wyśmienitej przecież literaturze amerykańskiej. Na studiach bez wahania
zapisałem się na seminarium z powieści angielskiej i z tej dyscypliny pisałem
swoją pracę magisterską. Nic zatem dziwnego, że właśnie z tego kręgu
kulturowego wybrałem swojego ulubionego pisarza. Kandydatów było dwóch:
noblista Kazuo Ishiguro, którego wielbię i kocham czytać od momentu lektury „Okruchów
dnia” oraz Ian McEwan. And THE
WINNER is … the latter one: Ian McEwan.
McEwan to obecnie 75-letni pisarz angielski, zdobywca wielu
nagród, w tym najbardziej przeze mnie cenionej Nagrody Bookera. Z twórczością
pisarza po raz pierwszy zetknąłem się dopiero w 2002 roku. Podczas pobytu w
Londynie moje zainteresowanie przyciągnęła książka z intrygującym zdjęciem
dziecka na okładce. Powieść była eksponowana na wystawach większości sklepów,
reklamy pojawiały się na billboardach, pisano o niej jako o literackim
wydarzeniu i była jednym z najgorętszych tytułów i najpoważniejszym kandydatem
do Booker Prize tego roku (książka ostatecznie przegrała z „Prawdziwą historią
gangu Kelly’ego” Australijczyka Petera Careya). Była to „Atonement”, czyli „Pokuta”
– jedna z najważniejszych i najpiękniejszych powieści XXI wieku. Książka
urzekła mnie językiem, swoją epickością, dbałością o szczegóły i tym, że każde,
najdrobniejsze wydarzenie, ma swoje konsekwencje w późniejszej postawie bohaterów.
Bardzo podobał mi się monumentalny film oparty na powieści, ale nie zbliżył się
nawet do jakości literackiego pierwowzoru.
I tak zacząłem odkrywać prozę McEwana – sięgnąłem po jego
wcześniejsze teksty, z których chciałbym wyróżnić „Amsterdam” i „Dziecko w
czasie”, a potem z niecierpliwością czekałem na nowe pozycje w twórczym dorobku
autora. Pokochałem niepokojącą „Sobotę”, subtelną „Na plaży w Chesil”,
nowatorskie „Maszyny jak my”, poruszające „W imię dziecka”, trzymającą w
napięciu jak powieść szpiegowska „Słodką przynętę”. Uwielbiam czytać taką
prozę.
Często nawet bardzo dobrzy pisarze powtarzają się w swojej
twórczości, powielają utrwalone schematy, posługują się podobnymi zabiegami
literackimi. Nie ma tego u McEwana – każda powieść pisarza jest inna, świeża,
zaskakująca i inaczej zbudowana, co nie oznacza, że bezkrytycznie akceptuję
jego wszystkie dokonania. Autor nie przekonał mnie do końca swoją wczesną twórczością,
nie przepadam też za powieścią „W skorupce orzecha”, McEwan nie ujął mnie „Czarnymi
psami”, ale pozostałe pozycje po prostu uwielbiam. Autor zachwyca mnie swoim
językiem, przemyślanym, bogatym, ale nie pełnym niepotrzebnych ozdobników. Jest
bardzo sugestywny i cenię go za tę umiejętność.
Ian McEwan cichutko i nieśmiało pojawia się na listach
potencjalnych kandydatów do Nagrody Nobla. Bukmacherzy i eksperci dają mu na
razie niewielkie szanse, brytyjskim faworytem wydaje się być obecnie Salman
Rushdie, a poza tym literacki powędrował do Brytyjczyka stosunkowo niedawno – w
2017 nagrodę otrzymał Kazuo Ishiguro. Było to wtedy całkowicie nieoczekiwane i
głęboko wierzę, że któregoś roku przeczytam wiadomość, że laureatem literackiego
Nobla został właśnie Ian McEwan – mój ulubiony pisarz.
Pozostaje mi jedynie zachęcić wszystkich do twórczości
McEwana, jeśli jeszcze jej nie znacie. Koniecznie zacznijcie od „Pokuty”, a już
nigdy nie uwolnicie się od literackiego świata tego wybitnego angielskiego pisarza.
Źródło grafiki: https://literariness.org/2022/07/24/analysis-of-ian-mcewans-first-love-last-rites/