„PAMFIR”, Ukraina / Polska / Francja / Chile / Luksemburg 2022
Premiera kinowa: 23 czerwca 2023
Kino ukraińskie niezwykle rzadko gości na ekranach naszych
kin, zwłaszcza teraz, w obliczu wojny, ale najnowsza ukraińska produkcja,
zrealizowany przy współpracy z Polskim Instytutem Filmowym obraz :Pamfir” to
pozycja bardzo dobra i wyjątkowa.
Akcja filmu rozgrywa się w południowo-zachodniej Ukrainie,
niedaleko od granicy z Rumunią. Głównym bohaterem jest Leonid, zwany Pamfirem
(bardzo dobra rola Oleksandra Yatsentyuka), który powraca do rodzinnej wioski z
Polski, gdzie dorabia jako robotnik budujący studnie. Czekają na niego żona Olena
(Solomiia Kyrylova) i nastoletni syn Nazar (Stanislav Potiak). Pamfir jest
zadowolony z pracy w Polsce – może zarabiać uczciwie dobre pieniądze, a wyjazd
pozwolił mu na zerwanie z nielegalnym procederem przemytu.
Leonid korzysta z pomocy pastora Andrii, by załatwić
pozwolenie na legalną pracę za granicą. Chcą zapobiec wyjazdowi ojca, Nazar
chce spalić dokumenty ojca i powoduje przy tym pożar kaplicy. Rodzina wpada w
finansowe tarapaty i Pamfir czuje się zmuszony powrócić do przemytu. Do czego
może doprowadzić decyzja mężczyzny?
Jednym z najbardziej intrygujących, a zarazem najbardziej
odrażającym bohaterem filmu jest Pan Orest (Petro Chychuk), przywódca lokalnej
mafii. To z jednej strony kochający dziadek i dobrotliwy, groteskowy wprost
staruszek, z drugiej zaś prawdziwy potwór, gotowy torturować swoje ofiary i w
bezwzględny sposób uzależniać je od siebie.
Obraz Ukrainy ukazany w filmie poraża – to kraj
skorumpowany, kierowany przez okrutnych ludzi, miejsce, w którym nawet pastor
okazuje się powiązany ze strukturami przestępczymi. Brakuje pracy, brakuje
pieniędzy, nic dziwnego, że mieszkańcy sięgają po nielegalne źródła utrzymania
lub uciekają za granicę. Wszechobecna szarość, błoto, deszcz podkreślają biedę
wioski Pamfira, trudny los jej mieszkańców i marazm.
„Pamfir” to film pełen przemocy, okrucieństwa,
bezwzględności, film do bólu prawdziwy i przejmujący. Obraz od początku trzyma
w napięciu jak najlepszy dreszczowiec, ale od początku też wiadomo, że historia
nie może skończyć się dobrze. Debiut reżyserski Dmytra Sukholykyy-Sobchuka to
wciągająca, intrygująca produkcja, która jest przy tym niewygodnie smutna i
przykra. Ciekawy element filmu to także przygotowanie do corocznego ludowego pogańskiego
święta – karnawału Malanka.
Ten rok przyniósł już kilka nieoczywistych, bardzo dobrych
filmów, reprezentujących kinematografie rzadko obecne na ekranach polskich kin.
„Pamfir” to kolejna propozycja z tej grupy, której nie powinno się przeoczyć.
Moja ocena: 8/10