sobota, 17 grudnia 2022

 

40-LECIE URSZULI – RELACJA
Z KONCERTU W GDAŃSKU

Nie jest wielką tajemnicą, że Urszula jest od mojego wczesnego dzieciństwa moją ulubioną polską wokalistką i wielką słabością. Debiutancki album Urszuli był pierwszą kasetą w mojej kolekcji, dla Urszuli zacząłem słuchać Listy Przebojów Programu Trzeciego. Minęło 40 lat, a ogromna fascynacja i sentyment pozostały, dlatego z ogromną radością przyjąłem imieninowy prezent od mojej przyjaciółki Marii na jubileuszowy koncert artystki w Starym Maneżu w Gdańsku, który odbył się 26 listopada. Był to czwarty koncert Urszuli w moim życiu, wydaje mi się, że najlepszy.

Intencją koncertu było prześledzenie kariery Urszuli, ale nie był to klasyczny występ z cyklu Greatest Hits and More. Urszula postawiła przed sobą ambitny cel pokazania 40 lat swojej artystycznej działalności poprzez pokazanie najważniejszych nagrań, które napisali dla niej najistotniejsi w jej życiu kompozytorzy, Nic zatem dziwnego, że występ rozpoczął ciekawie zaaranżowany utwór „Luz blues w niebie same dziury”, napisany dla Urszuli przez Romualda Lipkę z okresu jej fantastycznej współpracy z Budką Suflera – okresu, który rozpoczął karierę artystki i pozwolił jej zostać na scenie przez niewiarygodne 40 lat. Nie mogło zabraknąć przebojów z ostrzejszą rockową nutą, które dla Urszuli napisał jej nieżyjący już mąż Stanisław Zybowski „Na sen”, czy „Anioł wie”. Bardzo ciekawym fragmentem koncertu okazało się przypomnienie wielkiego przeboju z komedii „Och, Karol”, który skomponował i zaśpiewał wraz z Urszulą Seweryn Krajewski – „Baw mnie”. W Gdańsku w wykonaniu piosenki brawurowo towarzyszył Urszuli jeden z młodych fanów (którym, niestety, nie byłem ja).

Urszula często podkreśla hasło „Siła kobiet” i wierzy we współpracę między artystkami. Dlatego podkreśliła, że piosenki często piszą dla niej młode wokalistki. Na jubileuszowy koncert piosenkarka wybrała napisaną dla niej przez Anię Dąbrowską piosenkę-walczyk „Zaczaruj” oraz przebój „Ten stan”, autorstwa najpopularniejszej chyba obecnie polskiej wokalistki młodego pokolenia – Sanah.  

Nie zabrakło największych przebojów Urszuli – były zatem „Dmuchawce, latawce…”, był „Malinowy król”, był „Konik na biegunach”. Emocje wzrastały przy każdym nagraniu. Artystka znakomicie prezentowała się na scenie w czarnej kreacji i nie kryła wzruszenia, że jej piosenki są tak ciepło i serdecznie przyjmowane przez wierną widownię.

Urszula po raz kolejny dowiodła, że jest w znakomitej formie i pracuje z najlepszymi – jej koncertowi muzycy byli prawdziwymi wirtuozami swoich instrumentów. Piosenkarka absolutnie nie straciła scenicznego entuzjazmu i energii, śpiewała świetnie i miała znakomity kontakt z publicznością – potrafiła nas, słuchaczy, rozbawić, wzruszyć, oczarować.

Po koncercie udało mi się przez chwilę porozmawiać z artystką, podziękować za koncert i zdobyć autograf w wydanej z okazji 40-lecia kariery biografii.

Mario i Ryszardzie, dziękuję Wam za ten magiczny wieczór pełen wspomnień. A Urszula – no cóż, Long Live the Queen!









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz