środa, 22 grudnia 2021

 

„Dziewczyny z Dubaju”, Polska 2021


Premiera kinowa: 26 listopada 2021

Obejrzałem „Dziewczyny z Dubaju”. Czy coś dzięki temu filmowi zyskałem? Czy wiem teraz więcej, czy było to doznanie emocjonalno-estetyczne? Niestety, raczej nie.

„Dziewczyny z Dubaju” to głośna historia młodej dziewczyny, Emi (Paulina Gałązka), która wraz z matką – sprzedawczynią z kiosku (Aleksandra Justa) wiedzie skromne życie na polskiej prowincji, gdzieś nieopodal Szczecina. Emilii taka egzystencja nie wystarcza, chce spełniać swoje marzenia, być bogata, bywać w świecie. Podczas lokalnego konkursu piękności Miss Wiosny Emilia poznaje Lady D (Katarzyna Figura) i jej śliczną córkę Mariankę (Katarzyna Sawczuk). I tak zaczyna się przygoda Emilii z prostytucją. Szybko okazuje się, że dziewczyna ma duży talent do pozyskiwania klientów i zaczyna poszukiwania młodych dziewcząt do pracy w charakterze ekskluzywnych dziewcząt do wynajęcia dla bogatych mężczyzn w całej Europie, by wreszcie trafić do Dubaju.

Film jest nie do końca spójną sekwencją wydarzeń związanych z seksualnymi podbojami Emilii i jej trupy. Najciekawszy fragment fabuły wiąże się z próbą porzucenia dotychczasowej drogi życia i założenia rodziny przez Emi – po poznaniu Bartka (Józef Pawłowski). Okazuje się, że od przeszłości nie ma jednak ucieczki.

„Dziewczyny z Dubaju” to obecnie największy hit polskiego box-office’u. Wielu widzów znajduje w filmie intrygującą rozrywkę. Ja odnalazłem w obrazie smutek i rozczarowanie. Jestem negatywnie zaskoczony, że reżyserująca film Marysia Sadowska (którą bardzo cenię za „Dzień kobiet”, a przede wszystkim fantastyczną „Sztukę kochania” i, oczywiście, za muzykę) przedstawiła niezwykle ważny i trudny problem wykorzystywania kobiet w tak powierzchowny, płytki i banalny sposób. Po obejrzeniu filmu można wprost odnieść wrażenie, że kupczenie swoim ciałem to rewelacyjny sposób na życie, możliwość szybkiego i dość bezbolesnego poprawienia swojej kondycji materialnej i okazja do spotkania świetnych ludzi z całego świata.

Nieco prawdziwej diagnozy społecznej otrzymujemy podczas wywiadów z poszkodowanymi dziewczynami, podczas samobójczej śmierci Kamili (Olga Kalicka) - jednej z dziewcząt z ekipy oraz podczas scen utraty rodziny przez Emilię. Wprawdzie na końcu filmu pokazane zostają szokujące dane dotyczące seksbiznesu i procederu handlu kobietami i dziećmi, ale w filmie nie widać potępienia dla tego typu praktyk i zachowań. Kobiety są przedstawione przedmiotowo, naiwnie, banalnie, podczas gdy mężczyźni to prawdziwi gracze, królowie życia, zwycięzcy i posiadacze.

Film pokazuje dużo smutnej prawdy o współczesnej Polsce i to niezwykle przykre, choć prawdziwe, że młode kobiety, często nastolatki, godzą się na sponsorowane wycieczki w celu świadczenia usług seksualnych. Emilia to prawdziwa manipulatorka, która potrafi nakłonić do współpracy nawet najbardziej niewinne dziewczęta. Paulina Gałązka jest w tej roli bardzo sugestywna.

Ogólnie, film nie jest dobry. Historia dziewczyn z Dubaju, którą kilka lat temu żyła cała Polska, była dobrym tematem na poruszający film-ostrzeżenie, a otrzymaliśmy średniej jakości kino rozrywkowe klasy B. Nie oczekiwałem od produkcji grzecznego moralitetu, ale ważny społeczny temat został w filmie zmarginalizowany, potraktowany pobieżnie i nie do końca poważnie. „Dziewczyny z Dubaju” to film o niebo lepszy od „365 dni”, ale nie jest to obraz wart szczególnej uwagi, a po prostu kolejna kolorowa filmowa wydmuszka.

Moja ocena: 5/10

1 komentarz:

  1. Nie dałam rady obejrzeć "365 dni", ale"Dziewczyny.." obejrzę po Twojej recenzji, ale jak będzie okazja. Lubię Twoje recenzje🤗 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń