sobota, 11 grudnia 2021

 

Wszystkie nasze strachy, Polska 2021



Premiera kinowa: 5 listopada 2021

Do kin trafił niedawno zdobywca Złotych Lwów na tegorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, obraz Łukasza Rondudy i Łukasza Gutta „Wszystkie nasze strachy”. Film jest inspirowany prawdziwą historią chłopaka z mazowieckiej wsi nieopodal Sierpca, Damiana Rycharskiego. rolnika, artysty, aktywisty, głęboko wierzącego i praktykującego katolika, geja.

Damiana znają wszyscy i choć często nazywają go „pedałem”, akceptują go, bo jest artystą – twórcą  choćby interaktywnej kapliczki, która wita wiernych na rozstajach dróg. Damian organizuje też protesty na rzecz lokalnych rolników, których nie rozpieszcza ani Unia Europejska, ani polski rząd. Damian bardzo blisko współpracuje z miejscowym proboszczem. I chociaż jego tęczowa naszywka na bluzie i spodniach razi niektórych, Damian wie, jak układać sobie relacje z miejscowymi.

Tyle szczęścia nie ma Jagoda, 17-letnia dziewczyna z tej samej wsi, która tak jak Damian kocha inaczej. Zaszczuta, zastraszona, nieakceptowana, postanawia odebrać sobie życie. O śmierć dziewczyny i promowanie „ideologii LGBT” zostaje oskarżony Damian, a kiedy ścina drzewo, na którym powiesiła się dziewczyna i buduje z niego krzyż, próbując zorganizować Drogę Krzyżową w intencji dziewczyny, spotyka się z falą nienawiści i całkowitym odrzuceniem. Oburzenie budzi również fakt, że krzyż trafia na wystawę sztuki współczesnej w Warszawie.

Bardzo mocną stroną filmu jest aktorstwo. Dawid Ogrodnik po raz kolejny udowadnia, że potrafi zagrać wszystko i każdego. Jest bardzo naturalny, przekonujący. Świetną rolę gra w filmie Maria Maj jako Babcia Damiana. W ciekawych epizodach pojawiają się Jowita Miodlinkowska jako matka Jagody oraz Andrzej Chyra jako ojciec Damiana. Dobry jest także Oskar Rybaczek jako Olek – delikatny, niepewny swojej seksualności i obawiający się opinii wsi przyjaciel i partner Damiana.

Film jest dobry, przejmujący, porusza istotną tematykę, ale nie tworzy, moim zdaniem, spójnej, zamkniętej całości, nie przedstawia propozycji rozwiązania problemu, ukazuje zjawisko, ale nie pomaga. Bo czy służące jako strachy na dziki krzyże odziane w ubrania ofiar LGBT, które popełniły samobójstwo, dają jakąś nadzieję? Czy dramat Rondudy i Gutta jest w stanie zmienić czyjeś homofobiczne nastawienie? Mam wrażenie, że świetny pomysł i dobry temat nie zostały w pełni wyeksploatowane i chociaż Daniel jest niezwykle pozytywną, sympatyczną postacią, nie może w pojedynkę podkreślić przesłania filmu.

Na festiwalu w Gdyni „Wszystkie nasze strachy” walczyły z filmem „Moje wspaniałe życie”. Pierwszy obraz wygrał nagrodę dla Najlepszego filmu, drugi – nieco na pocieszenie – otrzymał nagrodę za reżyserię. Ja nie miałbym wątpliwości i „Moje wspaniałe życie” wygrałoby w obu kategoriach.

Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz