czwartek, 20 lutego 2025

 

„TOWARZYSZ” (Companion), USA 2025

Premiera kinowa: 31 stycznia 2025


Kiedy wychodziłem do kina na film „Towarzysz”, moja Żona ostrzegała, że trailer nie zapowiadał się zbyt optymistycznie i żebym dał sobie spokój. Tymczasem film okazał się całkiem udaną produkcją.

Iris (znana z filmu „Heretic” Sophie Thatcher) i Josh (Jack Quaid) poznają się podczas niezręcznej dla niego sytuacji w supermarkecie – właśnie strącił na podłogę wszystkie pomarańcze z półki. Z miejsca się w sobie zakochują i tworzą na pierwszy rzut oka niezwykle udany związek. Pewnego dnia Josh postanawia pokazać swoją piękną nową partnerkę przyjaciołom. W tym celu udają się do willi rosyjskiego milionera, Sergeya (Rupert Friend), gdzie spotykają Patricka (Lukas Gage) i Eli’ego (Harvey Guillen) oraz Kat (Megan Suri) – kochankę Sergeya. Dziewczyna zostaje przyjęta przez przyjaciół Josha dość chłodno. Na dodatek już pierwszego dnia, kiedy pragnie zażywać kąpieli słonecznej na plaży nad jeziorem, Sergey zaczyna się do niej dobierać. Zdezorientowana Iris w przypływie emocji zabija milionera i wtedy na jaw zaczynają wychodzić nieoczekiwane fakty. Czy to możliwe, że Iris jest jedynie narzędziem w rękach Josha?

„Towarzysz” to sprawnie zrealizowany thriller z elementami kina science-fiction. To głośne i zdecydowane ostrzeżenie przed nadmiernym wpływem sztucznej inteligencji na życie człowieka. Ingerencja AI w życie Josha kończy się niespodziewanie negatywnie, a śmierć Sergeya tworzy łańcuch wielu nieprzewidzianych, dramatycznych wydarzeń, których człowiek nie może powstrzymać. Podobną tematykę odnajdujemy w bardzo dobrej, recenzowanej na Popkulturalnym Maniaku, powieści mojego ulubionego brytyjskiego pisarza, Iana McEwana „Maszyny jak my”.

Coraz śmielej poczynająca sobie na ekranie Sophie Thatcher tworzy ciekawą postać – zagubionej, zakochanej, lecz zdeterminowanej bohaterki, która w momentach kryzysu umie sobie radzić. Aktorka jest zdolna, niezwykle atrakcyjna i myślę, że już wkrótce Hollywood będzie miało dla niej o wiele ciekawsze role, choć rola Iris z pewnością nie jest nudna. Cały zestaw młodych aktorów wypada w filmie dobrze. Chociaż w produkcji dzieją się rzeczy nieomal nadprzyrodzone, ogląda się to dobrze, akcja jest ciekawa i wciągająca, a film skłania nas do refleksji, czy na pewno potrzebujemy sztucznej inteligencji.

Film „Towarzysz” nie jest arcydziełem gatunku, ani wielkim, niepokojącym obrazem. To czysta rozrywka, która jednak zmusza do zastanowienia się, czym obecnie jest człowieczeństwo i do czego może posunąć się człowiek, rozwijając technologię.

Moja ocena: 7/10

sobota, 15 lutego 2025

 

„BRIDGET JONES: SZALEJĄC ZA FACETEM” (Bridget Jones: Mad about the Boy), Wielka Brytania / USA 2025


Premiera kinowa: 14 lutego 2025

Aż strach pomyśleć, że od premiery „Dziennika Bridget Jones” – fenomenu literackiego i filmowego – mija już 25 lat. I oto otrzymujemy czwartą część serii – „Bridget Jones: Szalejąc za facetem”. Czy warto ponownie obejrzeć zmagania Bridget z losem?

Bridget jest już po czterdziestce, ma dwójkę uroczych dzieci – Mabel i Billy’ego i … jest wdową. Miłość jej życia, Mark Darcy (pojawiający się we wspomnieniach Colin Firth) zginął podczas misji pokojowej w Sudanie. Bridget jest dowcipna, szalona, ale też bardziej dojrzała, melancholijna i ... bardzo samotna .Nie jest to już ta sama kobieta, którą znamy z poprzednich części serii. Na szczęście bohaterka ma wokół siebie niezastąpionych przyjaciół, z bawidamkiem Danielem (Hugh Grant) na czele.

Pewnego dnia podczas rodzinnej wizyty w parku Bridget poznaje 29-letniego Roxtera (sympatyczny Leo Woodall). Młody przystojniak ratuje bohaterkę z opresji i z miejsca zakochuje się w niej bez pamięci – z wzajemnością! Rozpoczyna się szaleńczy okres obłąkanej miłości. To dzięki Roxy’emu Bridget znowu zaczyna o siebie dbać, wraca to pracy i wydaje się być niesamowicie szczęśliwa. W tym samym czasie w szkole Billy’ego i Mabel pojawia się nowy wychowawca – Pan Wallaker (nominowany do Oscara za film  „Zniewolony. !2 Years a Slave” Chiwetel Ejiofor)– z początku nieco uprzykrzający się zwolennik dyscypliny, bardzo zyskuje z czasem i coraz bardziej zbliża się do Bridget. Jak zachowa się nasza ulubiona bohaterka? Czy zwycięży urok młodości czy rozsądek?

Pamiętam, że kiedy 25 lat temu do roli Bridget Jones wybrano Renee Zelweger, amerykańską aktorkę, odsądzano ją od czci i wiary. Jak to? Rolę Bridget – kwintesencji brytyjskości – powierzono Amerykance??? Dziś trudno wyobrazić sobie serię bez Zellweger – jest po prostu świetna – 10/10. Kolejny raz pokazuje, że jest znakomitą aktorką i dwa Oscary, które zdobyła, nie są dziełem przypadku. W „Szalejąc za facetem” jest ponownie przezabawna, choć także godna i zdystansowana.

Brytyjczycy już wielokrotnie udowodnili, że są mistrzami w tworzeniu komedii romantycznych. Nie inaczej jest w przypadku najnowszego odcinka serii o Bridget. Muzyka, aktorzy, miejsca tworzą fantastyczny klimat. Są momenty komiczne i rewelacyjne, jak choćby scena, w której Roxter ratuje tonącego w basenie papillion, ale też sceny bardzo wzruszające, jak dzień urodzin Marka Darcy’ego, kiedy Bridget i dzieci wysyłają zmarłemu bohaterowi życzenia z balonikami. Świetną atmosferę tworzą epizodyczni bohaterowie, jak choćby lekarka Bridget = Doktor Rawlings (wspaniała Emma Thompson), która ratuje ją przed nielegalną substancją powiększającą usta, czy najbliższa przyjaciółka Bridget, boska Miranda (Sara Solemani).

Film wprowadza w znakomity nastrój, a o to  ostatnio bardzo trudno w kinie. „Bridget Jones: Szalejąc za facetem” to udany powrót serii i film, który powinno się obejrzeć, jeśli chce się oderwać od realiów i spędzić dwie godziny z uśmiechem na twarzy.

Moja ocena: 8/10

 

 

„EMILIA PEREZ” (Emilia Perez), Francja / USA / Meksyk 2024


Premiera kinowa: 28 lutego 2025

„Emilia Perez” z 13 nominacjami do Oscara i eklektycznym podejściem reżysera Jacquesa Audiarda do kwestii gatunku wydaje się być najgorętszym tytułem sezonu. Czy to odpowiedni tytuł na sobotni wieczór?

Rita (Zoe Saldana) jest wziętą prawniczką. Właśnie wygrała kolejną trudną sprawę, kiedy zostaje porwana przez lidera jednego z kartelowych meksykańskich gangów, Manitasa. Mężczyzna i jego rodzina są  w ogromnym niebezpieczeństwie. Dlatego Manitas z pomocą Rity postanawia przenieść żonę Jessi (świetna Selena Gomez) i dwójkę dzieci do Szwajcarii, a sam finguje swoją śmierć.

Traf sprawia, że ambitna Rita, która teraz pracuje w Londynie, na jednym z rautów poznaje uroczą meksykańską kobietę (Karla Sofia Gascon), która okazuje się być Manitasem po … korekcie płci. Bogata Emilia ponownie zatrudnia prawniczkę, by z powrotem sprowadzić rodzinę do Meksyku i założyć fundację wspomagającą ofiary porachunków mafijnych i ich rodziny. Życie w Meksyku nigdy jednak nie było proste,

„Emilia Perez” z wielu powodów jest filmem przełomowym. Tym, co go z pewnością wyróżnia, jest niepowtarzalny wręcz eklektyzm – mieszanie stylów i gatunków. Kiedy na ekranie poruszane są bardzo trudne treści, typowe dla dramatu i  filmu kryminalnego, czy thrillera, aktorzy nagle zaczynają tańczyć i śpiewać, a film przyjmuje konwencję musicalu. Kino akcji, dramat sądowy, biografia, film romantyczny, musical, kino zaangażowane społecznie, dreszczowiec i komedia – to chyba nadal nie wszystkie kategorie kinowe, które można dostrzec w obrazie Audiarda.

Drugim niezwykle pozytywnym wyróżnikiem filmu jest jego społeczne zaangażowanie – w toku szybkiej akcji twórcy filmu sygnalizują liczne problemy – niesprawiedliwość społeczną, nastawienie do kobiet, transgenderyzm, feminizm, miłość homoseksualną, przemoc, porachunki gangów, zaginięcia ludzi, rozwarstwienie społeczne, ubóstwo, zdradę małżeńska, potęgę pieniądza – to tylko niektóre z zagadnień, których dotyka film.

Intrygujące jest także to, że francuski reżyser tworzy hiszpańskojęzyczny film, którego akcja rozgrywa się w Meksyku, a główną rolę gra transpłciowa aktorka - Karla Sofia Gascon – pierwsza aktorka po korekcje płci nominowana do Oscara. Obie role, które tworzy – bezwzględnego, choć uczuciowego szefa kartelu – Manitasa oraz powabnej, choć twardo stąpającej po ziemi i świadomej swojej siły i swoich potrzeb Emilii Perez, umiejętnie budującej swoją nową tożsamość.

Najlepszą, moim zdaniem, rolę w filmie gra jednak Zoe Saldana jako Rita – jest bardzo sprawna tanecznie i wokalnie, równie dobrze radzi sobie z klasycznym musicalowym repertuarem, jak z rapowaniem. Potrafi być profesjonalną panią adwokat, ale pozwala też sobie na chwilę kobiecej słabości, kiedy mówi o samotności i fiasku podczas prób założenia rodziny. To naprawdę ciekawa, nowoczesna postać, budząca dużą sympatię. Jej poważną drugoplanową konkurentką jest świetna Selena Gomez jako żona Manitasa. Ta aktorka-piosenkarka czuje się w musicalu jak ryba w wodzie i doskonale to pokazuje w scenach muzycznych. Jest znakomitą żoną gangstera i jej samej cech przywódcy gangu nie brakuje.

Mężczyźni giną w filmie Audiarda, a sceną rządzą kobiety. Pojawia się jeszcze atrakcyjna kochanka Emilii, Epifania (Adriana Paz). Faceci to albo kartelowe półgłówki, które potrafią jedynie bezmyślnie wykonywać rozkazy swoich przywódców, albo ćwierćinteligenci, którzy wykorzystują mądrość i doświadczenie kobiet dla swojej kariery, tak jak przełożeni Rity. Wyjątkiem jest tu Manitas – on jest inteligentny, kreatywny, silny, potrafi rządzić, ale tak naprawdę to mężczyzna z duszą kobiety. W wieńczącym film marszu ulicami Mexico City dominują kobiety – silne, samoświadome, mądre. „Emilia Perez” to jeden z mocniejszych manifestów feministycznych na ekranach kin w ostatnich kilku latach.

To, co dzieje się na ekranie, to prawdziwe ekranowe szaleństwo. Taniec, śpiew, seks, morderstwa, porwania, pościgi, wszystko to tworzy niepowtarzalną mieszankę.

Już dawno nie było oscarowej produkcji, której towarzyszyłaby zakrojona na tak szeroką skalę kampania negatywna. Obok wielbicieli filmu Audiarda utworzyła się cała rzesza widzów, którzy filmu nienawidzą. Jak to przełoży się na oscarowe statuetki dla nominowanych twórców i aktorów?

Film jest dobry, trzyma tempo, ma doborową obsadę i rewelacyjną ścieżkę dźwiękową. Zobaczcie koniecznie!

Moja ocena: 8/10

piątek, 14 lutego 2025

 

TOP 150 “HEART” SONGS


Dziś mój walentynkowy TOP 150 piosenek ze słowem HEART w tytule. Kiedy zasiadłem do przygotowania zestawienia, ilość piosenek z sercem i o sercu przeszła moje najśmielsze oczekiwania, prawie każdy artysta ma w repertuarze coś o sercu, zwykle o sercowych kłopotach. Część piosenek nie ma, oczywiście, nic wspólnego z miłością, ale warunek spełniają – HEART w tytule jest! Myśląc o tym TOPie, sądziłem, że wygra „Open your heart” Madonny, ale konkurencja – głównie z lat 80-tych okazała się silniejsza. Długo wyglądało na to, że wygra Eurythmics „There must be an angel (playing with my heart”, wśród pretendentów był także szwajcarski zespół Double – gwiazda jednego, pięknego przeboju „The Captain of her heart”, a potem na podium wkroczył najoryginalniejszy chyba miłosny duet wszech czasów Marc Almond i Gene Pitney „Something’s gotten hold of my heart”, ale ostatecznie zwyciężyła piękna Debbie Harris z zespołem Blondie i klasyk epoki disco przełomu lat 70-tych i 80-tych „Heart of glass”. Życząc wszystkim Happy Valentine’s Day! przedstawiam mój subiektywny TOP 150 piosenek ze słowem HEART w tytule. Co ciekawe, w zestawieniu brakuje grupy Heart. Enjoy!


1. BLONDIE Heart of glass
2. MARC ALMOND & GENE PITNEY Something’s gotten hold of my heart
3. EURYTHMICS There must be an angel (playing with my heart)
4. ANNIE LENNOX & AL GREEN Put a little love in your heart
5. DOUBLE The captain of her heart
6. MADONNA Open your heart
7. TAYLOR DAYNE Tell it to my heart
8. YES Owner of a lonely heart
9. T’PAU Heart and soul
10. WHITNEY HOUSTON Where do broken hearts go
11. ROBYN & KLEERUP With every heartbeat
12. CELINE DION My heart will go on
13. SINEAD O’CONNOR You made me the thief of your heart
14. MOBY Why does my heart feel so bad
15. NIRVANA Heart-shaped box
16. AZTEC CAMERA Somewhere in my heart
17. MICHAEL KIWANUKA Cold little heart
18. BONNIE TYLER Total eclipse of the heart
19. 1975 A change of heart
20. DAVID SYLVIAN & RYUICHI SAKAMOTO Heartbeat
21. CILLA BLACK anyone who had a heart
22. FLORENCE & THE MACHINE Rabbit heart (Raise it up)
23. ROD STEWART Every beat of my heart
24. TINA TURNER Look me in the heart
25. OASIS Stop crying your heart out
26. PEPSI & SHIRLIE Heartache
27. ELTON JOHN & KIKI DEE Don’t go breaking my heart
28. MEDUZA & GOODBOYS Piece of my heart
29. CANDI STATON Young hearts run free
30. CLASSIX NOUVEAUX Heart from the start
31. RED BOX Heart of the sun
32. SHAKIN’ STEVENS Breaking up my heart
33. ELTON JOHN & DUA LIPA Cold heart
34. PET SHOP BOYS Heart
35. TONI BRAXTON Un-break my heart
36. GENESIS Hold on my heart
37. BONNIE TYLER It’s a heartache
38. STING Shape of my heart
39. PHIL COLLINS You’ll be in my heart
40. ROXETTE Listen to your heart
41. TEARS FOR TEARS Advice for the young at heart
42. BRUCE SPRINGSTEEN Hungry heart
43. DUA LIPA Break my heart
44. DEPECHE MODE It’s called a heart
45. INHALER If you’re gonna break my heart
46. MANIC STREET PREACHERS You stole the sun from my heart
47. JANIS JOPLIN Piece of my heart
48. FEARGAL SHARKEY A good heart
49. PSYCHEDELIC FURS Heartbeat
50. NICK KAMEN Each time you break my heart
51. MODERN TALKING You’re my heart, you’re my soul
52. WAX Bridge to your heart
53. JULEE CRUISE Rockin’ back inside my heart
54. CULTURE CLUB Time (Clock of the heart)
55. JIMMY SOMERVILLE Heartbeat
56. SIOUXSIE & THE BANSHEES The last beat of my heart
57. SIA / WEEKND / DIPLO Elastic heart
58. MIDGE URE Cold cold heart
59. JASON DONOVAN Too many broken hearts
60. SAINT ETIENNE Only love can break your heart
61. CELINE DION Where does my heart beat now
62. KYLIE MINOGUE Hand on your heart
63. EURYTHMICS You have placed a chill in my heart
64. ALICIA KEYS Try sleeping with a broken heart
65. ALL ABOUT EVE Wild-hearted woman
66. DAVID BOWIE The hearts filthy lesson
67. ‘N SYNC Tearin’ up my heart
68. ELTON JOHN & RUPAUL Don’t go breaking my heart
69. MARILLION Heart of Lothian
70. PHIL COLLINS Two hearts
71. DIANNE WARWICK Heartbreaker
72. CHER Heart of stone
73. JOHNNY HATES JAZZ Heart of gold
74. JOE COCKER Unchain my heart
75. TINA TURNER When the heartache is over
76. KIM WILDE Hey, Mr Heartache
77. STYLE COUNCIL A solid bond in your heart
78. BACKSTREET BOYS Quit playing games with my heart
79. ROD STEWART This old heart of mine
80. LEO SAYER Thunder in my heart
81. PJ HARVEY & JOHN PARISH Black hearted love KIESZA Giant in my heart
82. DIONNE WARWICK Anyone who had a heart
83. TAYLOR DAYNE With every beat of my heart
84. TONI BRAXTON & KENNY G How could an angel break my heart
85. CHRIS REA I can hear your heartbeat
86. M PEOPLE Open your heart
87. DEAD OR ALIVE My heart goes bang (Get me to the doctor)
88. HUMAN LEAGUE One man in my heart
89. STEVIE NICKS & TOM PETTY AND THE HEARTBREAKERS Stop draggin’ my heart around
90. RICK ASTLEY Take me to your heart
91. STACEY Q Two of hearts
92. EIGHTH WONDER Cross my heart
93. LENNY KRAVITZ Stillness of the heart
94. BLUEBELLS Young at heart
95. UB 40 Don’t break my heart
96. RICHARD MARX Take this heart
97. CYNDI LAUPER Change of heart
98. JAMES INGRAM I don’t have the heart
99. BRYAN ADAMS Straight from the heart
100. THE BEATLES Sgt Pepper Lonely Hearts Club Band
101. SHAKIN’ STEVENS Give me your heart tonight
102. LIONEL RICHIE Tender heart
103. ADVENTURES Send my heart
104. DON JOHNSON Heartbeat
105. BACKSTREET BOYS I’ll never break your heart
106. LIVING IN A BOX Room in my heart
107. AMY GRANT Every heartbeat
108. TAIO CRUZ & LUDACRIS Break your heart
109. NICK BERRY Heartbeat
110. HORSE The speed of the beat of my heart
111. OLLY MURS & RIZZLE KICKS Heart skips a beat
112. BELINDA CARLISLE Always breaking my heart
113. TINA ARENA Heaven help my heart
114. KOOL AND THE GANG (When you say you love somebody) In the heart
115. ALPHABEAT Hole in my heart
116. JAMES BLUNT Bonfire heart
117. HUMAN LEAGUE Open your heart
118. SONIA Listen to your heart
119. KOOL AND THE GANG Take my heart
120. CARS Heartbeat city
121. ROYAL BLOOD Hole in your heart
122. BJORK Triumph of a heart
123. BACKSTREET BOYS I’ll never break your heart
124. OTTAWAN Hands up (Give me your heart)
125. DOLLAR Give me back my love
126. DONNA SUMMER Love’s about to change my heart
127. OLLY MURS Hand on heart
128. OLLY MURS Heart in my sleeve
129. ELLIE GOULDING Beating heart
130. PAULA ABDUL Cold hearted
131. EXTREME Hole hearted
132. LENNY KRAVITZ Is there any love in your heart
133. ‘N SYNC & GLORIA ESTEFAN Music of my heart
134. KYLIE MINOGUE 2 hearts
135. ROD STEWART You’re in my heart
136. HUMAN LEAGUE Heart like a wheel
137. ROXETTE Church of your heart
138. ADELE Cry your heart out
139. BACKSTREET BOYS Shape of my heart
140. THE WANTED Heart vacancy
141. ELVIS PRESLEY Wooden heart
142. JAMES BLUNT Heart to heart
143. BUCKS FIZZ Heart of stone
144. EUROPE Open your heart
145. DEE-LITE Groove is in the heart
146. GYM CLASS HEROES & ADAM LEVINE Stereo hearts
147. SURVIVOR Burning heart
148. CELINE DION One heart
149. TAYLOR SWIFT I can do it with a broken heart
150. ACCEPT Metal heart



wtorek, 11 lutego 2025

 

"MARIA CALLAS” (Maria), Niemcy / USA / Zjednoczone Emiraty Arabskie / Włochy 2024

Premiera kinowa: 7 lutego 2025


Chilijski reżyser Pablo Larrain upodobał sobie kręcenie biografii wielkich kobiet o nieoczywistej historii. Swoją trylogię rozpoczął od filmu „Jackie” – biografii Jackie Kennedy-Onassis z 2016 roku, w 2021 powstał film „Spencer” – biografia księżnej Diany, a rok 2024 przyniósł historię monumentalnej diwy operowej – Marii Callas. Co ciekawe, Larrain nie tworzy klasycznych, chronologicznych biografii – koncentruje się na wycinku z życia bohaterki, a istotne elementy spoza tego fragmentu czasowego ukazuje jedynie retrospektywnie. W przypadku „Jackie” był to tydzień od zamachu na prezydenta Kennedy’ego do pogrzebu, w filmie o księżnej Dianie ukazane zostało przełomowe Boże Narodzenie, podczas którego Diana zdecydowała się na rozwód z Karolem, w przypadku Marii Callas – jest to ostatni tydzień jej życia.

Życie Marii Callas (monumentalna rola Angeliny Jolie) to gotowy materiał na poruszający film biograficzny. Te ostatnie ukazane siedem dni z życia Artystki to spędzone w Paryżu pasmo dramatów i niepowodzeń. Maria walczy z poważnymi problemami zdrowotnymi, uzależnieniem od leków, za wszelką cenę próbuje odzyskać głos, jest samotna i porzucona przez przyjaciół – pozostała przy niej jedynie para włoskich służących – Bruna (Alba Rohrwacher) i Ferruccio (Pierfrancesco Favino). Jedynym urozmaiceniem Gwiazdy są spotkania z młodym dziennikarzem, Mandraxem (znany z „Psich pazurów” Kodi Smit-Mcphee).

Okazją do poznania burzliwych losów artystki są liczne sceny retrospektywne, ukazujące młodość Callas, spędzoną w Grecji podczas nazistowskiej okupacji, jej trudne relacje z matką. To także okazja do zaprezentowania jej burzliwego związku z milionerem, Aristotlem Onassisem (Haluk Bilginer), który był zarówno miłością, jak przekleństwem jej życia. Film Larraina to jednak przede wszystkim sceny muzyczne, najważniejsze arie, śpiewane przez Marię Callas na najbardziej prestiżowych scenach świata. Sceny te zapierają dech w piersiach i pokazują Callas jako najważniejszą Artystkę operową wszech czasów.

I wszystko byłoby świetne, gdyby nie fakt, że film jest bardzo nierówny – obok fragmentów prawdziwie pasjonujących, niezwykle emocjonalnych i zajmujących całą uwagę, pojawiają się momenty dłużyzn, podczas których niewiele się dzieje. Nie dowiadujemy się dużo o psychologicznych pobudkach działań Callas. Nierówna jest też Angelina Jolie – są momenty – jak choćby ostatnia aria zaśpiewana przez Marię w domu przed śmiercią – które są wyjątkowe i wybitne. Są też sceny, które aktorce po prostu nie do końca wyszły – mam wrażenie, że nie we wszystkich fragmentach filmu radziła sobie z playbackiem i było widać, że nie jest autentyczną wykonawczynią pieśni. Nie da się jednak ukryć, że nie ma wielu aktorek, które w tak udany sposób byłyby w stanie oddać klasę, dostojność i godność Marii Callas.

Film jest niewątpliwie przybliżeniem widzowi życia Artystki. Niestety, spośród biograficznej trylogii Larraina „Marię Callas” uznaję za najsłabszy film, choć jest obrazem ważnym i w dużej mierze zajmującym. Czegoś mi jednak w dziele brakuje. Może szybszego tempa, może psychologicznej głębi bohaterki, a może po prostu kapryszę. Zobaczcie sami.

Moja ocena: 7,5/10

niedziela, 9 lutego 2025

 

„TO NIE MÓJ FILM”, Polska 2024

Premiera kinowa: 25 grudnia 2024


Ostatnio obejrzałem naprawdę przyzwoity i niegłupi polski film – „To nie mój film” Marii Zbąskiej, ale muszę przyznać, że to jak najbardziej mój film.

Wanda (Zofia Chabiera) i Janek (Marcin Sztabiński) to dobiegające czterdziestki małżeństwo z 10-letnim stażem, które przechodzi wyraźny kryzys. Aby ten kryzys zażegnać, postanawiają wybrać się zimą – w lutym – nad Bałtyk, spędzać czas jedynie na plaży, nocować w namiocie, myć się w wodzie morskiej i strumieniach i przejść tak całe wybrzeże polskiego morza. To wielkie marzenie Janka, dla nich obojga – taki polski Spitsbergen.

Ta wielodniowa wędrówka, często w ekstremalnych warunkach, jest dla Wandy i Janka okazją rozrachunku z ich relacjami i paradoksalnie szansą na lepsze poznanie się, mimo że są ze sobą razem od przeszło dziesięciu lat. Niektóre sceny rozśmieszają nieoczywistym humorem, niektóre wzruszają, kiedy – parafrazując słowa Janka – słyszymy przepiękne wyznanie miłości: „Życie z tobą jest jak więzienie, ale ty jesteś szczeliną w murze, dzięki której mogę oddychać”.

Na plaży spotykają bohaterów nieprzewidziane sytuacje, zaprzyjaźniają się z lisem, przeżywają sztorm, kończy im się jedzenie i wyładowują telefony komórkowe, poznają nieoczekiwanych ludzi, ale kiedy tak wędrują po piasku, śniegu, lodzie, ciągnąc za sobą małe sanki z ekwipunkiem, są tak blisko siebie, jak nie udało im się być przez całe wspólne życie.

Ważnym „aktorem” w filmie jest Bałtyk – piękny, monumentalny, zimny, majestatyczny. To świetny pomysł, że Wanda i Janek decydują się na zimową wyprawę cementującą ich związek nad morzem, a nie w górach.

Odkryciem tego filmu jest dla mnie Zofia Chabiera – to debiut aktorki na dużym ekranie. Jest świetna, zabawna, chwilami irytująca. Aż dziwne, że srebrny ekran nie upomniał się o tę aktorkę już wcześniej. Marcin Sztabiński, posiadający znacznie większe doświadczenie, też ma wreszcie szansę pokazać swój warsztat w głównej roli.

To na pewno świetny film na Walentynki – dużo lepszy od popcornowej amerykańskiej papki, czy pseudozabawnych polskich komedii romantycznych.

Polecam ten film gorąco, mimo panującego na ekranie chłodu, bo to nowe spojrzenie na związek i miłość, ciekawa obserwacja dwojga ludzi i świetny scenariuszowy pomysł na pokazanie kryzysu relacji. „To nie mój film” to błyskotliwe dialogi, dobre aktorstwo, a przede wszystkim pomysł, konsekwentnie realizowany od początku do końca filmu. Dlatego ten film polecam, myślę, że każdy odnajdzie w filmie odrobinę siebie.

Moja ocena: 8/10

piątek, 7 lutego 2025

 

„PIE*RZYĆ MICKIEWICZA 2”, Polska 2025

Premiera kinowa: 24 stycznia 2025


Ubiegłoroczny przebój kinowy „Pie*rzyć Mickiewicza” w reżyserii Sary Bustamante-Drozdek zdobył w 2024 roku moją prywatna Złotą Malinę jako najgorszy film sezonu. Historia młodego dziennikarza i literata Jana Sienkiewicza (Dawid Ogrodnik), który traci pracę i zostaje zatrudniony jako polonista w liceum dla trudnej młodzieży, nie tylko w ogóle mnie nie przekonała, ale też dogłębnie zirytowała. Nie zrozumiałem fenomenu i zachwytów młodych widzów nad filmem. Dlaczego zdecydowałem się zatem na obejrzenie drugiej części filmu pod obiecującym i zachęcającym tytułem „Pie*rzyć Mickiewicza 2”? Wygrała ciekawość, czy była to próba sadomasochistycznego autoupodlenia?

Okazało się, że tym razem było znacznie lepiej. Jan Sienkiewicz jest nadal polonistą w tym samym liceum, pozostaje w związku z uroczą panią pedagog Ireną (Weronika Książkiewicz), a główni młodzi bohaterowie to nadal ta sama sympatyczna, choć nieco zblazowana ekipa z Dantem bezgranicznie zakochanym w Nel, Mietkiem, Cegłą i Bolem na czele. Jest też, oczywiście, czarny charakter – antagonista Maks. Chłopcy jeżdżą na deskorolkach, grają w kosza, obsesyjnie marzą o utracie dziewictwa ze swoimi ukochanymi, radośnie i nader często się poklepują i przytulają, wołając przy tym: Czołem, Brachu, Witaj, Przystojniaku, itp. Podrywają dziewczyny, używając fantastycznych przynęt w stylu: Czy jesteś telewizorem, bo przez cały dzień nie mogę oderwać od ciebie wzroku?. Czy taka jest naprawdę współczesna młodzież???

Na szczęście w części drugiej obecny jest wątek ciekawy, potrzebny, naprawdę pouczający i pokazujący, czym jest prawdziwa przyjaźń i walka o własną godność. W szkole pojawia się autystyczny chłopiec– Kordian – Korek (Karol Rot). Jest dziwakiem, typowym introwertycznym freakiem, zafascynowanym kolejnictwem, ale jest też geniuszem matematycznym i bardzo dobrym człowiekiem. To właśnie Korek staje się osią, wokół której rozwija się cała fabuła filmu i to on ten film ratuje. To dzięki niemu dowiadujemy się, jak to jest być innym w szkole, niezrozumianym przez kolegów i nauczycieli i jak to jest w pełni to sobie uświadamiać. Choć to ekranowy debiut Karola Rota, chłopak tworzy bardzo ciekawą i wiarygodną rolę, z którą nie sposób nie sympatyzować.

„Pie*rzyć Mickiewicza 2” nie jest filmem dobrym, ale – na szczęście – nie jest też obrazem beznadziejnym. Młodzi aktorzy grają chyba nieco lepiej niż w pierwszej części, są momenty, że nawet przyjemnie patrzy się na wybrane teledyskowe ujęcia. Twórcy filmu mówią otwarcie o akceptacji inności, o problemach młodzieży, o empatii i konieczności zrozumienia. Film jest obecnie największym przebojem w polskich kinach, bardzo podoba się młodym widzom. Być może ja też bym oszalał na jego punkcie, gdybym był radosnym 15-latkiem. Jako starszak mogę film ocenić jedynie na 4.

Moja ocena: 4/10

czwartek, 6 lutego 2025

 TOP 60 ROMUALD LIPKO

Dziś mija 5 lat od odejścia Romualda Lipki, współtwórcy i lidera Budki Suflera, wybitnego, niezwykle utalentowanego kompozytora, twórcy setek przebojów. Nie wszyscy wiedzą, że Pan Romuald Lipko pisał piosenki nie tylko dla Budki Suflera, ale dla Urszuli, Anny Jantar, Ireny Santor, Izabeli Trojanowskiej, czy Zdzisławy Sośnickiej. Lipko miał niezwykły talent do tworzenia melodii, które były ambitne, ale bardzo chwytliwe, wpadały w ucho i już na zawsze zostawały w pamięci. Jestem przekonany, że gdyby Romuald Lipko urodził się w Stanach Zjednoczonych w latach 75-95 co roku odbierałby nominację do Grammy. Pan Lipko jest kompozytorem najważniejszego dla mnie polskiego nagrania – „Dmuchawce latawce wiatr” Urszuli. Pięć lat temu – 6 lutego 2020 roku ułożyłem TOP 60 Budki Suflera, Dziś zestawienie wszystkich wykonawców, dla których tworzył ten lubelski kompozytor. To zestawienie to mój hołd dla tego wielkiego Artysty. Oto mój subiektywny zestaw TOP 60 kompozycji Romualda Lipki. Enjoy!

60. IRENA SANTOR Jak fart, to fart
59. ZDZISŁAWA SOŚNICKA Powiedz mi, Panie
58. IRENA JAROCKA Lato dzikich róż
57. BARBARA SIKORSKA Gramatyka miłości
56. IRENA JAROCKA To za mało
55. BUDKA SUFLERA Teraz rób co chcesz
54. BUDKA SUFLERA Bal wszystkich świętych
53. BUDKA SUFLERA Kto zrobił mi ten żart
52. BUDKA SUFLERA Martwe morze
51. BUDKA SUFLERA Ona przyszła prosto z chmur
50. ZDZISŁAWA SOŚNICKA Z tobą obudzić się
49. ZDZISŁAWA SOŚNICKA Magia miłości
48. BUDKA SUFLERA Memu miastu na do widzenia
47. ZDZISŁAWA SOŚNICKA Będzie co ma być
46. ANNA JANTAR Do żony wróć
45. BUDKA SUFLERA Giganci tańczą
44. BUDKA SUFLERA Jestem stąd
43. BUDKA SUFLERA Nowa wieża Babel
42. ANNA JANTAR Układ z życiem
41. URSZULA Kto zamiast mnie
40. URSZULA Raz
39. BUDKA SUFLERA Takie tango
38. ZDZISŁAWA SOŚNICKA Serce pali się raz
37. URSZULA Powiedz ile masz lat
36. URSZULA Michelle ma belle
35. IZABELA TROJANOWSKA Jestem twoim grzechem
34. BARBARA SIKORSKA C.D.N.
33. BUDKA SUFLERA Moja Alabama
32. BUDKA SUFLERA Ratujmy co się da
31. URSZULA Totalna hipnoza
30. BUDKA SUFLERA Woskowe dusze
29. BUDKA SUFLERA Wyspy bez nazw
28. BUDKA SUFLERA Motyw z Jasnorzewskiej
27. BUDKA SUFLERA Twoje radio
26. BUDKA SUFLERA Cisza jak ta
25. BUDKA SUFLERA Czas czekania, czas olśnienia
24. URSZULA Temat Bożeny
23. URSZULA Ciotka P.
22. URSZULA Bogowie i demony
21. ZDZISŁAWA SOŚNICKA Daj zaczarować się
20. URSZULA Fatamorgana ‘82
19. URSZULA Szał sezonowej mody
18. BUDKA SUFLERA Cały mój zgiełk
17. BUDKA SUFLERA Nie wierz nigdy kobiecie
16. BUDKA SUFLERA Czas ołowiu
15. IZABELA TROJANOWSKA Tyle samo prawd ile kłamstw
14. URSZULA Podwórkowa kalkomania
13. BUDKA SUFLERA Za ostatni grosz
12. BUDKA SUFLERA  Cień wielkiej góry
11. ANNA JANTAR Nic nie może wiecznie trwać
10. BUDKA SUFLERA Pieśń niepokorna
9. BUDKA SUFLERA sen o dolinie
8. URSZULA Wielki odlot
7. URSZULA Luz blues w niebie same dziury
6. URSZULA Malinowy król
5. ZDZISŁAWA SOŚNICKA Aleja gwiazd
4. BUDKA SUFLERA Jest taki samotny dom
3. IZABELA TROJANOWSKA Wszystko czego dziś chcę 
2. BUDKA SUFLERA Jolka, Jolka pamiętasz
1. 
URSZULA Dmuchawce latawce wiatr





środa, 5 lutego 2025

 

„ŚWIAŁOCZUŁA”, Polska 2025

Premiera kinowa: 24 stycznia 2025


„Światłoczuła” to opowieść o miłość, ale nieoczywista, bez melodramatu, czy elementów komedii romantycznej. Film Tadeusza Śliwy, znanego choćby z udanej polskiej adaptacji włoskiego przeboju „Dobrze się kłamie w dobrym towarzystwie”, to opowieść o dwójce zwykłych młodych ludzi, którzy się spotykają i zakochują w sobie.  Tylko czy do końca są to zwykli młodzi ludzie?

On – Robert (Ignacy Liss) jest wziętym fotografikiem, pracuje w reklamie, ale robi też nagradzane zdjęcia artystyczne. Ona – Agata (Matylda Giegżno) pracuje jako terapeutka z trudną młodzieżą w ośrodku wychowawczym. Poznają się przypadkiem na planie zdjęciowym, gdzie Agata pozuje do zdjęcia z grupą modeli. Od razu zwraca uwagę Roberta. Agata okazuje się niezwykłą osobą, a jednym z przejawów jej niezwykłości jest fakt, że nie widzi: od czwartego roku życia jest niewidoma. Czy w XXI wieku to nadal piętno i życiowa przeszkoda? Okazuje się, że tak. Widać to po reakcjach przyjaciół Roberta, kiedy dowiadują się o Agacie, po zachowaniu matki i siostry Roberta, po spojrzeniach, słowach przypadkowych ludzi. Czy niepełnosprawność dziewczyny może stać się przeszkodą w jej miłości do Roberta?

Film jest dobry i nowocześnie poprowadzony. Zaskakują zdjęcia Michała Englerta, zwłaszcza sposób ukazywania światła i nasycenie kolorów. Obraz jest jednak nierówny, są momenty i sceny bardzo przemyślane, z dobrymi dialogami i wiarygodną motywacją działań bohaterów, są też chwile słabsze, rozczarowujące, jak choćby niezwykle szybkie tempo rozwoju relacji Roberta i Agaty, chyba nieco zbyt szybkie, biorąc pod uwagę jego wrażliwość i bagaż trudnych życiowych doświadczeń oraz sytuację Agaty.

Bardzo wiarygodnie wypadają młodzi aktorzy. Liss – po rolach w bardzo dobrym „Marcu ‘68”, nowym „Znachorze” i alternatywnym „Iść pod prąd” staje się najbardziej rozchwytywanym aktorem młodego pokolenia i nie sposób odmówić mu talentu i wyglądu amanta. Dla Giegżno, mimo występów w kilku serialach i istotnej roli w „Kosie” Maślony, „Światłoczuła” to w zasadzie debiut w głównej roli na dużym ekranie – i to roli trudnej i wymagającej, bo z pewnością nie jest łatwo i przyjemnie grać osobę niewidomą, a Matylda bardzo dobrze radzi sobie z tą rolą – pozornym wyluzowaniem, rzekomą niezależnością, walką z ciągłymi ograniczeniami.

Myślę, że „Światłoczuła” to bardzo dobre kino dla Generacji Z, młodych ludzi, którzy budują swoje związki w skomplikowanej rzeczywistości XXI wieku, którzy każdego dnia napotykają ograniczenia, utrudnienia, rożnego rodzaju przeciwności losu. Ten film jest dla nich, bo – mimo otwartego zakończenia – daje nadzieję.

Moja ocena: 7/10

wtorek, 4 lutego 2025

 
„OUTRUN” (The Outrun), Niemcy / Wielka Brytania 2024

Premiera kinowa: 10 stycznia 2025


Saoirse Ronan jest aktorką, którą pokochałem od pierwszego filmu, który z nią zobaczyłem, a była to „Pokuta” według powieści mojego ulubionego brytyjskiego pisarza, Iana McEwana. Aktorka miała wtedy … 14 lata i otrzymała swoją pierwszą nominację do Oscara (obecnie ma je już cztery). Potem były: „Nostalgia anioła”, „Grand Budapest Hotel”, przepiękny „Brooklyn”, cudna „Lady Bird”, wzruszające „Na plaży Chesil”, „Małe kobietki”, „Amonit”, „Kurier Francuski z Liberty”, a ubiegły rok przyniósł kolejne dwie ważne role: wojenny „Blitz” oraz właśnie „Outrun”. Coś jest w tej aktorce zniewalającego, hipnotyzującego, pojawia się na ekranie i nie sposób oderwać od niej oczu.

Kiedy „Outrun” po raz pierwszy pojawił się na festiwalach w połowie ubiegłego roku, natychmiast zaczęto pisać i szeptać, że oto Saoirse Ronan stworzyła tak wybitną kreację, że na pewno wreszcie otrzyma nie tylko nominację do Oscara, ale ostatecznie samą nagrodę. Jak się jednak okazało, podczas sezonu nagród aktorkę wprawdzie doceniano  nominacjami (choćby do Bafty), ale przy Złotych Globach i Oscarach całkowicie ją pominięto, a szkoda…

Rona ma 29-lat, ukończone studia na wydziale biologii, rozpoczęty doktorant. Jest zdolna, atrakcyjna, błyskotliwa, towarzyska i zmaga się z poważnym problemem alkoholowym. Obraz młodej alkoholiczki, który tworzy Ronan, jest porażający i zostaje się z przemyśleniami o tej roli na długo. Co się stało, że ta sympatyczna kobieta uzależniła się od alkoholu aż w takim stopniu, że musiała sięgnąć dna? Oparty na wspomnieniach Amy Liptrop film nie daje prostego wyjaśnienia alkoholizmu Rony. Być może to dość surowe wychowanie w Szkocji w rodzinie fanatyczki religijnej i leczącego się psychiatrycznie farmera, który nie raz zamieniał życie żony i dziecka w piekło? Może to atmosfera Londynu, gdzie spuszczona z rodzicielskiej smyczy Rona rzuciła się w wir zabawy w lokalnych pubach i klubach? Może to brak stabilności, niepewność w związku z Dayninem (Paapa Essiedu)?

Porażają sceny, kiedy na spotkaniach AA młoda kobieta wyznaje, że najbardziej na świecie tęskni za zapachem i smakiem alkoholu, momenty, kiedy bohaterka – mino obietnic i solennych zapewnień – znów wraca do domu w stanie kompletnego upojenia, kiedy jest całkowicie upodlona i odczłowieczona. Ronan pokazuje to doskonale.

Aż wreszcie pojawia się szansa na ratunek – wyjazd na maleńką wyspę Papa Westray na szkockich Orkadach i praca dla Królewskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. Czy Rona w samotności badając populację derkaczy na wyspie i rozwijając zainteresowanie wodorostami upora się ze swoim problemem alkoholowym? Outrun to ucieczka, to dobrze, że dystrybutor filmu zdecydował się na pozostawienie oryginalnego tytułu, zamiast banalnego polskiego przekładu.

Film to przede wszystkim wielka, przejmująca rola Saoirse Ronan, rola dziewczyny, która kompletnie nie radzi sobie z życiem i sytuacją, w której się znalazła i nikt nie potrafi jej pomóc. „Outrun” to również doskonała muzyka i wiele przepięknych, nieomal metafizycznych scen, obcowania z naturą, choćby ukochanymi przez Ronę fokami. Nieomal baśniowe zdjęcia przyrody naprawdę robią na widzu wrażenie. Film jest trudny, przykry, ale na pewno godny naszej uwagi. Polecam.

Moja ocena: 8/10

sobota, 1 lutego 2025

 

„SZTUKA PIĘKNEGO ŻYCIA” (We live in time), Wielka Brytania 2024

Premiera kinowa: 3 stycznia 2025


Dziesięć lat temu irlandzki reżyser John Crowley nakręcił wspaniały film „Brooklyn” – historię Eilis, młodej Irlandki, która na początku XX wieku musi opuścić rodzinne miasteczko i za chlebem wyjechać do Ameryki. W główną rolę wcieliła się cudowna Saoirse Ronan, która stworzyła wzruszający portret młodej kobiety rozdartej między miłością do włoskiego imigranta a posłuszeństwem wobec konserwatywnej, katolickiej rodziny. Film do dziś pozostaje jednym z moich ulubionych obrazów stworzonych po 2000 roku.

Nic zatem dziwnego, że z niepokojem wyczekiwałem najnowszej produkcji filmowej Crowley’a, o której od początku mówiło się, że to „Love Story” XXI wieku i że główni aktorzy z filmu – Florence Pugh i Andrew Garfield – zagrali wielkie role. Film miał rozdawać karty podczas tegorocznych edycji najważniejszych nagród filmowych. Ale ich nie rozdawał….

On – Tobias (Garfield) – jest uzdolnionym informatykiem, w trakcie rozwodu. Ona – Almut (Pugh) właśnie zakończyła swój związek z kobietą, właśnie zdobywa sławę jako  celebrytka – szef kuchni i właśnie otworzyła swoją własną restaurację. Przypadek sprawia, że Almut potrąca Tobiasa na drodze podczas nieszczęsnego wypadku i tak rozpoczyna się ich burzliwy związek – burzliwy, bo różni ich dosłownie wszystko – doświadczenia życiowe, nastawienie do świata, temperament, zainteresowania, wizja wspólnej przyszłości. Mimo wszystko, szybko uświadamiają sobie, że nie mogą bez siebie żyć, a owocem ich związku jest śliczna córeczka. I byłoby nieomal idyllicznie, gdyby nie choroba nowotworowa Almut, która powoli zaczyna ją zabijać.

Kobieta walczy i nie chce się poddać. Walczy o normalne życie, o godność w chorobie i dlatego decyduje się wziąć udział w prestiżowym międzynarodowym konkursie kulinarnym Bocuse d’Or. Czy to właściwa decyzja?

To nie jest zły film. Pugh i Garfield grają dobrze – chwilami wzruszają, chwilami irytują – i o to z pewnością chodziło reżyserowi. Akumulacja emocji nie jest przesadzona i choć niektóre sceny mogą wywoływać łzy wzruszenia (jak choćby obraz Almut oddalającej się od rodziny na lodowisku),  twórcom filmu udało się uniknąć banału i tkliwości.

A jednak nie ocenię filmu wysoko. Może to nie był ten dzień, ten moment, może bagaż moich dotychczasowych doświadczeń nie pozwolił mi w pełni docenić tego filmu. Z seansu wyszedłem w rozsypce, zdruzgotany, zastanawiając się, czy nasze życie ma w ogóle jakiś sens.

Film jest jednak przyjmowany przez widzów bardzo ciepło i widzowie wystawiają mu wysokie noty, dlatego proszę się do końca nie sugerować moimi wątpliwościami.

Moja ocena: 6/10