„TO NIE MÓJ FILM”, Polska 2024
Premiera kinowa: 25 grudnia 2024
Ostatnio obejrzałem naprawdę przyzwoity i niegłupi polski
film – „To nie mój film” Marii Zbąskiej, ale muszę przyznać, że to jak
najbardziej mój film.
Wanda (Zofia Chabiera) i Janek (Marcin Sztabiński) to
dobiegające czterdziestki małżeństwo z 10-letnim stażem, które przechodzi
wyraźny kryzys. Aby ten kryzys zażegnać, postanawiają wybrać się zimą – w lutym
– nad Bałtyk, spędzać czas jedynie na plaży, nocować w namiocie, myć się w
wodzie morskiej i strumieniach i przejść tak całe wybrzeże polskiego morza. To
wielkie marzenie Janka, dla nich obojga – taki polski Spitsbergen.
Ta wielodniowa wędrówka, często w ekstremalnych warunkach,
jest dla Wandy i Janka okazją rozrachunku z ich relacjami i paradoksalnie szansą
na lepsze poznanie się, mimo że są ze sobą razem od przeszło dziesięciu lat.
Niektóre sceny rozśmieszają nieoczywistym humorem, niektóre wzruszają, kiedy –
parafrazując słowa Janka – słyszymy przepiękne wyznanie miłości: „Życie z tobą
jest jak więzienie, ale ty jesteś szczeliną w murze, dzięki której mogę oddychać”.
Na plaży spotykają bohaterów nieprzewidziane sytuacje,
zaprzyjaźniają się z lisem, przeżywają sztorm, kończy im się jedzenie i wyładowują
telefony komórkowe, poznają nieoczekiwanych ludzi, ale kiedy tak wędrują po
piasku, śniegu, lodzie, ciągnąc za sobą małe sanki z ekwipunkiem, są tak blisko
siebie, jak nie udało im się być przez całe wspólne życie.
Ważnym „aktorem” w filmie jest Bałtyk – piękny,
monumentalny, zimny, majestatyczny. To świetny pomysł, że Wanda i Janek
decydują się na zimową wyprawę cementującą ich związek nad morzem, a nie w
górach.
Odkryciem tego filmu jest dla mnie Zofia Chabiera – to debiut
aktorki na dużym ekranie. Jest świetna, zabawna, chwilami irytująca. Aż dziwne,
że srebrny ekran nie upomniał się o tę aktorkę już wcześniej. Marcin
Sztabiński, posiadający znacznie większe doświadczenie, też ma wreszcie szansę
pokazać swój warsztat w głównej roli.
To na pewno świetny film na Walentynki – dużo lepszy od
popcornowej amerykańskiej papki, czy pseudozabawnych polskich komedii
romantycznych.
Polecam ten film gorąco, mimo panującego na ekranie chłodu,
bo to nowe spojrzenie na związek i miłość, ciekawa obserwacja dwojga ludzi i
świetny scenariuszowy pomysł na pokazanie kryzysu relacji. „To nie mój film” to
błyskotliwe dialogi, dobre aktorstwo, a przede wszystkim pomysł, konsekwentnie
realizowany od początku do końca filmu. Dlatego ten film polecam, myślę, że
każdy odnajdzie w filmie odrobinę siebie.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz