wtorek, 4 lutego 2025

 
„OUTRUN” (The Outrun), Niemcy / Wielka Brytania 2024

Premiera kinowa: 10 stycznia 2025


Saoirse Ronan jest aktorką, którą pokochałem od pierwszego filmu, który z nią zobaczyłem, a była to „Pokuta” według powieści mojego ulubionego brytyjskiego pisarza, Iana McEwana. Aktorka miała wtedy … 14 lata i otrzymała swoją pierwszą nominację do Oscara (obecnie ma je już cztery). Potem były: „Nostalgia anioła”, „Grand Budapest Hotel”, przepiękny „Brooklyn”, cudna „Lady Bird”, wzruszające „Na plaży Chesil”, „Małe kobietki”, „Amonit”, „Kurier Francuski z Liberty”, a ubiegły rok przyniósł kolejne dwie ważne role: wojenny „Blitz” oraz właśnie „Outrun”. Coś jest w tej aktorce zniewalającego, hipnotyzującego, pojawia się na ekranie i nie sposób oderwać od niej oczu.

Kiedy „Outrun” po raz pierwszy pojawił się na festiwalach w połowie ubiegłego roku, natychmiast zaczęto pisać i szeptać, że oto Saoirse Ronan stworzyła tak wybitną kreację, że na pewno wreszcie otrzyma nie tylko nominację do Oscara, ale ostatecznie samą nagrodę. Jak się jednak okazało, podczas sezonu nagród aktorkę wprawdzie doceniano  nominacjami (choćby do Bafty), ale przy Złotych Globach i Oscarach całkowicie ją pominięto, a szkoda…

Rona ma 29-lat, ukończone studia na wydziale biologii, rozpoczęty doktorant. Jest zdolna, atrakcyjna, błyskotliwa, towarzyska i zmaga się z poważnym problemem alkoholowym. Obraz młodej alkoholiczki, który tworzy Ronan, jest porażający i zostaje się z przemyśleniami o tej roli na długo. Co się stało, że ta sympatyczna kobieta uzależniła się od alkoholu aż w takim stopniu, że musiała sięgnąć dna? Oparty na wspomnieniach Amy Liptrop film nie daje prostego wyjaśnienia alkoholizmu Rony. Być może to dość surowe wychowanie w Szkocji w rodzinie fanatyczki religijnej i leczącego się psychiatrycznie farmera, który nie raz zamieniał życie żony i dziecka w piekło? Może to atmosfera Londynu, gdzie spuszczona z rodzicielskiej smyczy Rona rzuciła się w wir zabawy w lokalnych pubach i klubach? Może to brak stabilności, niepewność w związku z Dayninem (Paapa Essiedu)?

Porażają sceny, kiedy na spotkaniach AA młoda kobieta wyznaje, że najbardziej na świecie tęskni za zapachem i smakiem alkoholu, momenty, kiedy bohaterka – mino obietnic i solennych zapewnień – znów wraca do domu w stanie kompletnego upojenia, kiedy jest całkowicie upodlona i odczłowieczona. Ronan pokazuje to doskonale.

Aż wreszcie pojawia się szansa na ratunek – wyjazd na maleńką wyspę Papa Westray na szkockich Orkadach i praca dla Królewskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. Czy Rona w samotności badając populację derkaczy na wyspie i rozwijając zainteresowanie wodorostami upora się ze swoim problemem alkoholowym? Outrun to ucieczka, to dobrze, że dystrybutor filmu zdecydował się na pozostawienie oryginalnego tytułu, zamiast banalnego polskiego przekładu.

Film to przede wszystkim wielka, przejmująca rola Saoirse Ronan, rola dziewczyny, która kompletnie nie radzi sobie z życiem i sytuacją, w której się znalazła i nikt nie potrafi jej pomóc. „Outrun” to również doskonała muzyka i wiele przepięknych, nieomal metafizycznych scen, obcowania z naturą, choćby ukochanymi przez Ronę fokami. Nieomal baśniowe zdjęcia przyrody naprawdę robią na widzu wrażenie. Film jest trudny, przykry, ale na pewno godny naszej uwagi. Polecam.

Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz