sobota, 15 lutego 2025

 

„BRIDGET JONES: SZALEJĄC ZA FACETEM” (Bridget Jones: Mad about the Boy), Wielka Brytania / USA 2025


Premiera kinowa: 14 lutego 2025

Aż strach pomyśleć, że od premiery „Dziennika Bridget Jones” – fenomenu literackiego i filmowego – mija już 25 lat. I oto otrzymujemy czwartą część serii – „Bridget Jones: Szalejąc za facetem”. Czy warto ponownie obejrzeć zmagania Bridget z losem?

Bridget jest już po czterdziestce, ma dwójkę uroczych dzieci – Mabel i Billy’ego i … jest wdową. Miłość jej życia, Mark Darcy (pojawiający się we wspomnieniach Colin Firth) zginął podczas misji pokojowej w Sudanie. Bridget jest dowcipna, szalona, ale też bardziej dojrzała, melancholijna i ... bardzo samotna .Nie jest to już ta sama kobieta, którą znamy z poprzednich części serii. Na szczęście bohaterka ma wokół siebie niezastąpionych przyjaciół, z bawidamkiem Danielem (Hugh Grant) na czele.

Pewnego dnia podczas rodzinnej wizyty w parku Bridget poznaje 29-letniego Roxtera (sympatyczny Leo Woodall). Młody przystojniak ratuje bohaterkę z opresji i z miejsca zakochuje się w niej bez pamięci – z wzajemnością! Rozpoczyna się szaleńczy okres obłąkanej miłości. To dzięki Roxy’emu Bridget znowu zaczyna o siebie dbać, wraca to pracy i wydaje się być niesamowicie szczęśliwa. W tym samym czasie w szkole Billy’ego i Mabel pojawia się nowy wychowawca – Pan Wallaker (nominowany do Oscara za film  „Zniewolony. !2 Years a Slave” Chiwetel Ejiofor)– z początku nieco uprzykrzający się zwolennik dyscypliny, bardzo zyskuje z czasem i coraz bardziej zbliża się do Bridget. Jak zachowa się nasza ulubiona bohaterka? Czy zwycięży urok młodości czy rozsądek?

Pamiętam, że kiedy 25 lat temu do roli Bridget Jones wybrano Renee Zelweger, amerykańską aktorkę, odsądzano ją od czci i wiary. Jak to? Rolę Bridget – kwintesencji brytyjskości – powierzono Amerykance??? Dziś trudno wyobrazić sobie serię bez Zellweger – jest po prostu świetna – 10/10. Kolejny raz pokazuje, że jest znakomitą aktorką i dwa Oscary, które zdobyła, nie są dziełem przypadku. W „Szalejąc za facetem” jest ponownie przezabawna, choć także godna i zdystansowana.

Brytyjczycy już wielokrotnie udowodnili, że są mistrzami w tworzeniu komedii romantycznych. Nie inaczej jest w przypadku najnowszego odcinka serii o Bridget. Muzyka, aktorzy, miejsca tworzą fantastyczny klimat. Są momenty komiczne i rewelacyjne, jak choćby scena, w której Roxter ratuje tonącego w basenie papillion, ale też sceny bardzo wzruszające, jak dzień urodzin Marka Darcy’ego, kiedy Bridget i dzieci wysyłają zmarłemu bohaterowi życzenia z balonikami. Świetną atmosferę tworzą epizodyczni bohaterowie, jak choćby lekarka Bridget = Doktor Rawlings (wspaniała Emma Thompson), która ratuje ją przed nielegalną substancją powiększającą usta, czy najbliższa przyjaciółka Bridget, boska Miranda (Sara Solemani).

Film wprowadza w znakomity nastrój, a o to  ostatnio bardzo trudno w kinie. „Bridget Jones: Szalejąc za facetem” to udany powrót serii i film, który powinno się obejrzeć, jeśli chce się oderwać od realiów i spędzić dwie godziny z uśmiechem na twarzy.

Moja ocena: 8/10

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz