„ZABIERZ MNIE NA KSIĘŻYC” (Fly me to the moon), USA / Wielka Brytania 2024
Premiera kinowa:12 lipca 2024
55. rocznica lądowania człowieka na Księżycu zbiegła się z
premierą amerykańskiej komedii romantycznej „Zabierz mnie za Księżyc” ze
Scarlett Johansson i Channingiem Tatumem w rolach głównych.
Jesteśmy w Ameryce schyłku lat 60-tych. W ramach zimnej wojny
i walki o światowe przywództwo Stany Zjednoczone przygotowują się do misji
załogowej na Księżyc. Za operację Apollo 11 odpowiedzialny jest astronauta Cole
Davis (Tatum), który sam nie może polecieć na Srebrny Glob z powodu problemów z
sercem. Bardzo zależy mu na sukcesie przełomowego lotu, przez jego pomyślny
przebieg Cole chce zmazać winy związane z klęską misji Apollo 1, w której
śmierć poniosła trójka jego przyjaciół.
Aby pozyskać więcej funduszy i poprawić wizerunek NASA
tajemniczy szef służb specjalnych Moe Berkus (Woody Harrelson) zatrudnia
specjalistkę od reklamy i public relations Kelly Jones (znakomita Johansson)
wraz z asystentką Ruby (Anna Garcia) . Kelly to przebiegła atrakcyjna kobieta,
która uwielbia intrygi i stosuje różne, często zabawne manipulacje, by zjednać
sympatię kolegów z NASA, ale przede wszystkim wspierać projekt Apollo. A że
misja lądowania na Księżycu nie może zakończyć się fiaskiem, Kelly zostaje
powierzone zadanie kierowania projektem Artemis – stworzenia filmowej wersji
lądowania na Księżycu w studiu, która zostanie wyemitowana w telewizji na
wypadek niepowodzenia prawdziwej misji Apollo 11.
Do reżyserii inscenizacji Kelly zaprasza ekscentrycznego i
egzaltowanego Lance’a Vespertine’a (zabawna rola Jima Rasha, NB zdobywcę Oscara
za najlepszy scenariusz adaptowany za film „Spadkobiercy” George’a Clooneya).
Przygotowanie alternatywnej wersji lądowania na Księżycu wiąże się z wieloma
zabawnymi perypetiami. Czy taki projekt ma szansę powodzenia? Czy piękna Kelly
może być lekarstwem dla chorego serca Cole’a?
Film jest udaną i zabawną produkcją, nawiązującą do
sztandarowych przebojów hollywoodzkich lat 60-tych. Widać, że ekipa, reżyser
Greg Berlanti i aktorzy dobrze bawili się podczas realizacji filmu. Niektóre
sceny są naprawdę komiczne. Ciekawa jest postać Henry’ego Smallsa, jednego z
szefów projektu (bardzo ciekawa kreacja Raya Romano). Nie brakuje też momentów
wzruszeń, a sceny startowania i lądowania rakiet są na bardzo wysokim poziomie.
Największym atutem filmu jest jednak Scarlett Johansson – aktorka
pokazuje, że znakomicie odnalazła się w tej konwencji, niezwykle szybko zmienia
nastroje, mówi z różnymi akcentami, rozśmiesza, wzrusza, jest znakomita.
Zasługuje na nominację do Oscara i Złotego Globu – bardzo mi się w tej roli
podobała. I wygląda bosko.
„Zabierz mnie na Księżyc” to przyzwoite amerykańskie kino,
które można zobaczyć bez żadnych obaw. Zapraszam do kina.
Moja ocena: 7/10