piątek, 28 czerwca 2024

 

HEATHER MORRIS „Tatuażysta z Auschwitz”, Wydawnictwo Marginesy 2018


Do wstrząsającego tekstu nowozelandzkiej pisarki Heather Morris „Tatuażysta z Auschwitz” przymierzałem się kilkukrotnie. Decyzję podjąłem ostatecznie w tym roku, bo książkę wypromował na nowo serial dostępny obecnie na platformie Sky Showtime. Serialu na pewno nie obejrzę, bo ogólnie bardzo rzadko korzystam z tej formy kultury, a poza tym nie mam dostępu do wspomnianej platformy, ale powieść przeczytałem jednym tchem.

Książka „Tatuażysta z Auschwitz” jest ponoć oparta na prawdziwej historii słowackiego Żyda, Ludwiga „Lalego” Eisenberga, który przetrwał dramat obozu koncentracyjnego, a w Auschwitz-Birkenau poznał Gitę – miłość swojego życia. Aby przeżyć, Lale zdecydował się na swoistą kolaborację z nazistami, przyjmując funkcję tatuażysty – to spod jego igły wyszły tysiące numerów więźniów obozu zagłady, które tatuował na przedramieniu wszystkim nowo przybyłym bez względu na rasę, narodowość, język, czy religię – dla nazistów po przekroczeniu bramy obozu wszyscy stawali się sobie równi, stawali się niczym.

Lale był świadkiem najtragiczniejszych zbrodni, jakie widziała historia narodu ludzkiego. Piekło obozu pozwoliła mu przetrwać ciężka praca, dzięki której mógł cieszyć się w obozie pewnymi udogodnieniami, ale przede wszystkim niezwykła miłość do poznanej w Birkenau 18-letniej pięknej  słowackiej dziewczyny, Gity. Ich krótkotrwałe spotkania pozwalały im na chwilową ucieczkę od okrutnej rzeczywistości i na wiarę, że po zakończeniu wojny będą razem. Lale przeżył. Czy udało się to jego ukochanej?

Po ponad 60 latach Lale decyduje się przedstawić swoją historię nowozelandzkiej dziennikarce i autorce scenariuszy, Heather Morris. Syzyfowa wręcz praca pisarki pozwala jej stwierdzić, że przedstawione przez Lalego wydarzenia są zgodne z historycznymi faktami, dlatego „Tatuażysta z Auschwitz” jest fabularyzowanym dokumentem historycznym, bolesnym, niezwykle trudnym w czytaniu, ale pozbawionym zbędnego sentymentalizmu.

Książka stała się wielkim przebojem literackim, i to bardzo dobrze, bo prawdę o II wojnie światowej i o tym, jaki los człowiek zgotował innemu człowiekowi, należy pielęgnować jako ostrzeżenie na przyszłość. Takich dokumentów są, oczywiście, dziesiątki, większość z nich powstała tuż po wojnie. Ten przypadek jest zupełnie odmienny. Historia została spisana przeszło 60 lat po faktycznych historycznych wydarzeniach. Czy Lale Eisenberg-Sokołow obawiał się moralnej odpowiedzialności za współpracę z Niemcami? Czy praca, którą wykonywał, była inna od pracy w kamieniołomach? Czy mamy prawo oceniać jego postawę i wolę walki o życie? Heather Morris zadaje w książce te wszystkie pytania i skłania do zadumy i refleksji.

„Tatuażysta z Auschwitz” nie jest przyjemną wakacyjną lekturą, ale to książka udana i ważna. Uważam, że powinni sięgnąć po nią młodzi ludzie, żeby więcej wiedzieć i starać się zrozumieć. Zarówno tekst Heather Morris, jak i bardzo dobry przekład Kai Gucio, są świetnie napisane i skomponowane. „Tatuażysta z Auschwitz” jest godny Waszej uwagi.

Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz