„DIAMENTY” (Diamanti), Włochy 2024
Premiera kinowa: 22 sierpnia 2025
Wybitny reżyser tworzy swój kolejny film, być może swoje
opus magnum, być może to jego łabędzi śpiew. Do udziału w obrazie zaprasza
wszystkie swoje ulubione aktorki – piękne, uzdolnione Włoszki – swoje muzy. W
zarysie przedstawia zamysł planowanego dzieła…
Film to przede wszystkim historia dwóch sióstr –
projektantek mody, wybitnych twórczyń kostiumów filmowych, które zakładają
rodzinną firmę współpracującą z najlepszymi filmowcami. Nieco bezwzględna i
chłodna Alberta (Luisa Ranieri) nie może się pogodzić z nieudanym życiem
osobistym, zaś bardziej wrażliwa i subtelna Gabriella (Jasmine Trinca) żyje w
cieniu rodzinnej tragedii. Obok sióstr poznajemy współpracujące z nimi krawcowe
– niesamowite, kreatywne, kolorowe ptaki, które przedstawiają swoje życie
domowe: jedna jest zmuszona żyć z mężem przemocowcem, inna boryka się z
depresją nastoletniego syna, jeszcze inna ukrywa przed światem swój związek o
wiele młodszym mężczyzną, a kolejna musi przychodzić do pracy z małym synkiem.
Przedstawiane kobiety to silne charaktery, niezłomne, twarde postaci, świadome
swoich celów i możliwości, niezwykłe postaci drugiego planu.
„Diamenty” to przede wszystkim hołd oddany kobietom – w
filmie mężczyźni są tylko tłem, drugoplanowymi bohaterami, którzy nie wnoszą
wiele do rozwoju fabuły. To kobiety rządzą planem, podejmują najważniejsze
decyzje, ewidentnie wpływają na to, co się dzieje na ekranie. Ale to także
niezwykła apoteoza kina, a właściwie postaci, których nie widzimy w filmie,
które pracują ciężko „behind the scenes”, ale w dużej mierze formują ostateczny
kształt dzieła – kostiumolodzy, scenografowie, technicy, krawcowe. To dzięki
nim aktorzy prezentują się w scenach tak wyjątkowo, często majestatycznie, to
oni nadają każdemu dziełu koloryt i życie. Sam reżyser „Diamentów” – Ferzan
Ozpetek nieco bałwochwalczo oddaje cześć najważniejszym osobom kreującym kino –
reżyserom. To on stoi za kamerą, to on jest pomysłodawcą dzieła, to on kreuje
kinematograficzną rzeczywistość. Osobę reżysera możemy dostrzec w osobie
Simone, synka jednej ze szwaczek, który w ukryciu podpatruje, co dzieje się w
szwalni i jak ciężko nad filmem pracują wszyscy zatrudnieni przy realizacji.
Tak jak Ozpetek, dziecko ma tureckie korzenie.
Film jest niezwykle barwny i przedstawia wiele silnych
kobiecych charakterów. Czuć w tym nieco wpływy Almodovara, choć obawiam się, że
hiszpański reżyser zrobiłby z „Diamentów” prawdziwy brylant.
Co zatem zawodzi? Film jest naprawdę piękny i wzruszający, fantastyczną
rolę młodej aktorki gra nasza Kasia Smutniak, scenariusz jest spójny,
zaskakujący i porywający, ale w obrazie nieco przeszkadza ckliwość i
cukierkowość niektórych historii, a może się po prostu czepiam? Przeszkadza też
nieco bałwochwalczy stosunek reżysera do siebie, bo „Diamenty” to swoisty hołd
oddany reżyserowi przez siebie samego.
Mimo wszystko, gorąco polecam film, bo to po prostu kawałek
dobrego kina i choć Michał Oleszczyk napisał o filmie: „Gdyby zrobił to Almodovar,
byłby majstersztyk. Ozpetek lepiej umie w aurę magla, niż ekskluzywnej szwalni”,
mnie się film po prostu bardzo podobał. Włoska energia, piękne kobiety,
poruszające historie. Zobaczcie sami!
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz