piątek, 29 sierpnia 2025

 

MAREK NIEDŹWIECKI, PIOTR STELMACH „Single z Żoliborza”, Wydawnictwo Literackie 2025


Pana Marka Niedźwieckiego i Pana Piotra Stelmacha – dwóch wielkich muzycznych dziennikarzy – nie trzeba nikomu przedstawiać. „Single z Żoliborza” to ich prowadzona od dawna audycja/podcast w Radiu 357, a teraz to także ich książka. Na każdą książkę autorstwa Pana Marka czekam zawsze z wypiekami i niewyrównanym oddechem. Nie inaczej było i tym razem!

„Single z Żoliborza” to zapis 34 rozmów obu znawców muzyki poprockowej. Choć obu panów dzielą blisko dwie dekady życia, muzyczne zainteresowania i osobowość, wiele ich łączy: miłość do radia i muzyki, ogromny szacunek dla artystów i słuchaczy oraz – myślę – przyjaźń i zrozumienie. Początkowe rozmowy dotyczą ogólnych wspomnień, podejścia do muzyki, wspólnych doświadczeń, niespodziewanych przebojów, zapraszanych do radia gości, najlepszych i najsłabszych wywiadów. Najważniejszą i najciekawszą częścią wydają się być rozdziały poświęcone wspomnieniom o wielkich muzykach – z Polski i ze świata.

Od Abby i Beatlesów  po Coldplay – pełne ciekawostek, wspomnień, wzruszeń rozmowy dwóch doświadczonych radiowców. Pojawia się także czwórka artystów polskich: kochana przez Marka Niedżwieckiego Basia Trzetrzelewska jako pomost między nami a światem i przykład bezprecedensowego sukcesu polskiej piosenkarki za Atlantykiem, ale przede wszystkim Kora i Manaam, Grzegorz Ciechowski i Republika oraz Perfect. Opowieści o Korze i Obywatelu G.C. szczególnie chwytają za serce, zwłaszcza kiedy obaj dziennikarze mówią o prywatnych kontaktach, czy wręcz przyjaźni z nieżyjącymi już wybitnymi muzykami. Nieocenionym dodatkiem dla mnie – fana list przebojów i wszelkich statystyk i zestawień -  są prywatne TOP 5 Niedźwieckiego i Stelmacha, prezentowane po rozmowie o każdym wykonawcy.

Niedźwiecki i Stelmach inaczej myślą, inaczej mówią, Marek jest bardziej stonowany w swoich wypowiedziach, bardziej wyważony, podczas gdy Piotra, tak jak na antenie, rozsadza energia, mówi szybko, dużo, widoczna jest ekscytacja dziennikarza. A co jest w tym wszystkim najwspanialsze? To jak znakomicie panowie się uzupełniają, jak się wzajemnie rozumieją i nawet jeśli ich podejście do danego artysty, utworu, czy gatunku jest odmienne, potrafią tę swoją odmienność szanować i akceptować. Potrafią być wobec siebie szczerzy do bólu, jak choćby podczas odpowiedzi na pytanie: Czego we mnie nie akceptujesz? / Co Cię we mnie irytuje?

Czy czegoś mi zabrakło? Naturalnie, sekcji poświęconej Madonnie. Piosenkarka jest wprawdzie wzmiankowana w książce, ale uważam, że tak wielkiej i popularnej gwieździe, z którą Pan Marek spotkał się osobiście w Hotelu Ritz w Paryżu podczas promocji płyty „Bedtime stories”, należał się osobny rozdział. No tak, najchętniej przeczytałbym całą książkę o tym, co Panowie Niedźwiecki i Stelmach sądzą o Madonnie i jej niezwykłej karierze.

„Singli z Żoliborza” czyta się rewelacyjnie i po kilku stronach zaczyna się mieć wrażenie, że jest współuczestnikiem tych rozmów, że jest się gdzieś obok Pana Marka i Pana Piotra i obcuje się z ich ogromną wiedzą i muzycznymi gustami. Książka jest bardzo ładnie wydana, a intrygującym dodatkiem są zdjęcia dziennikarzy z gwiazdami światowego formatu, naszą rodzimą muzyczną elitą oraz ozdobione autografami i dedykacjami okładki płyt wybitnych artystów.

Książka jest idealną lekturą dla chart freaków, ludzi, którzy kochają muzykę i listy przebojów, ale też dla tych, którzy przed laty kochali Trójkę – Program Trzeci Polskiego Radia i którzy kształtowali swoje gusta muzyczne dzięki audycjom Pana Marka i Pana Piotra. Trójka – stara, dobra radiostacja, którą w starym, nieomal perfekcyjnym kształcie po prostu nam zabrano – pojawia się nostalgicznie na wielu kartach „Singli z Żoliborza” – nie sposób od tego uciec…

Doskonała lektura.

Moja ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz