poniedziałek, 14 lipca 2025

 
„I’M STILL HERE” (Ainda Estou Aqui), Brazylia / Francja 2024


Premiera kinowa: 28 lutego 2025

Brazylia. Rok 1971. Szczęśliwe życie rodziny byłego kongresmana Rubensa Paivy (Selton Mello), jego żony Eunice (Fernanda Torres) i piątki dzieci zakłóca nagłe i niespodziewane aresztowanie polityka przez przedstawicieli sprawującej w kraju dyktaturę junty wojskowej. Wkrótce zatrzymana zostaje sama Eunice i Eliana, jedna z córek. Kobiety doświadczają tortur, niepewności, łamania podstawowych praw człowieka, ale po dwunastu dniach zostają wypuszczone. Ojciec nie wraca …

Eunice poświęca całe swoje życie na szukanie zaginionego męża, kończy studia prawnicze, by być skuteczniejsza w walce z bezwzględnym aparatem państwa. Staje się ikoną kobiet, których mężowie byli ofiarami brazylijskiej dyktatury lat 70-tych.

Niewątpliwie największym walorem filmu jest wybitna – nagrodzona Złotym Globem i nominacją do Oscara rola Fernandy Torres. Aktorka w poruszający sposób ukazuje swoją przemianę ze statecznej matki, żony i gospodyni domowej w ofiarę prześladowań, by wreszcie stać się silną, zdeterminowaną i niezależną kobietą, walczącą o prawdę i poszanowanie prawa. To dopiero druga w historii nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej aktorka wyróżniona nominacją do Oscara. Co ciekawe, pierwszą była matka Torres – Fernanda Montenegro, nominowana w 1999 roku za przepiękny i wzruszający film „Dworzec nadziei”. Montenegro pojawia się zresztą na chwilę w "I'm still here". Bardzo dobre są też młodzieżowe i dziecięce role aktorów wcielających się w dzieci państwa Paivów.

Film doskonale odtwarza realia lat 70-tych. Mimo że jest to przykry film dramatyczny, ogląda się go bardzo dobre, obraz utrzymuje dobre tempo, sympatyzujemy z bohaterami, to mocne, zaangażowane kino, takie, jakie lubię najbardziej.

Jestem pod wrażeniem, że Brazylijczykom tak świetnie udało się wypromować ten film. Nie tylko pokonał faworyzowaną „Emilię Perez” w walce o Oscara dla Najlepszego Filmu Międzynarodowego, ale pozwolił też głównej aktorce – znakomitej Fernandzie Torres – na zaistnienie w sezonie najważniejszych światowych nagród filmowych. W walce o oscarową nominację pokonała chociażby Nicole Kidman za „Babygirl” i Marianne Jean-Baptiste za wybitną kreację w „Hard Truths”. Może Polski Instytut Sztuki Filmowej też mógł podjąć tak szeroko zakrojony i skuteczny lobbying, by wylansować którąś z naszych fantastycznych gwiazd – może Agatę Kuleszę, a może Joannę Kulig.

Choć nie wszyscy się z tym zgodzą, „I’m still here” to dla mnie film wielki, ważny i arcyciekawy. Chyba najlepsza produkcja zagraniczna, jaką widziałem w kinie do tej pory w roku 2025.

Moja ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz