„FLOW’ (Strause), Łotwa / Belgia / Francja 2024
Premiera kinowa: 24 stycznia 2025
„Flow” to tegoroczny zwycięzca Oscara dla najlepszej
animacji. Co ciekawe, nie jest to produkt Pixara, Disneya, czy innego
wysokobudżetowego amerykańskiego studia. To film łotewski w reżyserii Gintsa
Zilbalodisa. Czy to rzeczywiście najlepsza animacja sezonu?
Głównym bohaterem filmu jest sympatyczny czarny kot,
samotnik, lekkoduch, który beztrosko biega sobie w okolicy lasu, kiedy nagle
świat dotyka armagedon – zostaje zalany przez wody. Nasz zwinny czworonożny
bohater ratuje się ucieczką na łódź. Szybko dołączają do niego inne zwierzęta:
kapibara, ptak-sekretarz oraz lemur. I chociaż początki nie są najłatwiejsze i bohaterom
trudno jest się porozumieć, wzajemne przełamywanie trudności prowadzi do
ocalenia z żywiołu. Początkowe wzajemne animozje przeradzają się w owocną współpracę,
która ratuje wszystkie zwierzęta od śmierci w wodnych odmętach.
Świat w filmie „Flow” to apokaliptyczny świat bez ludzi. W
filmie nie pada nawet jedno słowo, a mimo to ogląda się go z zapartym tchem.
„Flow” to swoiste ostrzeżenie, że jeżeli się nie zmienimy, jeśli nie
wprowadzimy nowych nawyków, przyjaznych dla naszej Matki-Ziemi, świat w formie
jaką znamy zniknie i władzę przejmą zwierzęta – bo to one mają lepsze
instynkty, szybciej się przystosowują i to one mają większe szanse, żeby
przetrwać kataklizm. Tym, co uderza w filmie, jest także solidarność bohaterów,
ich umiejętność wspólnego radzenia sobie w trudnościach, ich współpraca i
zrozumienie – mimo gatunkowej odmienności. To druga lekcja, która płynie z
ekranu: jedynie współpraca i próba przełamywania niechęci wobec inności może
nas doprowadzić do zwycięstwa.
Kot – główny bohater – jest postacią, której nie sposób nie
lubić, choć nie znamy nawet jego imienia. Wszyscy zwierzęcy bohaterowie są
bardzo pozytywni, nawet psy gończe, które przed wielką powodzią chcą schwytać
kota, by w obliczu tragedii zawiązać z nim więzi przyjaźni i wzajemnie się
wspierać, stają się dobrymi bohaterami.
„Flow” to piękna bajka z mądrym przesłaniem. Myślę, że
spodoba się każdemu – zarówno dziecięcemu, jak i dorosłemu odbiorcy. To także
ciekawe przełamanie amerykańskiej hegemonii w przemyśle kina animowanego.
Polecam gorąco!
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz