sobota, 17 maja 2025

 

„INNEGO KOŃCA NIE BĘDZIE”, Polska 2024

Premiera kinowa: 28 lutego 2025


Dawno nie widziałem tak dobrego filmu, jak „Innego końca nie będzie” w reżyserii Moniki Majorek. Ten pozornie kameralny, statyczny obraz rodziny to prawdziwy wulkan emocji, porażające katharsis dla bohaterów i widzów.

28-letnia Ola (brawurowa rola Mai Pankiewicz) przybywa z Warszawy do swojego rodzinnego miasteczka po trzyletniej przerwie. Ola to ceniona artystka-fotografik, zdobywająca liczne prestiżowe nagrody, fotograf gwiazd. To kobieta niezależna i dobrze radząca sobie w życiu. Znajduje na swoim domu informację, że posesja jest na sprzedaż, zaś wewnątrz spotyka matkę (Agata Kulesza) z nowym partnerem (Cezary Łukaszewicz). Po raz pierwszy po trzech latach widzi się ze swoim rodzeństwem: jej brat Pipek (też bardzo dobry Sebastian Dela) nie podjął studiów, cały czas spędza w domu, a na pytanie, co zamierza robić w życiu, reaguje agresją. Jest też nastoletnia Ajka (Klementyna Karnkowska) – kiedy Ola wyjeżdżała z domu była jeszcze dzieckiem, teraz to dorastająca dziewczyna. Od początku między członkami rodziny istnieje wyczuwalne, trudne do zniesienia napięcie, głównie relacja matka – córka co chwila wybucha niekontrolowanymi emocjami, zarzutami, przywoływaniem kryzysów z przeszłości.

Natomiast między rodzeństwem szybko odżywa nić miłości i wzajemnego zrozumienia, wspomagana przez wspomnienia, wspólne oglądanie taśm rodzinnych, obrazów szczęśliwego domu ich dzieciństwa. Na zdjęciach i zarejestrowanych filmach można także zobaczyć ojca (Bartłomiej Topa), ale teraz jest on nieobecny w życiu rodziny. Co takiego wydarzyło się w tym typowym domu, w tej pozornie szczęśliwej rodzinie, której przyszłość poznajemy z urywków opowieści, rodzinnych taśm video, radosnych fotografii? Dlaczego Ola  nie pojawiła się w swojej miejscowości, w domu rodzinnym przez całe długie trzy lata?

Odkryciem filmu jest dla mnie Maja Pankiewicz – gra tak niezwykle naturalnie, przekonująco, jest niesamowita. Nigdy wcześniej nie widziałem tej dziewczyny na ekranie, a myślę, że przy odrobinie szczęścia już za chwilę może stać się najważniejszą polską aktorką swojego pokolenia. To ona jest motorem filmu, to ona dąży do prawdy i chce zrozumieć rodzinne tajemnice i katastrofy. Jej gra jest pełna emocji, ale potrafi być też powściągliwa. Dzielnie partneruje jej kolejna postać z młodego pokolenia – Sebastian Dela – jako niepogodzony z życiem, zagubiony i zamknięty w sobie, ale bardzo wrażliwy Ajko. Kulesza – jak zawsze – tworzy świetną, wyrazistą, zapadającą w pamięć rolę niepozbieranej emocjonalnie matki, która chce uciec od przeszłości i zacząć normalnie żyć.

Innego końca nie będzie, bo być nie może. Pewne rzeczy minęły i czasu nie można cofnąć, tak jak cofa się film na starym magnetowidzie, choć pragną tego wszyscy członkowie tej pokrzywdzonej przez los rodziny. Wspólne, pełne wspomnień i rozliczeń z przeszłością spotkanie rodzinne po raz kolejny na zawsze zmienia relacje między bohaterami i pozwala na odbudowę tego, co zostało zaprzepaszczone przez tragedię i trzyletnią rozłąkę.

Film jest świetny. Ogląda się go w całkowitej ciszy, każda scena jest ważna, każde słowo wnosi coś nowego do zrozumienia skomplikowanej rodzinnej sytuacji. To z pewnością najlepsza polska produkcja, jaką zobaczyłem w 2025 roku, a być  może mój film roku.

Moja ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz