CLARE CHAMBERS „Małe przyjemności”, Wydawnictwo Znak 2023
Lektura najnowszej powieści Clare Chambers „Małe
przyjemności” w znakomitym przekładzie Magdaleny Sommer utwierdziła mnie w
wieloletnim przekonaniu, że w świecie literatury nie ma nic lepszego niż dobra
angielska książka …
A „Małe przyjemności” to naprawdę dobra pozycja, którą
znakomicie się czyta. Akcja powieści rozgrywa się w południowej Anglii w 1957
roku. Główną bohaterką jest Jean Swinney, błyskotliwa dziennikarka w średnim
już wieku, stara panna – jak sama siebie określa, która pracuje dla niewiele
znaczącej lokalnej gazety i opiekuje się schorowaną matką.
Pewnego dnia w odpowiedzi na artykuł „Mężczyźni nie będą
dłużej niezbędni do rozmnażania” do redakcji dociera list od niejakiej Gretchen
Tilbury, młodej Szwajcarki mieszkającej w Londynie, która twierdzi, że sama
jest przykładem dzieworództwa i jej śliczna, podobna do niej jak kropla wody
córeczka Margaret, przyszła na świat bez żadnego udziału mężczyzny.
Jako jedyna kobieta w redakcji Jean otrzymuje ten temat do
zbadania. Jako wnikliwa i oddana reporterka dociera do Gretchen i jej męża
Howarda, pośredniczy między rodziną państwa Tilbury a kliniką prowadzącą
badania dotyczące poczęcia i narodzin Margaret, zgłębia temat partenogenezy.
Udaje się nawet do prywatnej szkoły dla chłopców, gdzie niegdyś mieścił się
prowadzony przez siostry zakonne zakład leczniczy Świętej Cecylii, po pobycie w
którym Gretchen urodziła córeczkę. Jean udaje się porozmawiać ze wszystkimi
kobietami, które leżały na sali wraz Gretchen. Skrzętnie prowadzone dochodzenie
pozwala reporterce na odkrycie faktów, które na zawsze zmienią jej życie, a
skrupulatnie gromadzone szczegóły stworzą całość, o której nie sposób zapomnieć…
Artykuł Jean o tajemniczej zagadce Gretchen ma pojawić się
na okładce gazety na początku grudnia 1957 roku. Nie zostaje tam jednak
opublikowany z powodu tragicznej katastrofy dwóch londyńskich pociągów, w
której zginęło 80 osób, a 200 zostało rannych. Katastrofa ta jest klamrą
spajającą początek i koniec powieści i pozwalającą czytelnikowi samodzielnie
ocenić, co naprawdę wydarzyło się tego feralnego dnia.
Niesamowite jest, jak pieczołowicie Clare Chambers odtwarza
atmosferę Anglii drugiej połowy lat 50-tych ubiegłego stulecia, jak dba o
szczegóły kulturowe, językowe, topograficzne i medyczne. Nic dziwnego, że
książka zdobyła ogromny rozgłos oraz nominację do prestiżowej (i mojej drugiej
ulubionej brytyjskiej) nagrody literackiej Women’s Prize for Fiction.
Książkę czyta się wspaniale, jest ciekawa, stworzone postaci
intrygują, a sama tajemnicza historia ma w sobie coś z dobrego angielskiego
thrillera. Myślę, że każdy przystąpi do lektury „Małych przyjemności” z dużą
przyjemnością.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz