ŻEGNAMY DAVIDA LYNCHA. TWIN PEAKS – O MOIM SERIALU WSZECH CZASÓW
Nie oglądam seriali. Mam pełną świadomość, że stanowią
istotny element współczesnej popkultury, ale skoncentrowałem się na kinie,
czytaniu książek i słuchaniu muzyki. Nie oznacza to, że – jako człowiek
uwielbiający rankingi - nie mam swojego ulubionego serialu wszech czasów. Jest
nim „Twin Peaks” – niezwykły, surrealistyczny serial w reżyserii zmarłego
wczoraj Davida Lyncha. Z tej przykrej okazji postanowiłem przypomnieć serial i
sylwetkę Lyncha – jednego z najważniejszych twórców kina XX wieku, ale przede
wszystkich jedno z jego najważniejszych dzieł – serial „Miasteczko Twin Peaks”
Serial „Twin Peaks” pojawił się na ekranach polskiej
telewizji w roku 1990 – kolejne odcinki emitowane były w piątki wieczorem. I
tak z jednym uchem przy radioodbiorniku i kolejnych notowaniach Listy Przebojów
Programu Trzeciego, z coraz większymi emocjami z tygodnia na tydzień
obserwowałem, co dzieje się w „Twin Peaks”.
W Twin Peaks, niewielkim górskim miasteczku w Ameryce,
dochodzi do brutalnego morderstwa młodej dziewczyny, Laury Palmer (Sheryl Lee).
W celu wyjaśnienia zbrodni do Twin Peaks przybywa agent specjalny FBI, Dale
Cooper (Kyle MacLachlan). Wraz z poznaniem ekscentrycznych mieszkańców
miasteczka oraz lekturą odnalezionego dziennika Laury Palmer zaczynamy
dowiadywać się coraz więcej drastycznych faktów o lokalnej społeczności, którą
rządzą nadprzyrodzone siły.
„Twin Peaks” to serial wyjątkowy, niezwykle eklektyczny i
synkretyczny. Znajdziemy w nim elementy kryminału, horroru, dramatu, fantasy,
ale też komedii. Bohaterowie serialu: Audrey (Sherilyn Fenn), Shelly (Madchen
Amick), Bobby (Dana Ashbrook), Donna (Lara Flynn Boyle), James (James Hurley), Leo
(Eric DaRe), potworny Bob (Frank Silva), czy Margaret z pieńkiem (Catherine E.
Coulson) stali się ikoniczni i kultowi. Nigdy nie można było być pewnym, co
dalej się wydarzy. Każdy odcinek zaskakiwał, przerażał i wprowadzał coraz
głębiej w niezbadane, mroczne rejony ludzkiej psychiki.
„Twin Peaks” to serial o istocie zła, o nadnaturalnych
mocach, które wpływają na nasze postępowanie i często prowadzą do tragedii, o
tym, jak łatwo utracić kontrolę nad własnym życiem. To serial o ludzkiej
podświadomości, o lękach, o potędze ludzkiego umysłu. Serial stał się fenomenem
na całym świecie, także w Polsce. Pamiętam, jak co tydzień dyskutowaliśmy w
szkole o kolejnych odcinkach, zastanawialiśmy się, kto naprawdę zabił Laurę
Palmer i co dalej się wydarzy, zachwycaliśmy się kreacjami bohaterów i humorem
Davida Lyncha. Było w tym wszystkim dużo metafizyki i magii. Ogromnym atutem
produkcji była cudowna ścieżka dźwiękowa, której autorem był nieodżałowany
Angelo Badalamenti z fenomenalnymi piosenkami i wokalizami Julee Cruise.
Nigdy nie obejrzałem lepszego i bardziej nieprzewidywalnego
serialu niż „Miasteczko Twin Peaks”.
Do dziś, wprowadzając na moich lekcjach angielskiego pytania
w stronie biernej, zaczynam od: Who killed Laura Palmer? I zachęcam uczniów do
obejrzenia arcydzieła Lyncha.
Ale David Lynch to nie tylko „Twin Peaks”, to przede
wszystkim wybitne filmy pełnometrażowe: „Człowiek
słoń”, pierwsza wersja „Diuny”, „Blue Velvet”, „Dzikość serca”, „Zagubiona
autostrada”, „Prosta historia”, „Mulholland Drive” – filmy niestereotypowe,
nieoczywiste, niepokojące, ale też wzruszające, mądre. Lynchowi udało się
wylansować wiele gwiazd, stworzył kilka dzieł, które zmieniły oblicze kina. Był
mistrzem. Wielka to szkoda, że nie stworzy już nic nowego…
Źródło zdjęcia: https://variety.com/2025/film/news/david-lynch-dead-director-blue-velvet-twin-peaks-1236276106/
Mega szacunek dla Lyncha.
OdpowiedzUsuńOglądałem kilka jego filmów. Sa bardzo unikalne. Blue Velvet mój ulubiony.
Miasteczko Twin Peaks obejrzałem pierwszy sezon. I nie spodobała mi się końcówka, dlatego drugiego już nie oglądałem - i raczej nie obejrze.
Ciekawy blog
pozdrawiam i zapraszam do mnie