piątek, 17 stycznia 2025

 

ŻEGNAMY DAVIDA LYNCHA. TWIN PEAKS – O MOIM SERIALU WSZECH CZASÓW


Nie oglądam seriali. Mam pełną świadomość, że stanowią istotny element współczesnej popkultury, ale skoncentrowałem się na kinie, czytaniu książek i słuchaniu muzyki. Nie oznacza to, że – jako człowiek uwielbiający rankingi - nie mam swojego ulubionego serialu wszech czasów. Jest nim „Twin Peaks” – niezwykły, surrealistyczny serial w reżyserii zmarłego wczoraj Davida Lyncha. Z tej przykrej okazji postanowiłem przypomnieć serial i sylwetkę Lyncha – jednego z najważniejszych twórców kina XX wieku, ale przede wszystkich jedno z jego najważniejszych dzieł – serial „Miasteczko Twin Peaks”

Serial „Twin Peaks” pojawił się na ekranach polskiej telewizji w roku 1990 – kolejne odcinki emitowane były w piątki wieczorem. I tak z jednym uchem przy radioodbiorniku i kolejnych notowaniach Listy Przebojów Programu Trzeciego, z coraz większymi emocjami z tygodnia na tydzień obserwowałem, co dzieje się w „Twin Peaks”.

W Twin Peaks, niewielkim górskim miasteczku w Ameryce, dochodzi do brutalnego morderstwa młodej dziewczyny, Laury Palmer (Sheryl Lee). W celu wyjaśnienia zbrodni do Twin Peaks przybywa agent specjalny FBI, Dale Cooper (Kyle MacLachlan). Wraz z poznaniem ekscentrycznych mieszkańców miasteczka oraz lekturą odnalezionego dziennika Laury Palmer zaczynamy dowiadywać się coraz więcej drastycznych faktów o lokalnej społeczności, którą rządzą nadprzyrodzone siły.

„Twin Peaks” to serial wyjątkowy, niezwykle eklektyczny i synkretyczny. Znajdziemy w nim elementy kryminału, horroru, dramatu, fantasy, ale też komedii. Bohaterowie serialu: Audrey (Sherilyn Fenn), Shelly (Madchen Amick), Bobby (Dana Ashbrook), Donna (Lara Flynn Boyle), James (James Hurley), Leo (Eric DaRe), potworny Bob (Frank Silva), czy Margaret z pieńkiem (Catherine E. Coulson) stali się ikoniczni i kultowi. Nigdy nie można było być pewnym, co dalej się wydarzy. Każdy odcinek zaskakiwał, przerażał i wprowadzał coraz głębiej w niezbadane, mroczne rejony ludzkiej psychiki.

„Twin Peaks” to serial o istocie zła, o nadnaturalnych mocach, które wpływają na nasze postępowanie i często prowadzą do tragedii, o tym, jak łatwo utracić kontrolę nad własnym życiem. To serial o ludzkiej podświadomości, o lękach, o potędze ludzkiego umysłu. Serial stał się fenomenem na całym świecie, także w Polsce. Pamiętam, jak co tydzień dyskutowaliśmy w szkole o kolejnych odcinkach, zastanawialiśmy się, kto naprawdę zabił Laurę Palmer i co dalej się wydarzy, zachwycaliśmy się kreacjami bohaterów i humorem Davida Lyncha. Było w tym wszystkim dużo metafizyki i magii. Ogromnym atutem produkcji była cudowna ścieżka dźwiękowa, której autorem był nieodżałowany Angelo Badalamenti z fenomenalnymi piosenkami i wokalizami Julee Cruise.

Nigdy nie obejrzałem lepszego i bardziej nieprzewidywalnego serialu niż „Miasteczko Twin Peaks”.

Do dziś, wprowadzając na moich lekcjach angielskiego pytania w stronie biernej, zaczynam od: Who killed Laura Palmer? I zachęcam uczniów do obejrzenia arcydzieła Lyncha.

Ale David Lynch to nie tylko „Twin Peaks”, to przede wszystkim wybitne filmy pełnometrażowe:  „Człowiek słoń”, pierwsza wersja „Diuny”, „Blue Velvet”, „Dzikość serca”, „Zagubiona autostrada”, „Prosta historia”, „Mulholland Drive” – filmy niestereotypowe, nieoczywiste, niepokojące, ale też wzruszające, mądre. Lynchowi udało się wylansować wiele gwiazd, stworzył kilka dzieł, które zmieniły oblicze kina. Był mistrzem. Wielka to szkoda, że nie stworzy już nic nowego…


Źródło zdjęcia: https://variety.com/2025/film/news/david-lynch-dead-director-blue-velvet-twin-peaks-1236276106/



1 komentarz:

  1. Mega szacunek dla Lyncha.

    Oglądałem kilka jego filmów. Sa bardzo unikalne. Blue Velvet mój ulubiony.

    Miasteczko Twin Peaks obejrzałem pierwszy sezon. I nie spodobała mi się końcówka, dlatego drugiego już nie oglądałem - i raczej nie obejrze.

    Ciekawy blog

    pozdrawiam i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń