„DALEJ JAZDA”, Polska 2024
Premiera kinowa: 3 stycznia 2025
Temat starości, problemów i chorób wieku dojrzałego, zaników
pamięci zwykle przedstawiany jest w kinie w sposób niezwykle tragiczny,
dramatyczny, że wspomnę doskonałe „Strzępy” Beaty Dzianowicz z 2022 roku. Tym
razem do kin trafiła naprawdę sympatyczna polska komedia, która stara się
oswoić problem choroby Alzhaimera.
Państwo Gugulakowie – Elżbieta (fenomenalna Małgorzata
Rożniatowska) i Józef (także bardzo dobry Marian Opania) – to kochające się
małżeństwo, mieszkające w domku jednorodzinnym gdzieś w małej miejscowości na
Mazowszu. Nieopodal znajduje się dom ich syna Andrzeja (Mariusz Drężek) i
synowej Basi (Anita Sokołowska) oraz wnuczki Justyny (dość udana rola Julii
Wieniawy), która właśnie spodziewa się dziecka ze swoim chłopakiem Sebą
(Bartłomiej Firlet). I wszystko byłoby idyllicznie perfekcyjne, gdyby nie
przebiegła choroba Alzeimera, która zaatakowała seniorkę rodu. Ela coraz
częściej myli teraźniejszość z przeszłością, przestaje rozpoznawać
najbliższych, traci zdolność rozsądnego myślenia, czym przysparza rodzinie,
zwłaszcza mężowi, wielu kłopotów.
Elżbieta ma jednak jedno marzenie – bardzo chce zobaczyć
Trzy Korony. Dlatego Józef po wielu
przygodach i perypetiach – organizuje dla kochanej żony podróż z Mazowsza do
Pienin, by zobaczyć osławione trzy szczyty. Jaki będzie finał tej podróży?
Zaletą filmu jest na pewno to, że pokazuje nam zwykłych
ludzi z ich codziennością, problemami i prowincjonalną rzeczywistością. Produkcja
jest inna od typowych filmów o tej tematyce, gdyż jest pogodna, zabawna, lekka.
Czy można pokazać chorobę Alzheimera w lekki sposób? Okazuje się, że tak.
Urocze jest także ukazanie uczucia dwójki starszych ludzi, którzy – spędziwszy ze
sobą dziesiątki już lat – z jednej strony działają sobie na nerwy i pamiętają
zaszłości z przeszłości, z innej jednak strony potrafią być dla siebie czuli,
mili, troskliwi i kochający. Zarówno Rożniatowska, jak Opania są w filmie
świetni – zabawni, kiedy trzeba, wzruszający w innych momentach. Wykonanie „Tych
lat nie odda nikt” z repertuaru Ireny Santor przez filmową Elżbietę na długo
zapada w pamięć, bo to piękna interpretacja.
Film, niestety, nie jest wolny od mankamentów, a owe usterki
są przede wszystkim związane z powtarzalnością pewnego typu dowcipów oraz
mieszaniem przaśnych żartów i gagów z naprawdę udanymi momentami, co sprawia,
że chwilami film ociera się o banał i zażenowanie. Finał jest jednak
nieoczekiwany i dowcipny, zatem nie należy się dziwić, że film szybko stał się
przebojem i przyciąga do kin całe rzesze widzóww różnym wieku.
Nie można przez cały czas polegać na kinie niezależnym,
artystycznym, trudnym, trzeba czasami pozwolić sobie na odrobinę rozrywki, a tę
„Dalej jazda” zapewnia, dlatego film polecam.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz