„HERETIC” (Heretic), USA / Kanada 2024
Premiera kinowa: 22 listopada 2024
Czy wam, tak jak mnie, Hugh Grant kojarzy się jedynie z
rolami sympatycznych, nieco zagubionych
kolesi w romantycznych komediach? To przecież Edward z „Rozważnej i
romantycznej”, uroczy Charles z filmu „Cztery wesela i pogrzeb”, partnerujący
Julii Roberts William z „Notting Hill, czy wreszcie Daniel Cleaver z serii
produkcji o Bridget Jones. Jak zatem Grant mógł zagrać psychopatycznego i
owładniętego religią mordercę kobiet? Otóż, mógł i nawet mu się to udało.
Grant jako pan Reed w swoim najnowszym filmie „Heretic” też
jest sympatyczny, ale tylko przez kilka pierwszych chwil.
Pewnego deszczowego dnia do drzwi pięknej, lecz nieco
osobliwej posiadłości na wzgórzu próbują się dostać dwie młode dziewczyny – siostra
Barnes (Sophie Thatcher) i siostra Paxton (Chloe East). Te młode Amerykanki to
misjonarki, które z Księgą Mormona pod pachą wędrują od domu do domu,
nawracając innowierców. Drzwi w willi na wzgórzu otwiera im sympatyczny pan
Reed (Grant), który oferuje im placek jagodowy, rzekomo upieczony przez swoją
żonę, i angażuje dziewczyny do udziału w skomplikowanej intelektualnej grze - dyspucie
religijne. Deszcz przechodzi w gwałtowną burzę, ale misjonarki mino to
postanawiają jak najszybciej opuścić posiadłość. Wtedy okazuje się, że
wszystkie wyjścia są zablokowane, a dziewczyny trafiają do piwnicy domostwa.
Wtedy sprawy wymykają się spod kontroli. Czy młodym mormonkom uda się ujść z
życiem z siedziby paranoicznego porywacza kobiet?
Film jest skrzyżowaniem horroru i thrillera. Pomysł jest
niezły, Grant i młode aktorki naprawdę dobrzy, ale produkt finalny potwornie
rozczarowuje – chaosem, odrealnionymi pomysłami, nieoczekiwanymi rezurekcjami i
ogólnym scenariuszowym bałaganem. Początek filmu jest naprawdę obiecujący,
twórcy tworzą absorbujący klimat i widz może mieć nadzieję na dobre, mroczne
kino z zagadką, a otrzymujemy rozczarowujące dziełko z próbą wprowadzenia
nadnaturalnych elementów. Myślę, że właśnie te próby zastraszenia widzów wizją
koszmarnej mistyczki i niezrozumiałymi do końca wydarzeniami, które mają
miejsce w podziemiach domu Reeda są najsłabszym elementem filmu. Prostsza
historia o dziewczynach uwięzionych przez religijnego psychopatę i desperacko
walczących o przetrwanie byłaby z pewnością filmem ciekawszym i
atrakcyjniejszym.
Czy polecam film „Heretic”? Zdecydowanie – nie. Być może
wielbiciel horrorów odnajdzie w obrazie coś dla siebie, ale ogólnie – mimo mojej
dużej sympatii do Hugh Granta i pełnej akceptacji ról żeńskich – film odstrasza,
zatem: zostańcie w domu.
Moja ocena: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz