piątek, 29 listopada 2024

 

„SIMONA KOSSAK”, Polska 2024

Premiera kinowa: 22 listopada 2024


Jak się czuje dziewczyna, która pochodzi z artystycznego klanu, ale zamiast malowaniem, pasjonuje się biologią, zwierzętami i puszczą, młoda kobieta, o której matka mówi „Nie jesteś ani ładna, ani zdolna”, a mimo to z sukcesem pisze przełomową pracę doktorską na temat diety saren? O takiej dziewczynie – Simonie Kossak – córce Jerzego Kossaka, wnuczce Wojciecha Kossaka i prawnuczce Juliusza Kossaka – jednych z najważniejszych polskich malarzy wszech czasów – opowiada fabularna produkcja w reżyserii Adriana Panka? Czy narodziny w takiej rodzinie stały się dla Simony przekleństwem, czy błogosławieństwem?

Simonę (naprawdę wspaniała Sandra Drzymalska) poznajemy w roku 1970, kiedy pisząc pracę magisterską, prowadzi badani na temat dźwięków wydawanych przez ryby. Ma złe relacje ze swoja starszą ekscentryczną siostrą, Glorią (Mariannaa Zydek) i jeszcze gorsze z matką, Elżbietą (kolejna rola-perła w karierze Agaty Kuleszy), dla której wychowanie w kulcie pamięci o rodzinie, kindersztuba i bezwzględne posłuszeństwo są ważniejsze niż matczyna miłość i inne uczucia.

Po skończeniu studiów na wydziale biologii Simona postanawia opuścić rodzinny Kraków i wbrew woli matki zamieszkuje w rozpadającym się domku pośrodku Puszczy Białowieskiej i rozpoczyna badania nad lokalna populacja saren. Jej działania naukowe są zlecone przez leśniczego Baturę (dobry drugoplanowy Borys Szyc). Okazuje się, że w leśnym domku mieszka także fotograf przyrody, Leszek Wilczek (Jakub Gierszał), z którym Simona nawiązuje płomienny romans. Problem w tym, że w badania Simony zaczyna ingerować władza ludowa – badaczka – wbrew faktycznemu stanowi rzeczy - ma wykazać, że sarny niszczą świeże sadzonki drzew. Jak w zaistniałej sytuacji zachowa się bezkompromisowa kobieta? Jaką cenę będzie musiała zapłacić za niesubordynację i czy znane nazwisko ją uratuje?

„Simona Kossak” to piękny, magiczny film z cudownymi obrazami puszczy, zwierząt, natury. To film mądry, pokazujący jak ingerencja człowieka w życie lasu zakłóca ekosystem i powoduje nieodwracalne zmiany. A wszystkiego tego dowiadujemy się dzięki Simonie, głównej bohaterce, nietuzinkowej, przebojowej kobiecie, która w puszczy znalazła to, czego nie mógł jej dać rodzinny dom – spokój, spełnienie, oddanie i wierność zwierząt, którymi się opiekowała. Wzruszające są sceny, kiedy za Simoną podąża stadko saren, którymi badaczka się zajmuje.

Sandra Drzymalska tworzy kolejną, zapadającą w pamięć wybitną kreację. Nie ukrywam, że na początku nie przekonywały mnie jej role, ale „IO”, „Biała odwaga” i teraz „Simona Kossak” to już aktorskie strzały prosto w dziesiątkę. Drzymalska wydaje się być teraz najważniejszą aktorka swojego pokolenia. Jako Simona jest rewelacyjna - naturalna, przyciągająca uwagę, przekonująca. Świetne role tworzą także Agata Kulesza – jako Elżbieta – bezwzględna matka Simony oraz Marianna Zydek jako Gloria – filmowa siostra tytułowej bohaterki.

Wielkim walorem filmu są zdjęcia autorstwa Jakuba Stołeckiego, które w piękny, niezwykły sposób pokazują puszczę, zwierzęta, grę świateł wśród drzew. Film ogląda się chwilami jak baśń o zaczarowanej kniei, gdzie pośród tysiącletnich drzew mieszka wyjątkowa kobieta.

Film polecam wszystkim, bo to dobre, interesujące polskie kino i kolejna inspirująca biografia wyłamującej się ze schematów kobiety.

Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz