„SUBSTANCJA” (The Substance), USA / Wielka Brytania / Francja 2024
Premiera kinowa: 20 września 2024
Dawno nie widziałem filmu, który tak by mnie zaintrygował,
że nie mogłem z jego powodu zasnąć. Takim filmem stała się z całą pewnością „Substancja”
z Demi Moore w reżyserii Coralie Fargeat - zdobywczyni tegorocznej Złotej
Palmy. Dawno nie widziałem obrazu tak przełomowego, porażającego,
prowokacyjnego …
Elisabeth Sparkle (Demi Moore) to wielka i uwielbiana gwiazda
telewizyjna i choć nadal jest w pełni zawodowych sił, traci pozycję i pracę z
powodu swojego wieku. Kiedy zdruzgotana zaistniałą sytuacją powoduje wypadek i
trafia do szpitala, dowiaduje się o istnieniu nowego niezwykłego specyfiku
regenerującego, który gwarantuje wieczną młodość. Nie bez obaw decyduje się skorzystać
z oferty, a po zażyciu ekstraktu z jej ciała uwalnia się nowy twór – młoda, piękna,
doskonała kobieta o imieniu Sue (Margaret Qualley). Młoda gwiazda z miejsca
zyskuje ogromną popularność i staje się telewizyjną osobowością. Elizabeth i
Sue muszą żyć ze sobą w symbiozie na ściśle określonych zasadach. Co się
stanie, gdy jedna z nich zacznie naginać reguły?
Film jest agresywną i zajadłą satyrą na pogoń za młodością,
szalejący ageizm, oddawanie pierwszeństwa pięknu i świeżości, a odrzucanie
doświadczenia i profesjonalizmu. Coralie Fargeat w ekstremalny i
przejaskrawiony sposób ukazuje, do czego mogą prowadzić aktualne hollywoodzkie
i medialne trendy, dla których postaci z showbiznesu są gotowe na wszystko, by
zachować młodość i pozycję. Ostatnie sceny filmu pozostawiają widza w szoku,
przerażeniu, niepewności i niedowierzaniu.
Bardzo odpowiadała mi estetyka tego filmu, nawiązująca do
lat 80-tych. Obraz epatował ostrymi barwami i głośną, poruszającą muzyką – było
to ciekawe estetyczne doznanie.
Demi Moore jest aktorką bardzo nierówną. Nie sposób nie
kochać jej za rolę Molly w „Uwierz w ducha” (choć przyćmił ją tam Patrick
Swayze), przekonała mnie do siebie w „Ludziach honoru”, ale miała też w swoim
dorobku wiele artystycznych wpadek, ról, których nie powinna była przyjąć, jak
choćby w „Striptizie”, czy ‘Aniołkach Charliego: Zawrotnej szybkości”. „Substancja”
to jej powrót do najwyższej zawodowej formy. Warsztat aktorski, który
prezentuje na ekranie, jest znakomity. Wygląda jak milion dolarów i po prostu
staje się Elisabeth Sparkle – wspaniałą, choć gasnącą gwiazdą, która walczy o
medialne przetrwanie, Będę zdziwiony, jeśli zostanie pominięta podczas
przyszłorocznych oscarowych nominacji.
Moim odkryciem z „Substancji” jest zdecydowanie Margaret
Qualley. Pamiętam ją z małej roli w „Pewnego razu … w Hollywood”, mignęła w „Biednych
istotach”, ale dopiero w „Substancji” tworzy zapadającą w pamięć główną rolę –
równie ważną jak rola Demi Moore. Wygląda bajecznie i aktorsko jest w obrazie
nienaganna.
Film wywarł na mnie piorunujące wrażenie, był odkrywczy i
pomysłowy, scenariusz zaskakiwał, pozytywnie oceniam także mieszanie gatunków i
konwencji, na które zdecydowała się reżyserka. To prawdziwy gwiazdorski
pojedynek Demi Moore i jej filmowego młodego alter ego – Margaret Qualley.
Polecam „Substancję’, choć mam świadomość, że film może
oburzyć, czy wręcz odstraszyć widza, ale warto go zobaczyć dla Moore, Quailey i
odwagi twórców w przestawieniu ważnej współczesnej tematyki.
Moja ocena: 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz