sobota, 14 września 2024

 

„SUBSTANCJA” (The Substance), USA / Wielka Brytania / Francja 2024



Premiera kinowa: 20 września 2024

Dawno nie widziałem filmu, który tak by mnie zaintrygował, że nie mogłem z jego powodu zasnąć. Takim filmem stała się z całą pewnością „Substancja” z Demi Moore w reżyserii Coralie Fargeat - zdobywczyni tegorocznej Złotej Palmy. Dawno nie widziałem obrazu tak przełomowego, porażającego, prowokacyjnego …

Elisabeth Sparkle (Demi Moore) to wielka i uwielbiana gwiazda telewizyjna i choć nadal jest w pełni zawodowych sił, traci pozycję i pracę z powodu swojego wieku. Kiedy zdruzgotana zaistniałą sytuacją powoduje wypadek i trafia do szpitala, dowiaduje się o istnieniu nowego niezwykłego specyfiku regenerującego, który gwarantuje wieczną młodość. Nie bez obaw decyduje się skorzystać z oferty, a po zażyciu ekstraktu z jej ciała uwalnia się nowy twór – młoda, piękna, doskonała kobieta o imieniu Sue (Margaret Qualley). Młoda gwiazda z miejsca zyskuje ogromną popularność i staje się telewizyjną osobowością. Elizabeth i Sue muszą żyć ze sobą w symbiozie na ściśle określonych zasadach. Co się stanie, gdy jedna z nich zacznie naginać reguły?

Film jest agresywną i zajadłą satyrą na pogoń za młodością, szalejący ageizm, oddawanie pierwszeństwa pięknu i świeżości, a odrzucanie doświadczenia i profesjonalizmu. Coralie Fargeat w ekstremalny i przejaskrawiony sposób ukazuje, do czego mogą prowadzić aktualne hollywoodzkie i medialne trendy, dla których postaci z showbiznesu są gotowe na wszystko, by zachować młodość i pozycję. Ostatnie sceny filmu pozostawiają widza w szoku, przerażeniu, niepewności i niedowierzaniu.

Bardzo odpowiadała mi estetyka tego filmu, nawiązująca do lat 80-tych. Obraz epatował ostrymi barwami i głośną, poruszającą muzyką – było to ciekawe estetyczne doznanie.

Demi Moore jest aktorką bardzo nierówną. Nie sposób nie kochać jej za rolę Molly w „Uwierz w ducha” (choć przyćmił ją tam Patrick Swayze), przekonała mnie do siebie w „Ludziach honoru”, ale miała też w swoim dorobku wiele artystycznych wpadek, ról, których nie powinna była przyjąć, jak choćby w „Striptizie”, czy ‘Aniołkach Charliego: Zawrotnej szybkości”. „Substancja” to jej powrót do najwyższej zawodowej formy. Warsztat aktorski, który prezentuje na ekranie, jest znakomity. Wygląda jak milion dolarów i po prostu staje się Elisabeth Sparkle – wspaniałą, choć gasnącą gwiazdą, która walczy o medialne przetrwanie, Będę zdziwiony, jeśli zostanie pominięta podczas przyszłorocznych oscarowych nominacji.

Moim odkryciem z „Substancji” jest zdecydowanie Margaret Qualley. Pamiętam ją z małej roli w „Pewnego razu … w Hollywood”, mignęła w „Biednych istotach”, ale dopiero w „Substancji” tworzy zapadającą w pamięć główną rolę – równie ważną jak rola Demi Moore. Wygląda bajecznie i aktorsko jest w obrazie nienaganna.

Film wywarł na mnie piorunujące wrażenie, był odkrywczy i pomysłowy, scenariusz zaskakiwał, pozytywnie oceniam także mieszanie gatunków i konwencji, na które zdecydowała się reżyserka. To prawdziwy gwiazdorski pojedynek Demi Moore i jej filmowego młodego alter ego – Margaret Qualley.

Polecam „Substancję’, choć mam świadomość, że film może oburzyć, czy wręcz odstraszyć widza, ale warto go zobaczyć dla Moore, Quailey i odwagi twórców w przestawieniu ważnej współczesnej tematyki.

Moja ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz