„MOTOCYKLIŚCI” (The Bikeriders), USA 2023
Premiera kinowa: 9 sierpnia 2024
Dziś słów kilka o najnowszym filmie Jeffa Nicholsa „Motocykliści”
– bardzo przyzwoitej amerykańskiej produkcji.
Narratorem i główną bohaterką filmu jest urocza Kathy (Jodie
Comer), która w barze poznaje przystojnego Benny’ego (Austin Butler). Okazuje
się, że chłopak należy do gangu motocyklistów, któremu przewodzi charyzmatyczny
Johnny (Tom Hardy). Obserwujemy Amerykę przełomu lat 60-tych i 70-tych.
Członkowie grupy motocyklistów spotykają się w barze, podróżują motocyklami po
Stanach i zyskują coraz większą popularność. Fenomen gangu zaczyna zataczać
coraz szersze kręgi. Do grupy chcą dołączać uczestnicy z coraz odleglejszych
części Ameryki, a kiedy prym z zespole pragną przejąć „młodzi”, sytuacja
zaczyna wymykać się spod kontroli. A wszystko to rejestruje młody fotograf (znany
z „Challengers” Mike Faist). Na podstawie jego zdjęć i dokumentacji powstała
książka, na kanwie której Nichols nakręcił swój najnowszy film.
„Motocyklistów” ogląda się bardzo przyjemnie. Bohaterowie
budzą sympatię, ciekawie odtworzone są realia Stanów Zjednoczonych lat 60-tych
i 70-tych. Mimo obecności w filmie Toma Hardy’ego, niewątpliwą gwiazdą obrazu
jest Austin Butler. To naprawdę niezwykle dobrze rokujący aktor. Uwielbiam jego
popisowy występ w „Elvisie”, drugoplanowa rola w „Dunie” też robiła ogromne
wrażenie. W „Motocyklistach” świetnie gra rolę nieco zagubionego, nigdy nie przestrzegającego
prawa Benny’ego. Jego doskonałą towarzyszką jest kolejna obiecująca gwiazda –
Angielka Jodie Comer, która coraz śmielej radzi sobie w dużych produkcjach i
myślę, że jeszcze o tej aktorce dużo usłyszymy.
„Motocykliści” to przede wszystkim film o prawdziwej męskiej
przyjaźni. Członkowie gangu bezwarunkowo się wspierają w myśli idei „Wszyscy za
jednego”. To często ekscentrycy, nietuzinkowe postaci, skłóceni z prawem
osobnicy, młodzi Amerykanie, którzy w motocyklowym gangu znajdują zrozumienie,
szacunek, pasję, ale także rodzinę. A wszystko to rujnują nowi członkowie
gangu.
Przyzwoite kino – te dwa słowa przychodzą mi na myśl, kiedy wspominam
film „Motocykliści”. Obraz jest dobrze poprowadzony, historia nie nuży, postaci
są wiarygodne, budzą emocje. Film już pewnie znika z kin, ale sądzę, że warto
jest spędzić dwie godziny z szalonymi motocyklistami z filmu Jeffa Nicholsa. Zachęcam…`
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz