„PIEP*ZYĆ MICKIEWICZA”, Polska 2023
Premiera kinowa: 12 stycznia 2024
Bardzo cenię Dawida Ogrodnika. Role w takich filmach, jak „Chce
się żyć”, „Johnny”, „Cicha noc”, „Ostatnia rodzina”, „Ikar. Legenda Mietka Kosza”,
czy „Jesteś Bogiem”, zapewniły mu istotne miejsce w historii polskiego kina
jako jednemu z najzdolniejszych i najwszechstronniejszych aktorów. Po co mu zatem
było „Piep*rzyć Mickiewicza”? Po co, nieśmiało zapytuję?
Jan Sienkiewicz (Ogrodnik) – zblazowany pisarz, polonista i
wykładowca akademicki – trafia do pracy do jednego z warszawskich liceów i z
miejsca otrzymuje do współpracy najtrudniejszą w szkole, wręcz patologiczną
klasę 2B. Wystarczy wspomnieć, że poprzednią polonistkę z lekcji zabrała karetka
pogotowia. 2B to zbiór indywiduów , których zainteresowania są bardzo rozległe,
ale z pewnością nie są to szkoła i nauka. Wyluzowany, lecz charyzmatyczny
polonista, oczywiście, nad wyraz dobrze radzi sobie z klasą, ratuje uczniów z
wielu opresji (choćby ukrywa w swoim plecaku narkotyki uczniów podczas kontroli
policji), posługuje się ich językiem, zyskuje sympatię uczniów…
Wszystko jest w filmie przejaskrawione: zrelaksowanie
polonisty, zachowanie młodzieży, ukazanie problemów uczniów. Zamysł na film
mógł być nawet ciekawy – to mógł być taki polski „Młodzi gniewni” z Ogrodnikiem
zamiast Michelle Pfeiffer, a wyszło przeciętnie, chwilami nieznośnie. Niby
młodzi ludzie, w dużej mierze debiutujący na ekranie, grają dobrze, zwłaszcza
Hugo Tarres jako Dante i Wiktoria Koprowska jako Nel, ale otrzymując taki
scenariusz, nie mają szans na stworzenie naprawdę dobrych ról. Sceny rapowania
są dość mocno cringe’owe. Pewne działania, które podejmuje Sienkiewicz, są nawet
godne pochwały (wspomnę tu terapeutyczne spotkanie z uzależnionymi), ale do
czego prowadzi potem scenariusz, rujnuje bardziej wartościowe fragmenty.
Gdyby ktoś spytał mnie, w jakim celu ten film został
zrealizowany: dla rozrywki, jako pouczenie, czy jako prezentacja współczesnej
szkoły, nie umiałbym odpowiedzieć na takie pytanie.
Jako nauczyciel odbieram film jako nieprawdziwy i nieudany.
Ciekawi mnie natomiast bardzo, jak podejdą do niego młodzi odbiorcy, dla których
jest nakręcony, tacy niesforni uczniowie z jakiejś 2B, czy 3D. Nie będę im tej
produkcji polecał i nie polecam jej czytelnikom Popkulturalnego Maniaka, bo
film Sary Bustamante-Drozdek i Kacpra Szymańskiego jest po prostu nieudany.
Moja ocena: 3,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz