niedziela, 28 stycznia 2024

 

„PRZESILENIE ZIMOWE” (The Holdovers), USA 2023

Premiera kinowa: 26 stycznia 2024


Amerykański reżyser Alexander Payne, twórca takich obrazów jak „Schmidt” z Jackiem Nicholsonem, znakomita „Nebraska”, „Bezdroża”, czy „Spadkobiercy”,  kręci filmy stosunkowo rzadko, ale warto na nie czekać, bo są bardzo prawdziwe, opowiadają o życiu takim, jakie jest i stwarzają swego rodzaju niepowtarzalną filmową magię. Z pewnością warto było czekać na najnowszy film Payne’a – „Przesilenie zimowe”, chyba najlepszy w karierze reżysera.

Jest grudzień 1970, Stany Zjednoczone. Akcja przenosi nas do elitarnej prywatnej szkoły Barton Academy, w której dzięki stypendiom uczy się dużo mądrych ambitnych młodych ludzi, ale nie brakuje też zmanierowanych i tęskniących za rozumem potomków bogatych fundatorów tych stypendiów, którzy dzięki znacznym datkom na rzecz szkoły wspierają pobyt swoich synalków w ekskluzywnej Akademii.

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i uczniowie, profesorowie i pozostali pracownicy szkoły przygotowują się do powrotu do domu. W szkole ma pozostać jedynie piątka chłopców, profesor Paul Hunham (doskonały Paul Giamatti) – safanduła i lebiega, człowiek bystry, ale nieco oderwany od rzeczywistości, znienawidzony przez uczniów i nielubiany przez innych nauczycieli samotnik, nazywany przez swoich wychowanków Wytrzeszczem oraz ciemnoskóra kucharka Mary (Da’Vine Joy Randolph), pozostająca w żałobie po utracie syna na wojnie w Wietnamie. Ostatecznie pod opieką tej nieco ekscentrycznej pary zostaje jedynie jeden uczeń – trudny, krnąbrny, ale nad wyraz inteligentny Angus (błyskotliwy debiut Dominica Sessy) – dziewiętnastolatek, który już trzykrotnie zmieniał szkołę i który nie ukrywa swojej wściekłości z powodu konieczności pozostania w placówce na przerwę świąteczną – jego rodzice są po rozwodzie, a matka właśnie związała się z nowym mężczyzna i nie ma czasu odebrać syna na Święta.

W świątecznej atmosferze, będąc znanymi na swoją obecność, bohaterowie tworzą między sobą niezwykłą więź i nić porozumienia. Te kilka wspólnie spędzonych dni zmienia ich życie na zawsze…

Film jest bardzo prosty, nie ma w nim spektakularnych i nieoczekiwanych zwrotów akcji, a mimo to ogląda się go z zapartym tchem i ogromnym zainteresowaniem. Aż trudno uwierzyć, że nie jest to obraz stworzony w latach 70-tych – sposób kręcenia, ujęcia, realia epoki nawiązują do najlepszych amerykańskich obrazów filmowych tamtych czasów. Ogromną wartością filmu jest także troje aktorów grających główne role. Paul Giamatti tworzy niezwykle wiarygodną postać, rola Profesora Hunhama jest wręcz dla niego stworzona – chwilami irytuje, chwilami bawi, zaskakuje błyskotliwością i ciętymi ripostami, którymi radzi sobie z trudnymi uczniami. Da’Vine Joy Randolph jako rozedrgana emocjonalnie Mary kreuje zapadającą w pamięć rolę, bodaj najwybitniejszą drugoplanową kreację tego sezonu. Zarówno Giamatti, jak Randolph cieszą się już z oscarowych nominacji. Debiutant Dominic Sessa wprawdzie nominacji do Oscara, niestety, nie otrzymał, ale wyróżniono go nominacją do Bafty, a rola Angusa na pewno pomoże mu rozwinąć karierę w przemyśle filmowym.

Film jest pełen uroku i mówi wiele o życiu. Ogląda się go z ogromną przyjemnością, Ma momenty, które bawią, ma momenty, które wzruszają, ale ogólnie wprowadza widza w sympatyczną atmosferę, mimo że porusza też bardzo poważne zagadnienia.

W tym tygodniu obejrzałem dwa wielkie filmy – „Biedne istoty” i właśnie „Przesilenie zimowe”. Trudno mi wybrać, który jest  dla mnie ważniejszy i bardziej wartościowy. Oba filmy zachwiały mocno moimi oscarowymi wyborami. Dotychczas trzymałem mocno kciuki za Lily Gladstone z „Roku krwawego księżyca”, ale chyba teraz szala mojej sympatii przechyla się na zaskakująco na stronę Emmy Stone. W kategorii panów miałem od dawna sprecyzowany gust w kwestii zwycięzcy – od lipca trzymałem kciuki za Cilliana Murphy’ego z „Oppenheimera”, choć teraz nie wiem, czy wygrać nie powinien Paul Giamatti.

„Przesilenie zimowe” to moja silna rekomendacja. Szkoda tylko, że film o tematyce świątecznej trafia na ekrany kin dopiero teraz. Z pewnością będę wracał do tego obrazu nie raz w Boże Narodzenie.

Moja ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz