czwartek, 25 stycznia 2024

 

ALASDAIR GRAY „Biedne istoty”, Poradnia K 2023


Dzięki filmowej adaptacji książki Alasdaira Graya „Biedne istoty”, którą wyreżyserował Yorgos Lanthimos, a o której głośno było od miesięcy, dowiedziałem się o tym szkockim pisarzu i artyście-plastyku. Jest mi wstyd, że to nazwisko zupełnie nigdy nie obiło się o uszy i że nigdy wcześniej nie słyszałem o „Biednych istotach”, a jest to powieść niezwykła, intrygująca i z pewnością jedyna w swoim rodzaju.

„Biedne istoty (Sceny z wczesnych lat życia doktora Archibalda McCandlessa, inspektora szkockiej służby zdrowia)” to swoista parodia powieści wiktoriańskiej, której akcja rozgrywa się pod koniec XIX wieku, głownie w Szkocji. Pierwszym bohaterem, którego poznajemy, jest właśnie wzmiankowany w podtytule Archibald, student medycyny, nieakceptowany przez kolegów z akademii medycznej ze względu na swe niskie pochodzenie. Jedyną osobą, z którą młodemu McCandlessowi udaje się nawiązać nić porozumienia, jest Godwin Baxter, lekarz,syn wybitnego chirurga. Ale to nie panowie są głównymi postaciami utworu – jest nią nieziemsko piękna i wiecznie nienasycona seksualnie Bella Baxter. Bella popełniła samobójstwo, będąc w dziewiątym miesiącu ciąży, a Godwin – jak doktor Frankestein – przywrócił ją do życia, wszczepiając jej mózg nienarodzonego dziecka. Bella jest czystą kartą, którą Godwin (imię nawiązujące po angielsku do Boga jest nieprzypadkowe, Bella zwykle nazywa go Bozią) powoli uczy ją świata i kształtuje, choćby poprzez podróż po różnych zakątkach globu. Bella poznaje McCandlessa, nazywa go pieszczotliwie Kundelkiem, ale szybko lokuje swoje uczucia w kolejnym mężczyźnie – przebiegłym, niezrównoważonym bawidamku, Duncanie Wedderburnie i ucieka z nim z mieszkania Godwina. I tu rozpoczyna się prawdziwy rollercoaster wydarzeń. Do czego może to doprowadzić?

Książka napisana jest wspaniałym językiem, stylizowanym na język epoki. Wyrazy wielkiego szacunku należą się tu tłumaczce, pani Ewie Horodyńskiej, która znakomicie oddała język powieści i ekwilibrystykę lingwistyczną Alasdaira Graya. Książkę czyta się bardzo sprawnie, nie tylko dlatego, że jest bardzo zajmująca, ale także dzięki temu wyjątkowemu językowi. Ciekawa jest też sama forma – od klasycznej narracji w pierwszej osobie pisarz przechodzi do elementów epistolarnych, fragmentów wierszem, stylizowanych na język Szekspira, by ostatecznie zmienić narratora na Wedderburna, czy samą Bellę. We wspaniały sposób ukazana jest też ewolucja języka Belli – w mowie i piśmie. Cała książka ozdobiona jest niesamowitymi naturalistycznymi ilustracjami autorstwa samego Graya.

Od książki nie sposób się oderwać, czyta się ją z ogromną przyjemnością. Dla mnie była szczególnie zajmująca, bo jako student literatury angielskiej uwielbiałem zaczytywać się w powieściach wiktoriańskich. Polecam tę lekturę bez wahania, zwłaszcza tym czytelnikom, którzy lubią literackie eksperymenty.

Moja ocena: 9/10

 

I pora na film!

„BIEDNE ISTOTY” (Poor Things), USA / Irlandia / Wielka Brytania 2023


Premiera kinowa: 19 stycznia 2024

Yorgos Lanthimos nie jest zwykłym reżyserem. To Artysta-Wizjoner, który zmienia nasze postrzeganie kina i jego formę, a to w jaki sposób potrafi pracować z aktorami przy realizacji każdego swojego filmu niezmiennie robi na mnie ogromne wrażenie. Moje pierwsze spotkanie z twórczością zdolnego Greka – filmem „Kieł” – nie było najlepsze, obraz był szalenie naturalistyczny, mroczny, plugawy, choć byłem w stanie dostrzec jego artystyczną wartość. Potem było już dużo lepiej – intrygujący „Lobster” z Colinem Farrellem i Rachel Weisz, chyba nieco słabsze „Zabicie świętego jelenia” z Farrellem, Nicole Kidman, pierwszy film, w którym zobaczyłem Barry’ego Keoghana, aż wreszcie pojawiła się przełomowa „Faworyta” z wybitną rolą Olivii Colman i Lanthimos znalazł się w czołówce współczesnych światowych reżyserów. A była to dopiero zapowiedź tego, co może nas czekać. Na „Biedne istoty” czekać było warto…

„Biedne istoty” rozpoczyna monumentalna i porażająca scena samobójczego skoku pięknej Belli (rewelacyjna Emma Stone) z mostu. Po wszczepieniu mózgu jej nienarodzonego dziecka, wskrzesza ją Godwin Baxter, niezwykle uzdolniony chirurg, ale przy tym człowiek fizycznie odrażający, o niezwykle wątłym zdrowiu, produkt medycznych eksperymentów własnego ojca (w świetną rolę Godwina wciela się jak zwykle niezastąpiony Willem Dafoe). Bella najpierw zakochuje się w asystencie Godwina, Maxie McCandlessie (Ramy Youssef) – to on ma zostać jej mężem. Nieco rozpasana piękność o rozumku dziecka decyduje się jednak uciec z domu Godwina i odbyć podróż po świecie z nowym kochankiem – nieudacznikiem i ladaco, Duncanem Wedderburnem (znakomity i obsadzony w nietypowej dla siebie roli Mark Ruffalo). Podróż po świecie, wizyta w Londynie, Paryżu, Aleksandrii jest dla Belli okazją do poznania świata i wielu ciekawych ludzi, a przede wszystkim ukształtowania swojego charakteru i światopoglądu. Czy to możliwe, że Bella – największy medyczny eksperyment Godwina – okaże się pełnym sukcesem?

Najnowszy film Lanthimosa to przede wszystkim triumf wielkiego aktorstwa Emmy Stone. Dzięki roli w „Biednych istotach” zdolna Amerykanka z pewnością dostała się do panteonu najwybitniejszych współczesnych aktorek na świecie. Jest niesamowita, kiedy gra dorosłe dziecko – kobietę o mózgu niemowlęcia. Fascynujące jest, jak potrafi ukazać zachwyt odkrywaniem świata, swoje wiecznie nienasycone seksualne żądze, kiedy okręca sobie mężczyzn wokół palca. Role męskie – Dafoe, Ruffalo i Youssefa – są także wyjątkowe i niepowtarzalne. Lanthimos po raz kolejny udowadnia, że doskonale obsadza świetnie dobranych aktorów w rolach w swoich filmach.

Film jest także intrygujący od technicznej strony – początkowo monochromatyczny, powoli nabiera niesamowitych barw. Zdjęcia są niezwykle oryginalne, wrażenie robią kostiumy i charakteryzacja, zwłaszcza Dafoe grającego Godwina. Ciekawa jest praca kamery. Film jest niezwykłym osiągnięciem współczesnej kinematografii.

„Biedne istoty” to swoisty traktat filozoficzny, podejmujący wiele ważkich, aktualnych tematów. Porusza kwestię klasowości społeczeństwa, wolności, feminizmu, stereotypowego postrzegania świata, seksualnej rewolucji, przywiązania do tradycji i chociaż ukazuje te problemy przez pryzmat wiktoriańskiej Wielkiej Brytanii, dowodzi, że współcześnie niewiele się w tych kwestiach zmieniło. Emma – wskrzeszona samobójczyni o mózgu dziecka – pomyślana jako zabawka w rękach szalonego doktora, szybko się emancypuje i staje się niezależnym, świadomym bytem, podejmującym własne decyzje. I w tej postaci tkwi największa siła powieści Alasdaira Graya i filmu Yorgosa Lanthimosa.

Bardzo gorąco ten film polecam. Jedni go pokochają, inni – znienawidzą, ale to fascynująca i niezwykle atrakcyjna wizualnie podróż przez koleje życia cudownej Belli. „Biedne istoty” to do pewnego stopnia baśń dla dorosłych, ale też film o człowieku, jego życiu i rozwoju – pokazuje, jakby to było, gdybyśmy nie byli ograniczeni konwenansami i stereotypami. Niezwykle ciekawe, zajmujące i widowiskowo piękne!

Moja ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz