ALASDAIR GRAY „Biedne istoty”, Poradnia K 2023
Dzięki filmowej adaptacji książki Alasdaira Graya „Biedne
istoty”, którą wyreżyserował Yorgos Lanthimos, a o której głośno było od
miesięcy, dowiedziałem się o tym szkockim pisarzu i artyście-plastyku. Jest mi
wstyd, że to nazwisko zupełnie nigdy nie obiło się o uszy i że nigdy wcześniej
nie słyszałem o „Biednych istotach”, a jest to powieść niezwykła, intrygująca i
z pewnością jedyna w swoim rodzaju.
„Biedne istoty (Sceny z wczesnych lat życia doktora
Archibalda McCandlessa, inspektora szkockiej służby zdrowia)” to swoista
parodia powieści wiktoriańskiej, której akcja rozgrywa się pod koniec XIX
wieku, głownie w Szkocji. Pierwszym bohaterem, którego poznajemy, jest właśnie
wzmiankowany w podtytule Archibald, student medycyny, nieakceptowany przez
kolegów z akademii medycznej ze względu na swe niskie pochodzenie. Jedyną
osobą, z którą młodemu McCandlessowi udaje się nawiązać nić porozumienia, jest
Godwin Baxter, lekarz,syn wybitnego chirurga. Ale to nie panowie są głównymi
postaciami utworu – jest nią nieziemsko piękna i wiecznie nienasycona
seksualnie Bella Baxter. Bella popełniła samobójstwo, będąc w dziewiątym
miesiącu ciąży, a Godwin – jak doktor Frankestein – przywrócił ją do życia,
wszczepiając jej mózg nienarodzonego dziecka. Bella jest czystą kartą, którą
Godwin (imię nawiązujące po angielsku do Boga jest nieprzypadkowe, Bella zwykle
nazywa go Bozią) powoli uczy ją świata i kształtuje, choćby poprzez podróż po
różnych zakątkach globu. Bella poznaje McCandlessa, nazywa go pieszczotliwie
Kundelkiem, ale szybko lokuje swoje uczucia w kolejnym mężczyźnie –
przebiegłym, niezrównoważonym bawidamku, Duncanie Wedderburnie i ucieka z nim z
mieszkania Godwina. I tu rozpoczyna się prawdziwy rollercoaster wydarzeń. Do
czego może to doprowadzić?
Książka napisana jest wspaniałym językiem, stylizowanym na
język epoki. Wyrazy wielkiego szacunku należą się tu tłumaczce, pani Ewie
Horodyńskiej, która znakomicie oddała język powieści i ekwilibrystykę
lingwistyczną Alasdaira Graya. Książkę czyta się bardzo sprawnie, nie tylko
dlatego, że jest bardzo zajmująca, ale także dzięki temu wyjątkowemu językowi.
Ciekawa jest też sama forma – od klasycznej narracji w pierwszej osobie pisarz przechodzi
do elementów epistolarnych, fragmentów wierszem, stylizowanych na język
Szekspira, by ostatecznie zmienić narratora na Wedderburna, czy samą Bellę. We
wspaniały sposób ukazana jest też ewolucja języka Belli – w mowie i piśmie.
Cała książka ozdobiona jest niesamowitymi naturalistycznymi ilustracjami
autorstwa samego Graya.
Od książki nie sposób się oderwać, czyta się ją z ogromną
przyjemnością. Dla mnie była szczególnie zajmująca, bo jako student literatury
angielskiej uwielbiałem zaczytywać się w powieściach wiktoriańskich. Polecam tę
lekturę bez wahania, zwłaszcza tym czytelnikom, którzy lubią literackie
eksperymenty.
Moja ocena: 9/10
I pora na film!
„BIEDNE ISTOTY” (Poor Things), USA / Irlandia / Wielka Brytania 2023
Premiera kinowa: 19 stycznia 2024
Yorgos Lanthimos nie jest zwykłym reżyserem. To Artysta-Wizjoner,
który zmienia nasze postrzeganie kina i jego formę, a to w jaki sposób potrafi
pracować z aktorami przy realizacji każdego swojego filmu niezmiennie robi na
mnie ogromne wrażenie. Moje pierwsze spotkanie z twórczością zdolnego Greka –
filmem „Kieł” – nie było najlepsze, obraz był szalenie naturalistyczny,
mroczny, plugawy, choć byłem w stanie dostrzec jego artystyczną wartość. Potem
było już dużo lepiej – intrygujący „Lobster” z Colinem Farrellem i Rachel
Weisz, chyba nieco słabsze „Zabicie świętego jelenia” z Farrellem, Nicole
Kidman, pierwszy film, w którym zobaczyłem Barry’ego Keoghana, aż wreszcie
pojawiła się przełomowa „Faworyta” z wybitną rolą Olivii Colman i Lanthimos
znalazł się w czołówce współczesnych światowych reżyserów. A była to dopiero
zapowiedź tego, co może nas czekać. Na „Biedne istoty” czekać było warto…
„Biedne istoty” rozpoczyna monumentalna i porażająca scena
samobójczego skoku pięknej Belli (rewelacyjna Emma Stone) z mostu. Po
wszczepieniu mózgu jej nienarodzonego dziecka, wskrzesza ją Godwin Baxter,
niezwykle uzdolniony chirurg, ale przy tym człowiek fizycznie odrażający, o
niezwykle wątłym zdrowiu, produkt medycznych eksperymentów własnego ojca (w
świetną rolę Godwina wciela się jak zwykle niezastąpiony Willem Dafoe). Bella
najpierw zakochuje się w asystencie Godwina, Maxie McCandlessie (Ramy Youssef)
– to on ma zostać jej mężem. Nieco rozpasana piękność o rozumku dziecka
decyduje się jednak uciec z domu Godwina i odbyć podróż po świecie z nowym
kochankiem – nieudacznikiem i ladaco, Duncanem Wedderburnem (znakomity i
obsadzony w nietypowej dla siebie roli Mark Ruffalo). Podróż po świecie, wizyta
w Londynie, Paryżu, Aleksandrii jest dla Belli okazją do poznania świata i
wielu ciekawych ludzi, a przede wszystkim ukształtowania swojego charakteru i
światopoglądu. Czy to możliwe, że Bella – największy medyczny eksperyment
Godwina – okaże się pełnym sukcesem?
Najnowszy film Lanthimosa to przede wszystkim triumf
wielkiego aktorstwa Emmy Stone. Dzięki roli w „Biednych istotach” zdolna
Amerykanka z pewnością dostała się do panteonu najwybitniejszych współczesnych
aktorek na świecie. Jest niesamowita, kiedy gra dorosłe dziecko – kobietę o
mózgu niemowlęcia. Fascynujące jest, jak potrafi ukazać zachwyt odkrywaniem
świata, swoje wiecznie nienasycone seksualne żądze, kiedy okręca sobie mężczyzn
wokół palca. Role męskie – Dafoe, Ruffalo i Youssefa – są także wyjątkowe i
niepowtarzalne. Lanthimos po raz kolejny udowadnia, że doskonale obsadza
świetnie dobranych aktorów w rolach w swoich filmach.
Film jest także intrygujący od technicznej strony –
początkowo monochromatyczny, powoli nabiera niesamowitych barw. Zdjęcia są
niezwykle oryginalne, wrażenie robią kostiumy i charakteryzacja, zwłaszcza
Dafoe grającego Godwina. Ciekawa jest praca kamery. Film jest niezwykłym
osiągnięciem współczesnej kinematografii.
„Biedne istoty” to swoisty traktat filozoficzny, podejmujący
wiele ważkich, aktualnych tematów. Porusza kwestię klasowości społeczeństwa,
wolności, feminizmu, stereotypowego postrzegania świata, seksualnej rewolucji,
przywiązania do tradycji i chociaż ukazuje te problemy przez pryzmat
wiktoriańskiej Wielkiej Brytanii, dowodzi, że współcześnie niewiele się w tych
kwestiach zmieniło. Emma – wskrzeszona samobójczyni o mózgu dziecka – pomyślana
jako zabawka w rękach szalonego doktora, szybko się emancypuje i staje się
niezależnym, świadomym bytem, podejmującym własne decyzje. I w tej postaci tkwi
największa siła powieści Alasdaira Graya i filmu Yorgosa Lanthimosa.
Bardzo gorąco ten film polecam. Jedni go pokochają, inni –
znienawidzą, ale to fascynująca i niezwykle atrakcyjna wizualnie podróż przez
koleje życia cudownej Belli. „Biedne istoty” to do pewnego stopnia baśń dla
dorosłych, ale też film o człowieku, jego życiu i rozwoju – pokazuje, jakby to
było, gdybyśmy nie byli ograniczeni konwenansami i stereotypami. Niezwykle
ciekawe, zajmujące i widowiskowo piękne!
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz