czwartek, 5 października 2023

 

JAKUB MAŁECKI „Święto ognia", Wydawnictwo SQN 2021


„Jak sobie myślę o przyszłości, to czuję, że będzie całkiem fajnie, a może nawet ekstra. I żeby nie było – ja dobrze wiem, co mogę, a czego nie, i wiem, że na przykład Łucja to będzie miała ze mną duży problem, bo jak przyjdzie ten moment, co go nawet nie chcę głośno nazywać, to mnie przecież dostanie w spadku po tacie. Ale ogólnie to jestem zdania, że bycie smutnym jest do niczego niepotrzebne, więc nie jestem smutna – zwykle, bo czasem to wiadomo – i ogólnie lubię myśleć o rzeczach fajnych, które dopiero będą, a będą przecież różne” – to słowa Anastazji, Nastki – jednej z głównych bohaterek i narratorek powieści „Święto ognia” Jakuba Małeckiego.

Anastazja to jedna z trojga narratorów powieści. Ma 20 lat, właśnie zdała maturę i ma porażenie mózgowe – z trudem się komunikuje (rozumie ją tylko jej siostra – Łucja), porusza się na wózku, bez którego wszelki ruch stanowi ogromny kłopot. Ale to niezwykle optymistyczna, sympatyczna dziewczyna, która kocha każdą chwilę swojego życia. Jej entuzjazm i pozytywne myślenie muszą udzielić się każdemu czytelnikowi.

Łucja to starsza siostra Anastazji, blisko 30-letnia już tancerka baletu. Dziewczyna poświęca swoje życie baletowi i opiece nad chorą siostrą. Łucja jest powściągliwa, zrównoważona, zupełnie inna niż Anastazja, ale może właśnie to pozwala siostrom kochać się tak mocno.

Jest jeszcze Poldek – ojciec Łucji i Anastazji, który jest gotów zrobić wszystko, żeby jego córki czuły się szczęśliwe i spełnione. Często ucieka wspomnieniami do przeszłości, szuka samotności. To on jest trzecim narratorem powieści.

Kolekcję bohaterów uzupełnia barwna i ekscentryczna pani Józefina – sąsiadka Łabendowiczów, która pewnego dnia postanawia zaangażować się w pomoc Nastce.

Brakuje jedynie mamy…

Akcja powieści rozgrywa się wokół przygotowań do przestawienia „Święto ognia”, w którym Łucja ma zagrać główną rolę. Prowadzona trójdzielnie narracja pozwala jednak poznać losy rodziny Łabendowiczów, skrywane rodzinne tajemnice, życie domu, w którym jedno z dzieci cierpi z powodu niepełnosprawności.

W „Święcie ognia” Małecki rezygnuje z tak charakterystycznych dla siebie klimatów małomiasteczkowych i przenosi akcję powieści do Warszawy. Książka jest niezwykła – pełna dowcipu i wzruszeń, Moja słabość do prozy Małeckiego nie mija. Delektuję się jego pomysłami, postaciami, językiem. Uważam go za jednego z najwybitniejszych współczesnych polskich pisarzy.

Recenzja książki zbiega się z premierą kinową jej adaptacji, bo do kin trafia dziś film „Święte ognie” z całą plejadą polskich gwiazd. Obiecuję, że recenzja filmu niebawem, a teraz pora sięgnąć po  literacki pierwowzór.

Moja ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz