„HEAVEN IN HELL”, Polska 2023
Polska premiera: 10 lutego 2023
Po obejrzeniu potwornie złej „Pokusy” obiecałem sobie, że
nie będę oglądał tego typu filmów, ale złamałem swoją obietnicę i pobiegłem do kina
na „Heaven in Hell” Tomasza Mandesa, reżysera „365 dni”. Czy żałuję tej
decyzji?
„Heaven in Hell” to historia pięknej i ambitnej prawniczki,
Olgi (Magdalena Boczarska), która samotnie wychowuje córkę Maję (Katarzyna
Sawczuk), obecnie studiującą w Londynie. Olga przypadkowo poznaje przystojnego,
młodego Włocha, Maksa (Simone Susinna). Spotykają się w kawiarni. Kiedy Olga
otrzymuje w prezencie voucher na skok ze spadochronem, to właśnie Maks okazuje
się instruktorem. Olga i Maks zakochują się bez pamięci, choć dzieli ich
wszystko – wiek, pozycja społeczna, status materialny. Sympatyczny Włoch jest
też związany z jedną ze spraw sądowych, które prowadzi Olga… A wcześniej był
związany z Mają, córką Olgi…
„Heaven in Hell” z pewnością nie jest kinem wybitnym i
wyjątkowym, ale nie jest też filmem złym, wulgarnym i szkodliwym, jak
wspomniane „365 dni”. Ciekawą rolę tworzy Magdalena Boczarska, bo to po prostu
dobra i zdolna aktorka. Gorzej wypada Simone Susinna, jest lekko drewniany w
swoich dialogach i spojrzeniach, ale nadrabia wyglądem. Sawczuk jako córka Olgi
jest początkowo irytująca, ale wypada bardzo dobrze w scenie kłótni i
pojednania Olgi i Mai. Nie do końca wiadomo, czemu służy wprowadzenie do akcji
przyjaciela Maksa i Mai (Sebastian Fabijański – nie wiem, co dzieje się z tym
aktorem, bo kiedyś zapowiadał się na jednego z najciekawszych przedstawicieli
swojego pokolenia, a teraz stał się nijaki, by nie rzec - słaby). W ciekawy
epizod przyjaciela Olgi, sędziego, wciela się natomiast jak zwykle dobry Janusz
Chabior.
Plusem filmu są ładne zdjęcia. Duża część filmu została
nakręcona nad polskim morzem, zatem widoki są
atrakcyjne, tak jak przejażdżki łodzią Olgi.
Czy to film potrzebny? Być może tak. Rozmawiałem o nim z
kilkoma kobietami i wszystkie orzekły, że to nie jest zła produkcja. Bałtyk,
piękna Boczarska, przystojny i uwodzicielski Susinna. Mnie jednak film nie
przekonał, ale może jest nienajgorszą propozycją na filmowy wieczór w Dzień
Kobiet.
Moja ocena: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz