„Chrzciny”, Polska 2022
Premiera kinowa: 18 listopada 2022
Jedną z kinowych premier tego tygodnia jest brawurowa
tragikomedia „Chrzciny” w reżyserii Jakuba Skocznia. „Chrzciny” to ukazany w
krzywym zwierciadle słodko-gorzki obraz 13 grudnia 1981 roku – dnia wprowadzenia
stanu wojennego.
Rzecz dzieje się w małej wiosce, gdzieś na południu Polski.
Marianna, wdowa, matka szóstki dorosłych dzieci i zagorzała katoliczka
organizuje chrzciny swojego najmłodszego wnuka, Karola (imię „po Ojcu Świętym”).
Ta rodzinna uroczystość ma być dniem pojednania dla wszystkich dzieci Marianny:
Tadeusza (Michał Żurawski) – działacza Solidarności, który przechodzi właśnie kryzys małżeński, Wojciecha (Tomasz
Schuchardt) – partyjnego aparatczyka, który wiedział, jak urządzić się w życiu –
przybywającego do rodzinnego domu po piętnastoletniej nieobecności, Teresy
(Agata Bykowska), która nadal mieszka z matką i wychowuje dwójkę małych dzieci
po wyjeździe męża do Ameryki i porzuceniu rodziny, Irena (Marta Chyczewska), która
wiedzie szczęśliwe, choć nieakceptowane przez matkę życie u boku rozwodnika,
Kazika (świetna epizodyczna rola Jakuba Wieczorka). Jest także Hanka (Marianna
Gierszewska) – mama małego Karolka, która, ku rozpaczy Marianny, ukrywa
tożsamość ojca dziecka i najmłodszy Tolo (Maciej Musiałowski) – drobny pijaczek,
hazardzista i obibok, który marzy o wyrwaniu się z rodzinnej wsi.
Dla Marianny dzień chrztu wnuka to wielkie święta, ale także
okazja spotkania i pojednania jej dzieci. Dlatego, kiedy kobieta dowiaduje się
o wprowadzeniu stanu wojennego, postanawia ukryć wiadomość przed gośćmi.
Prowadzi to do wielu niefortunnych zbiegów okoliczności…
„Chrzciny” to przede wszystkim aktorski popis Katarzyny
Figury. Aktorka po raz kolejny udowadnia, że potrafi zagrać każdą rolę. Jest znakomita w swoim oddaniu Bogu i religii
i budowaniu wszystkich podstępów, by utrzymać całą rodzinę w domu w tym ważnym
z wielu powodów dniu. Jest naprawdę znakomita, choć cała szóstka dzieci wypada też
rewelacyjnie, zwłaszcza synowie. Rozmowy solidarnościowca -Tadeusza z „komuchem”-
Wojciechem są wyborne. Najbardziej przekonał mnie do siebie młody Tolo –
Musiałowski ponownie jest na ekranie bardzo dobry. Pikanterii domowej sytuacji
dodaje pojawienie się w domu Marianny księdza (Andrzej Konopka) z siostrzeńcem –
seminarzystą (Tomasz Włosok), poszukiwanym przez Służby Bezpieczeństwa.
Jakie rodzinne tajemnice pozwoli odkryć rodzinny zjazd? Co
stało się z mężem Marianny i ojcem jej szóstki dzieci? Czy Hanka wyjawi
wreszcie tożsamość ojca jej dziecka?
Twórcom filmu wspaniale udało się oddać atmosferę Polski
przełomu la 70-tych i 80-tych, którą jeszcze nieco pamiętam. Oczywiście, wiele
scen jest nieco przerysowanych, ale nie przeszkadza to wcale w recepcji filmu i
oczekiwaniu na niespodziewane, iście szalone rozwiązanie akcji.
„Chrzciny” to nie jest wielkie, wybitne kino, ale to udane
spojrzenie na peerelowską przeszłość Polski i niezwykle udane kreacje
aktorskie.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz