Jakub Małecki „Rdza”, Wydawnictwo SQN 2017
Najważniejszym polskim literackim odkryciem tego roku jest dla
mnie z pewnością Jakub Małecki. Słyszałem dużo o autorze wcześniej, miałem
świadomość, że jego często nagradzana proza jest bardzo wysoko oceniana,
widziałem jego pozycje w księgarniach i nawet dwie z nich zakupiłem, ale
dopiero bezpośrednia sugestia Kasi Naguszewskiej (dziękuję Ci, Kasiu) była
bezpośrednim impulsem, żeby wreszcie sięgnąć po powieść Małeckiego. Wybrałem
„Rdzę”…
Książka jest zbudowana z rozdziałów, które naprzemiennie
ukazują dwie rzeczywistości – współczesność od roku 2002 oraz przeszłość –
autor początkowo cofa akcję powieści o 63 lata. Głównym bohaterem rozdziałów
dotyczących współczesności jest Szymon, który w pierwszym rozdziale jako
kilkuletni chłopiec traci obydwoje rodziców – powieść pozwala nam obserwować
niełatwe dojrzewanie chłopca, którego wychowuje babcia Tosia, aż po osiągnięcie
przez bohatera dorosłego życia. Rozdziały retrospektywne dedykowane są właśnie
babce Tosi – poznajemy ją jako małą dziewczynkę podczas wojny, na którą
przypada trudne dzieciństwo Tosi, a następstwie obserwujemy, jak dorasta, staje
się kobietą, rodzi córkę – matkę Szymona.
Teraźniejszość pięknie i poruszająco przeplata się z
przeszłością, która cieniem kładzie się na życiu bohaterów – okrucieństwa
drugiej wojny światowej, Holocaust, przykre czasy komunizmu, aż po
współczesność, wcale nie łatwiejszą od trudnej przeszłości małomiasteczkowej
społeczności.
Małecki w prosty, a jednocześnie wyjątkowy sposób tworzy dwa
głębokie portrety psychologiczne: babci Tosi i jej wnuka Szymona. „Rdza” to
książka o tym, jak trudne potrafi być życie i jak wiele trzeba wycierpieć, żeby
je przeżyć, ale to także książka o przyjaźni, potędze miłości, nadziei i
ogromnej wartości rodziny. Autor w zajmujący i wzruszający sposób ukazuje, jak
para głównych bohaterów, mały chłopiec i kobieta w dojrzałym wieku, uczą się
siebie, uczą się, jak być razem, jak zapełnić pustkę i ukoić ból po potwornej
stracie. „Strata. Zaczynanie życia od nowa: bez rodziców, bez męża, bez palców,
bez domu i bez pomysłu, jak będzie wyglądać nowe. Mozolne wdrapywanie się po
kolejnych dniach w nowych okolicznościach. Wszystko będzie dobrze, powtarzają
wokół. Brzmi niczym ulubiona mantra Polaków na skraju. „Rdza” pozostawia ślad
na długo” – napisała o książce Sylwia Chutnik.
Pozostaje mi zaprosić wszystkich do lektury i wyrazić
ubolewanie, że tak późno odkryłem prozę Małeckiego. Na półce czekają już
cierpliwie „Dygot”, „Dżozef” i Ślady” i obiecuję, że już wkrótce usłyszycie
ponownie o Jakubie Małeckim.
Dość dawno temu czytałam tę książkę i dziękuję za jej przypomienie oraz zwrócenie uwagi. Nie tylko treść, ale sposób w jaki jest napisana, narracja, powoduje, że w głowie powstają takie obrazy, których trudno zapomnieć. Poruszajaca.
OdpowiedzUsuń