Madonna „Like a Prayer”
Rok 2022 jest bardzo ważnym rokiem w karierze Madonny –
jednej z najważniejszych artystek wszech czasów i absolutnej bohaterce mojego
świata popkultury od 1985 roku. Wreszcie naszedł ten dzień! To dziś mija 40 lat, odkąd Artystka wydała swój
pierwszy singiel z piosenką „Everybody”. W comiesięcznym cyklu od lutego do
października prezentowałem najważniejsze, moim zdaniem, piosenki Madonny – moje
złote TOP 10 Gwiazdy. Dziś pora na sam szczyt zestawienia.
To musiał być numer 1! „Like a Prayer”. Jest rok 1989 –
marzec. Mam 16 lat i chodzę do pierwszej klasy liceum. Nie mam jeszcze
świadomości, że po studiach ta szkoła stanie się moim miejscem pracy (chyba na
całe życie), nie wiem, czym się będę w życiu zajmował, ale wiem jedno: kocham
Madonnę i czekam z niecierpliwością na Jej nowe wydawnictwo płytowe. Od wydania
ostatniego albumu „True Blue” minęły już nieomal trzy lata. Wprawdzie Madonna
nie pozwoliła fanom zapomnieć o sobie, bo w międzyczasie wydała bestsellerową
ścieżkę dźwiękową z filmu „Who’s That Girl” oraz album „You can dance” z
remixami, ale wszyscy czekają na prawdziwy, katalogowy album.
I wreszcie pojawia się jego zapowiedź – singiel „Like a
Prayer”. Początkowo jestem nagraniem zaskoczony, w tle pojawia się ostrzejsza gitara,
w nagraniu słychać śpiew chóru gospel, linia melodyczna nie wydaje się
przebojowa… To tylko złudzenie – Madonna stworzyła właśnie prawdziwą perłę –
wielowarstwowe, kompletne arcydzieło muzyki pop. Dzięki audycji pana Wojciecha
Żórniaka w Głosie Ameryki słyszę całe nagranie i duże fragmenty całej płyty.
Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Niezwykłe emocje i kontrowersje wzbudza nakręcone przez Mary
Lambert video do piosenki. To historia dziewczyny, świadka przestępstwa
seksualnego, która odnajduje spokój, ukojenie i miłość w świątyni, gdzie
zakochuje się w figurze ciemnoskórego świętego. W krótkim filmie roi się od
chrześcijańskich symboli, stygmatów, Madonna tańczy na tle płonących
krucyfiksów. Katolicki świat jest oburzony, Watykan chce nałożyć ekskomunikę na
Artystkę, Madonna traci niezwykle lukratywny kontrakt z firmą Pepsi. Widzę ten
video clip po raz pierwszy we Wzrockowej Liście Przebojów pana Marka
Niedźwieckiego. Jestem zafascynowany.
Prowokacja się udaje. Singiel zostaje wydany 3 marca 1989
roku i z miejsca staje się ogromnym przebojem. O Madonnie i Jej nowej piosence
mówią dosłownie wszyscy. To chyba szczyt popularności piosenkarki. Nagranie
dociera na szczyt list przebojów praktycznie na całym świecie. W Wielkiej
Brytanii debiutuje na miejscu 2., by awansować na szczyt listy i spędzić tam
trzy tygodnie, podobnie jest w Stanach Zjednoczonych – piosence udaje się
pozostać na podium przez trzy tygodnie. To także kolejny numer 1 Madonny na
Liście radiowej Trójki. Na mojej prywatnej liście przebojów nagranie
rewolucjonizuje notowania – okupuje szczyt aż do połowy wakacji, kiedy to na
podium wkracza drugi singiel z albumu – „Express Yourself”. „Like a Prayer”
staje się największym hitem w historii młodej, wówczas pięcioletniej zaledwie
listy, ale żadnej innej piosence nie udaje się pokonać tego nagrania Madonny
przez kolejne 33 lata – do dziś.
Madonna zna potencjał tego nagrania, wykonuje je przy
wszystkich możliwych okazjach – czasami fantastycznie, jak podczas finału Super
Bowl w roku 2012, czy koncertu Live 8 w 2005 roku czasami … źle, jak podczas finału
konkursu Eurowizji w roku 2019. Dla mnie to przepiękna, niezwykle emocjonalna,
wyjątkowa piosenka, która niesie mnie przez życie, dodaje mnóstwo energii,
towarzyszy w dobrych i trudnych momentach życia. To piosenka z pięknym tekstem
i intrygującym przesłaniem. I wbrew temu, co mówią niektórzy: że to nagranie
bezmiernie wyeksploatowane i zbyt spopularyzowane, „Like a prayer” nigdy mi się
nie znudziło i pozostaje moim osobistym subiektywnym hitem wszech czasów.
Nadszedł koniec moich prezentacji. Aż trudno uwierzyć, że to już 40 lat od
zaistnienia Madonny w profesjonalnym przemyśle muzycznym. Nie mam wspomnień związanych
z debiutanckim singlem „Everybody”. Usłyszałem je dużo później, myślę, że pod
koniec lat 80-ych, może nawet na początku lat 90-tych, długo nie wiedziałem, że
to pierwszy oficjalny singiel Artystki. Zazdroszczę tym, którzy piszą:
„Pamiętam, jak pod koniec 1982 roku tańczyłem do tej piosenki w jednym z
nowojorskich klubów”. Ja miałem wtedy zaledwie 9 lat i choć muzyka fascynowała
mnie już bardzo intensywnie, na narodziny Gwiazdy w mojej świadomości musiałem
poczekać jeszcze 2,5 roku. Ciekawe, ile osób wierzyło, wiedziało, przewidywało,
że 6 października 1982 roku pojawił się muzyczny fenomen – Artystka, która
zrewolucjonizuje przemysł muzyczny, Kobiety, która sprzedała najwięcej singli i
albumów w historii, Gwiazdy, którą naśladować będą tysiące młodych piosenkarek,
podążając za marzeniami o sukcesie i sławie. Abstrahując od ostatnich muzycznych
(i wizualnych) wyczynów Madonny, trzeba przyznać, że to jedna z najwspanialszych
i najbardziej spektakularnych karier w historii show businessu. Long Live the
Queen!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz