niedziela, 25 września 2022

 
„JOHNNY”, Polska 2022


Premiera kinowa: 23 września 2022

W Święta Wielkanocne 2016 roku dotarła do nas bardzo smutna wiadomość o śmierci księdza Jana Kaczkowskiego. Kapłan odszedł zaledwie w wieku 37 lat, ale pozostawił po sobie wiele wspomnień. Choć sam miał wrodzone trudności z poruszaniem się i poważną wadę wzroku dokonał bardzo wiele dla ludzi. Zasłynął nie tylko jako niestereotypowy katecheta, twórca Hospicjum pod wezwaniem Świętego Ojca Pio w Pucku, działacz społeczny i humanista, ale także odważny ksiądz, który potrafił przeciwstawić się kościelnym hierarchom i jako człowiek, który całe swoje kapłańskie życie poświecił drugiemu człowiekowi.

„Johnny” w reżyserii Daniela Jaroszka to próba przypomnienia postaci księdza Jana Kaczkowskiego i hołd oddany Jego osobie. W rolę kapłana wciela się Dawid Ogrodnik – niewątpliwie jeden z największych i najwybitniejszych polskich aktorów młodego pokolenia. Naśladując księdza Jana wypada – jak zwykle – rewelacyjnie: potrafi nienagannie imitować sposób mówienia księdza, jego charakterystyczne gesty, sposób poruszania się, postawę. Z relacji osób bliskich księdzu Janowi wynika, że Ogrodnik idealnie przywołuje sylwetkę głównego bohatera.

Nieoczekiwanie film ma dwóch głównych bohaterów pierwszoplanowych. Drugim z nich jest Patryk Galewski – drobny przestępca, złodziejaszek, diler narkotykowy, regularnie łamiący prawo narkoman. W tę rolę brawurowo wciela się Piotr Trojan – niedawny zdobywca Złotych Lwów za rolę męską na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za film „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komedy” w roku 2020. W tym roku Trojan dołączył do kolekcji kolejne Złote Lwy za główną rolę w „Johnnym”. Aktor to prawdziwe objawienie polskiego kina. Wydaje mi się, że w najnowszej produkcji jest jeszcze lepszy niż w historii Tomasza Komedy. W ramach resocjalizacji Patryk trafia do prowadzonego przez księdza Jana hospicjum i na oczach widza przechodzi prawdziwą metamorfozę – pomaga mu w tym postawa księdza, zwłaszcza w obliczu diagnozy śmiertelnej choroby nowotworowej, oraz codzienne obcowanie z ogromnym cierpieniem pacjentów hospicjum i oswajanie się ze śmiercią. Dzięki pracy i kontaktom z księdzem Kaczkowskim Patryk odnajduje swoje zagubione człowieczeństwo. Historia ta bardzo porusza, ale także buduje, bo jest prawdziwa, oparta na rzeczywistych wydarzeniach.

W filmie pojawia się także kilka niezwykle interesujących ról drugoplanowych. Za najciekawszą uznałem rolę Hanny, zmagającej się z chorobą aktorki, która zaprzyjaźnia się z Patrykiem. Rola ta należy do Marii Pakulnis. Na wyróżnienie zasługują także Anna Dymna i Witold Dębicki jako rodzice Jana.

Jedynym mankamentem filmu wydaje mi się być ścieżka dźwiękowa. W obrazie pojawia się szereg dobrych, lecz niezwiązanych ze sobą piosenek, które są swego rodzaju przerywnikami w fabule. Dużo lepszym rozwiązaniem byłoby pełne wykorzystanie muzyki filmowej bez wspomnianych piosenek, może z wyjątkiem wieńczącej film interpretacji nagrania „Nic nie może wiecznie trwać” Anny Jantar w wykonaniu Dawida Podsiadły.

„Johnny” to film potrzebny, nie tylko dlatego, że przypomina i przybliża sylwetkę księdza Kaczkowskiego, ale przede wszystkim dlatego, że daje nadzieję – osobom chorym i im najbliższym, ale także osobom takim jak Patryk, ludziom, którzy zbłądzili, pogubili się w życiu, często nie z własnej winy. Kreacje Ogrodnika i Trojana z pewnością przejdą do historii kina polskiego i nic dziwnego, że właśnie ten film zdobył Nagrodę Publiczności na tegorocznym Festiwalu w Gdyni. Warto go zobaczyć, choć nie jest go oglądać łatwo.

Moja ocena: 8/10  (ale po „dziesiątce” dla aktorów grających główne role)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz