„Sonata”, Polska 2021
Premiera kinowa: 4 marca 2022
Choć film „Sonata” trafił na ekrany kin już kilka miesięcy
temu, udało mi się go zobaczyć dopiero niedawno, a jest na tyle dobry i
poruszający, że zdecydowałem się zachęcić wszystkich do jego obejrzenia. To
oparta na prawdziwej historii opowieść o Grzegorzu Płonce, młodym chłopaku,
nazywanym Beethovenem z Murzasichla, który mimo przeciwności losu, błędów
lekarskich i poważnej choroby, a dzięki determinacji własnej i swoich rodziców
do perfekcji opanował grę na fortepianie.
Grzegorz (w tę rolę wciela się świetny Michał Sikorski)
mieszka z rodzicami (Małgorzata Foremniak i Łukasz Simlat) oraz bratem w
górach. W dzieciństwie ma zdiagnozowany autyzm, nie rozwija się prawidłowo, nie
posługuje się językiem, a kontakt z nim jest bardzo ograniczony. Dopiero kiedy
chłopiec ma 14 lat, dzięki pomocy nauczyciela wspomagającego udaje się ustalić,
że problemem nie jest autyzm, ale niedosłuch. Młody człowiek zaczyna
komunikować się z rodziną i najbliższymi, stara się nadrobić deficyty
rozwojowe, ale jest to bardzo trudne. Znajduje natomiast pasję – muzykę i
zaczyna grać na fortepianie.
Mimo piętrzących się problemów, niechęci nauczycieli,
wolnych postępów, Grzegorz cały czas doskonali grę, by wystąpić na festiwalu
muzycznym dla artystów niesłyszących.
Film jest pełen dramatyzmu, bohaterowie – w swojej
bezradności – budzą sympatię i współczucie, ale przekaz obrazu jest bardzo
pozytywny. Bartoszowi Blaschke – reżyserowi i scenarzyście filmu - udało się
pokazać, że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych i bardzo wiele można zdziałać
własnym uporem i determinacją.
Młody aktor Michał Sikorski jako Grzegorz tworzy tak
wyrazistą i zapadającą w pamięć rolę, że ma się wrażenie, że w filmie gra
prawdziwy autystyczny chłopiec (pamiętam, że podobne doświadczenia towarzyszyło
mi podczas oglądania filmu „Co gryzie Gilberta Grape’a?” z Johnny’m Deppem,
kiedy myślałem, że rolę jego młodszego braciszka gra niepełnosprawne dziecko, a
był to genialny Leonardo DiCaprio, który potem otrzymał za tę kreację nominację
do Oscara). Myślę, że to jego rola życia. Świetny – jak zwykle – jest Łukasz
Simlat jako ojciec Grzegorza, ale znakomicie – nie ukrywam, że nieco ku mojemu
zaskoczeniu – wypada także Małgorzata Foremniak, która gra tu – całkowicie
wbrew swoim warunkom – zagubioną, choć stanowczą kobietę, której twarz ledwo
widać zza grubych szkieł okularów. Świetnie pokazuje emocje postaci –
bezradność i zdruzgotanie przechodzące w powracającą wolę walki o przybranego
syna. Miło było także zobaczyć Jerzego Stuhra w roli profesora Skarżyńskiego –
lekarza Grzegorza. Ciekawie wypada także Irena melcer jako przyjaciółka
Grzesia.
„Sonata” to nietypowy polski film, bardzo zajmująca i
poruszająca, dobrze zagrana historii, dlatego warto jest spędzić dwie godziny z
tym przejmującym obrazem.
Moja ocena: 7,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz