„NA CHWILĘ, NA ZAWSZE”, Polska 2022
Premiera kinowa: 15 lipca 2022
Na polski dramat „Na chwilę na zawsze” szedłem z pewnymi
obawami – jedną z głównych ról gra w filmie Paweł Domagała, a nie przepadam za
nim ani jako wokalistą, ani jako aktorem (może z wyjątkiem serialu „Żmijowisko”).
Moje obawy okazały się przedwczesne – film nie jest wprawdzie arcydziełem, ale
nie jest to złe kino.
Pola (niezła Martyna Byczkowska) to młoda gwiazdeczka muzyki
pop – typowy produkt marketingowy firmy fonograficznej i swojego ojca (Ireneusz
Czop). Dziewczyna ma tysiące fanów, którzy masowo pojawiają się na jej
koncertach, nagrywa przeboje, ale ma też poważny problem. Problem alkoholowy.
Po jednym z koncertów i po klubowej libacji powoduje poważny wypadek
samochodowy. Dzięki operatywności ojca i … pieniądzom, zamiast do więzienia
trafia do ośrodka resocjalizacyjnego, gdzie ma współprowadzić zajęcia z
muzykoterapii i wyjść z nałogu.
W ośrodku nie jest jej łatwo – uzależnione dzieciaki znają
karierę Poli, ale wiedzą też o wstydliwym incydencie – dramatycznej kolizji.
Pomocną dłoń w kierunku dziewczyny wyciąga Borys (Paweł Domagała) – były muzyk,
obecnie pracownik ośrodka, w którym prowadzi zespół muzyczny. Powoli i z
oporami muzycy zbliżają się do siebie, pojawia się też intensywna chemia. Życie
Borysa zdominowane jest jednak przez demony z przeszłości, pojawiają się coraz
większe dramaty. Czy istnieje szansa na happy end?
Film jest sprawnie zrealizowany. Spora w tym zasługa dobrego
reżysera – Piotra Trzaskowskiego, którego pamiętamy z filmów „Edi”, „Mistrz”,
czy „Mój rower”. „Na chwilę, na zawsze” bez zbędnych sentymentów i melancholii
pokazuje, jak dramatyczne może być życie człowieka i jak szybko przez jeden
błąd można wszystko utracić, bo nic nie jest nam dane na zawsze. Bardzo dobrze
wypadają młodzi aktorzy – pokłóceni z losem pacjenci ośrodka rehabilitacyjnego.
Domagała nie jest tym razem irytujący i przewidywalnie zabawny. Dobry jest też
Olaf Lubaszenko w epizodzie kierownika ośrodka.
Film jest ciekawie i nowocześnie sfotografowany. Uwagę
zwracają videoclipowe sceny koncertowe i klubowe. Kamera w interesujący sposób
ukazuje naturę oraz wnętrza starego ośrodka. Zdjęcia Witolda Płóciennika to
duży plus dla filmu.
Najciekawszym aspektem „Na chwilę, na zawsze” jest chyba
jednak negatywne, lecz z pewnością w dużej mierze prawdziwe, ukazanie kulisów
przemysłu muzycznego, w którym liczy się tylko pieniądz, nominacje do nagród, ciągłe
bycie na szczycie, świata, w którym popularnym ludziom niezwykle łatwo się
zagubić.
„Na chwile, na zawsze” to przyzwoite polskie kino, film,
który można obejrzeć, który jednak nie trafi na wysoką lokatę w moim
podsumowaniu AD 2022.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz