DAWID PODSIADŁO „Post”
W oczekiwaniu na nową płytę Dawida Podsiadły otrzymujemy
nową piosenkę „Post”. Rzadko pisuję posty (gra słów niezamierzona) o
pojedynczych nagraniach, ale nowa propozycja Podsiadły jest na tyle intrygująca
i wyjątkowa, że powinienem napisać o niej kilka słów.
Kiedy usłyszałem piosenkę w premierowy piątek - 24 czerwca,
byłem bardzo rozczarowany – dziwny tekst, dziwny rytm, brak cech przebojowości.
Oczywiście, to i tak będzie przebój, pomyślałem, bo wszystko czego dotyka
Dawid, zamienia się w złoto.
Kilka odsłuchań, głębsza lektura tekstu i okazuje się, że to
nie tylko bardzo dobre, ale niezwykle ważne nagranie. Warstwa tekstowa jest
wprost genialna. Dawid wkracza na niezwykle kruchy lód i grząski teren –
rozprawia się ostro z jednym z trzech najczęstszych stereotypów dotyczących
Polaków – stereotypem Polaka-katolika (obok Polaka-pijaka i Polaka złodzieja).
Już sam tytuł nagrania nasuwa klucz do jego interpretacji – postu jako symbolu religii
katolickiej. Jestem dobrym katolikiem, bo przestrzegam postu: „A ja tu poszczę,
bo piątek, więc rybę mam na obiad” – pobrzmiewa w refrenie. A co otrzymujemy w
strofach piosenki? Mnóstwo prawdy o nas – Polakach.
Zaczyna się od chorobliwego wręcz zainteresowania drugim
człowiekiem: chcemy wiedzieć wszystko o naszej rodzinie, przyjaciołach,
znajomych – interesujemy się życiem seksualnym innych („Czy ona z nimi spała?”), lubimy
wiedzieć wszystko o słabościach naszych bliźnich („czy płaci każdy mandat”, „czy
płaci alimenty”, „czy dalej dużo ćpa?”). Dalej Dawid śpiewa o naszych innych
przywarach: ksenofobii, megalomanii i przekonaniu o wielkości naszego narodu („Nie
będzie żaden Niemiec czy inny cudzoziemiec co dzień spluwał mi w twarz”),
niechęci do środowisk LGBTQ („Zabierz te … tęczowe rowery”), niezdrowemu przekonaniu,
że wszystko zagraża naszej wierze {„Zabierz te Pottery”), polityce
antyklimatycznej („węgiel to diamenty”), uprzedmiotowieniu roli kobiety („Kobieto
weź nie pyskuj, masz mi rodzić i prać”), przekonaniu o wyższości wiary katolickiej
nad innymi wyznaniami („Bóg da zbawienie, ale tylko nam”). W tekście niespełna
trzyminutowej piosenki otrzymujemy kwintesencję prawdy o Polsce i współczesnych
Polakach.
Kwestia religii powraca głównie w refrenach. Kim jestem
zatem tajemniczy Piotrek, do którego zwraca się artysta? Otóż, tak nieco
obrazoburczo i prowokacyjnie Podsiadło pisze o świętym Piotrze, który stoi u
bram niebios. Podmiot lityczny w tekście prosi świętego Piotra, by pokazał mu
niebo, ale nie wpuszczał tam innych, bo „to sama jest hołota”. W tekście znajdujemy także motyw zemsty i
odniesienie do biblijnego frazeologizmu o rzucaniu kamieniem przez
sprawiedliwego i bezgrzesznego.
Czy tekst jest obraźliwy? Czy atakuje katolików i Polaków?
Nie. „Post” jest boleśnie prawdziwy i w
zjadliwy, ironiczny sposób pokazuje obraz współczesnej Polski – obraz, który
wspólnie kreujemy i na jaki w pełni zasłużyliśmy. Może zatem zamiast się
oburzać i złorzeczyć, warto zmusić się do refleksji i pozytywnej zmiany, bo za
wiarą i jej fizyczną manifestacją {„piątek, więc na obiad pstrąga mam”) powinny
pójść dobre czyny i pozytywna zmiana.
Znakomita jest także muzyka w utworze oraz wokalna
interpretacja Dawida Podsiadły. Tam gdzie ma być ironicznie i sarkastycznie,
doskonale to słychać; kiedy piosenkarz zwraca się do Świętego Piotra, robi to
znakomicie.
Zachęcam do posłuchania utworu i głębszej refleksji, bo jak
śpiewa Dawid, daleko nam do ideału…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz