sobota, 18 czerwca 2022

 

„TOP GUN: MAVERICK” (Top Gun: Maverick), USA 2022


Premiera kinowa: 27 maja 2022

“Top Gun” z 1986 roku to bez dwóch zdań film kultowy – historia elitarnej jednostki najlepszych amerykańskich pilotów myśliwskich przeszła do historii kina I zbiorowej świadomości widzów na całym świecie. Niezwykła przyjaźń Pete’a „Mavericka” Mitchella (Tom Cruise) i Nicka „ Goose’a” Bradshawa (Anthony Edwards, który na dobre zagościł potem w „Ostrym dyżurze”), ich walka o miano najlepszego pilota z nieco bezczelnym i niepokornym Tomem „Icemanem” Kazansky’m (Val Kilmer) zaprawiona romansem Mavericka z piękną wykładowczynią w szkole dla wybitnych pilotów, Charlotte „Charlie” Blackwood (Kelly McGillis) ujęła miliony widzów, uczyniła gwiazdy ze wszystkich aktorów i spowodowała, że „Top Gun” jest jednym z najbardziej pamiętanych i uwielbianych filmów lat 80-tych.

Nakręcenie sequela po 35 latach wydawało się karkołomnym pomysłem, ale mimo przeciwności losu podjął się tego zadania amerykański reżyser Joseph Kosinsky, który dedykował film reżyserowi pierwszej części, Tony’emu Scottowi. I jak jest? Jest po prostu bardzo dobrze. Szkoła Top Gun nic a nic się nie zmieniła – nadal jest pełna młodych, pięknych, przystojnych, bystrych i bardzo amerykańskich adeptów lotnictwa – zarówno dziewcząt, jak i chłopców. Ogólnie jest bardzo amerykańsko, wszędzie powiewają amerykańskie flagi i chwilami robi się nieco patetycznie, chwilami niezręcznie, ale na szczęście tylko chwilami.

Centralną postacią w filmie jest Pete „Maverick” Mitchell – Tom Cruise. Mimo upływu 35 lat nic się nie zmienił – ani w kwestii wyglądu, ani charakteru. Po latach służby w lotnictwie marynarki wojennej zostaje wezwany do Top Gun – musi w krytycznie krótkim czasie przygotować młodych pilotów do niezwykle odpowiedzialnej i skomplikowanej operacji zniszczenia nielegalnej fabryki uranu. Poznaje swoich studentów – to prawdziwa amerykańska mieszanka ambitnych charakterów, a wśród nich syn „Goose’a” – Bradley „Rooster” Bradsaw (całkiem przyzwoity Miles Teller, choć swoją rolę życia zagrał już chyba w świetnym „Whiplash”). Jest też, oczywiście, jak przed laty, przystojny i bezczelny blondas – Jake „Hangman” Seresin (Glen Powell). I jest piękna kobieta w życiu Mavericka – urocza barmanka Penny (Jennifer Connelly). Na szczęście, ckliwie jest tylko chwilami… Czy Maverick zdoła przygotować ekipę do tej nomen omen Mission Impossible? Do jakiej dojdzie tragedii?

„Top Gun: Maverick” ogląda się z zapartym tchem i wzruszeniem. To nie tylko rezultat trzymającej w napięciu od początku do końca akcji, doskonałych efektów specjalnych, dobrej gry aktorów i licznych flashbacków do pierwszej części filmowego przeboju, ale także fantastycznej muzyki, której nie można pomylić ze ścieżką dźwiękową do żadnej innej produkcji. Muzyka autorstwa Lorne’a Balfe jest mocno inspirowana soundtrackiem filmu z 1986 roku, autorstwa Harolda Faltermeyera i Giorgio Morodera. Wzruszenie budzą rozpoczynające film dźwięki znane z pierwszej części filmu oraz nagranie „Danger Zone” Kenny’ego Logginsa. Piosenka Lady Gagi „Hold My Hand” jest bardzo piękna i poruszająca, ale nie ma takiej siły jak laureatka Oscara i jedna z najwybitniejszych filmowych kompozycji wszech czasów „Take My Breath Away” zespołu Berlin. Trochę tego nagrania w nowym filmie zabrakło.

Zabrakło też choćby małej wzmianki, czy rólki dla filmowej Charlie Blackwood, czyli Kelly McGillis. Twórcy „Mavericka” zadbali o wiele nawiązań do pierwszej części, w filmie pojawia się na chwilę „Iceman” (Kilmer), dzięki scenom retrospektywnym poznajemy „Goose’a”, a Charlie po prostu nie istnieje, znika. Być może to decyzja aktorki, być może zaniedbanie twórców.

Film jest świetną rozrywką, wprowadzającą w nieco nostalgiczny nastrój. Jako fan lat 80-tych bardzo gorąco tę produkcję wszystkim polecam.

Moja ocena: 8/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz