czwartek, 7 kwietnia 2022

 

ANNIE LENNOX „Diva” – 30. rocznica wydania


Wczoraj – 6 kwietnia – minęła – nie do wiary!!! – 30 rocznica wydania jednej z najważniejszych dla mnie płyt wszech czasów – pięknej „Divy” Annie Lennox. Fascynacja Artystką wiąże się z początkiem mojego zainteresowania muzyką. Kochałem Eurythmics od momentu usłyszenia „Sweet Dreams”, a potem z radością śledziłem losy burzliwej kariery zespołu. Pirackie nagranie płyt „Sweet Dreams (are Made of This)” oraz „ Touch” było pierwszą zagraniczną kasetą, która znalazła się w mojej kolekcji. Kiedy zespół wydał „Greatest Hits” w 1991 i przekazał informację o zawieszeniu działalności, naturalnie, nie wpadłem w zachwyt. Nie spodziewałem się jednak, że rok później świat usłyszy taką muzyczną perłę, jaką stał się debiutancki solowy album Annie Lennox.

Płyta wyszła w ważnym dla mnie momencie – za chwilę przystępowałem do egzaminu dojrzałości, musiałem wybrać swoją przyszłość, rozstrzygały się moje losy, żegnałem dzieciństwo i moje ukochane muzycznie lata 90-te. To właśnie przy dźwiękach „Divy” (oraz albumu „Hormonally Yours” duetu Shakespear’s Sister) przygotowywałem się do matury i do egzaminów wstępnych na anglistykę.

Płyta jest doskonałym produktem – muzycznie idealny jest każdy dźwięk, Annie zachwyca bogactwem tekstów i swoim wybitnym wokalem. Myślę, że na płycie widoczna jest niezależność wokalistki – jej uniezależnienie się artystyczne od Dave’a Stewarta. Na płycie znajdują się różne typy kompozycji – od nastrojowych ballad w stylu „Why”, czy „Cold”, klasyczne dobre nagrania popowe, jak choćby „Walking on Broken Glass”, czy „Little Bird”, inspirowane r’n’b „Money Can’t Buy It” i wreszcie utwory ostrzejsze, jak „Precious”, które Annie bardzo lubi i może w nich pokazać inną siebie – wokalnie i wizualnie.

Płytę otwiera nastrojowa ballada „Why” z pięknym tekstem o sensie przemijania czasu i życia. Przy drugim nagraniu płyta przyśpiesza i pojawia się sympatyczne popowo-taneczne „Walking on Broken Glass”. Kolejne nagranie ta płycie to ciemne soulowe „Precious”, które przechodzi w ostre „Legend in My Living Room”. Zdecydowanie najmocniejszą stroną płyty są cudowne ballady, takie jak „Cold” – popis wokalnych możliwości Annie. „Money Can’t Buy It” to kolejne bardzo dobre, brzmiące amerykańsko nagranie, po którym następuje fantastyczny „Little Bird” – jedno z moich ulubionych nagrań na płycie i symboliczny rozrachunek artystki z przeszłością. Po tym porywającym utworze możemy posłuchać kolejnych trzech ballad – „Primitive”, przepięknej „Stand by me” oraz „The Gift”. Płytę zamyka mały żarcik Annie Lennox – nagranie „Keep Young and Beautiful” – utrzymany w stylu lat 20-tych cover piosenki Eddiego Cantora, ponoć ulubione nagranie samego Winstona Churchilla.

Osobną wartość dodaną do płyty stanowią wyjątkowe, niesamowite video clipy, wydane jako dodatek do albumu. Annie Lennox ukazuje w nich, że jest nie tylko utalentowaną wokalistką, ale także świetną aktorką. Ileż emocji widzimy w pozornie prostym video clipie „Why”. „Walking On Broken Glass” to prawdziwy mini-filmik kostiumowy. Obok „Why” moim ulubionym teledyskiem ilustrującym nagrania z płyty jest „Little Bird”, w którym Annie Lennox przypomina swoje liczne kreacje z teledysków Eurythmicsu, ostatecznie zostaje na scenie sama i zdaje się mówić do swojego partnera z zespołu: „Dave! Widzisz? Ja mogę to wszystko zrobić sama. Jestem teraz samodzielną artystką”. A może to zbyt daleka interpretacja?

Płyty „Diva” słuchałem setki razy i nigdy mi się nie znudziła. Z ogromną przyjemnością wysłuchałem jej  raz jeszcze wczoraj i odkryłem, że te trzydzieści lat nic nie zmieniło albumu, nie zbliżyło ani o krok od przejścia do lamusa, do historii. Annie Lennox pozostaje jedną z najważniejszych i najlepszych wokalistek wszech czasów. Dla mnie, niezmiennie od lat okupuje trzecie miejsce w kategorii najważniejszych śpiewających kobiet, tuż za Madonną (you know) i Whitney Houston, ale przed chociażby, Kate Bush. A płyta „Diva” to prawdziwe współczesne muzyczne arcydzieło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz