„ZAUŁEK KOSZMARÓW” (Nightmare Alley), USA 2021
Premiera kinowa: 28 stycznia 2022
Ostatnio na Popkulturalnym Maniaku zrobiło się bardzo
filmowo, ale cóż czynić, kiedy początek roku sprzyja pojawianiu się wielu
premier kinowych. Jedna z nich to głośny „Zaułek koszmarów” w reżyserii Guillermo
del Toro. Wbrew tytułowi, „Zaułek koszmarów” to nie kolejny horror, a mroczny,
niepokojący thriller, pełen zagadek i tajemnic z przeszłości.
Guillermo del Toro to reżyser-magik, twórca filmów tajemniczych,
zagadkowych, Poznałem go jako reżysera niesamowitego „Labiryntu Fauna”, a świat
pamięta go przede wszystkim jako współscenarzystę trylogii „Hobbit” oraz twórcę
fantastycznego „Kształtu wody”. A jaka jest jego najnowsza produkcja?
Film rozpoczyna się dramatyczną sceną, w której główny
bohater Stan Carlisle (bardzo dobry Bradley Cooper) dokonuje rozrachunku ze
swoją przeszłością, podpala dom swojego ojca i ucieka. Ta scena i motyw ognia
będą go prześladować do końca życia. Stan dociera do starego, podupadającego
wesołego miasteczka, zdobywa tam zatrudnienie i postanawia się osiedlić. Na
miejscu poznaje wiele ciekawych postaci. Zeena i Pete Krumbeinowie (Toni
Colette i David Strathairn) zajmują się przepowiadaniem przeszłości. Clem
Coately (świetny- jak zwykle – Willem Dafoe) prezentuje widzom dziką bestię –
pół-człowieka, pół-zwierzę, żywiącą się żywym drobiem. Bruno (Ron Pearlman) to
właściciel jarmarku i siłacz, zaś piękna Molly (Rooney Mara) to kobieta, która
potrafi przewodzić prąd. Poznawszy tajniki pracy wróżbity, Stan postanawia
zabrać Molly do miasta, gdzie marzy mu się lepsze i bardziej godne życie.
Stan i Molly podejmują pracę w ekskluzywnych hotelach, gdzie
w ramach rozrywki przepowiadają przyszłość bogatym gościom. Podczas jednego z
seansów Stan poznaje doktor psychiatrii Lilith Ritter (Cate Blanchett), z którą
nawiązuje bliższy kontakt. Pozyskując informacje z psychoanalitycznych seansów
doktor Ritter, zaczyna oszukiwać bogaczy, bawiąc się w seanse spirytualistyczne
i wróżbiarstwo. Czy to wszystko może się dobrze skończyć?
„Zaułek koszmarów” w wyjątkowy sposób odtwarza atmosferę
Ameryki lat 20-tych i 30-tych, mierzącej się z efektami wielkiego kryzysu, a
potem II wojny światowej. Film jest ciemny, przygnębiający, zatrważający, ale
bardzo dobry. Reżyserowi do współpracy udało się pozyskać znamienitych aktorów.
Znakomity jest Richard Jenkins jako psychopatyczny milioner, pragnący ponownego
spotkania z nieżyjącą miłością swojego życia; wspaniali są członkowie
jarmarcznej trupy, Dafoe, Collette, Mara, jednak wyrazy największego uznania
należą się głównej parze – Cooper- Blanchett. Zwłaszcza Bradley Cooper gra tu
swoją kolejną wybitną rolę, doskonale pokazuje zmiany wewnętrzne, które
zachodzą w bohaterze, coraz bardziej ujawnia swoją bezwzględność i
okrucieństwo. Moim zdaniem, jest lepszy od samej Cate Blanchett, która gra w nieco
przerysowany, teatralny sposób.
Film de Toro to hołd oddany artystom i staremu, dobremu
Hollywood. Obraz jest utrzymany w konwencji amerykańskiego kina, które znamy z
przeszłości. Do przeszłości nawiązuje gra aktorów, sposób filmowania, zbudowany
obraz filmowej rzeczywistości. I to czyni film intrygującym i udanym. Polecam,
choć film nie pozostawia widza obojętnym i przygnębia.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz