SZEF ROKU (El buen patrón), Hiszpania 2021
Premiera kinowa: 3 grudnia 2021
Filmy hiszpańskie niezbyt często pojawiają się na naszych
ekranach. Na premierę czeka najnowsza produkcja Pedra Almodovara „Matki
równoległe” (bardzo dobry, widziałem już przedpremierowo, a nawet o tym
pisałem), ale największym przebojem hiszpańskich kin i najwyżej ocenianym filmem
z Półwyspu Iberyjskiego 2021 roku jest „Szef Roku” z Javierem Bardemem. Film
otrzymał 20 nominacji do hiszpańskiej nagrody filmowej Goya, ale do końca mnie
nie przekonał i nie porwał.
Blanco (znakomity Javier Bardem) jest lokalnym potentatem –
właścicielem bardzo znanej rodzinnej firmy – fabryki wag. W swoim fachu
osiągnął już prawie wszystko, teraz oczekuje komisji akredytacyjnej, która może
przyznać zakładowi ostatnie istotne trofeum – kolejny znak jakości. Film
rozpoczyna się sceną zwalniania pracowników z firmy – zrobili, co swoje, oddali
fabryce kilka lat, potrzeba nowej krwi, nowych pracowitych, kreatywnych
zatrudnionych. Jeden ze zwolnionych pracowników, ojciec dwójki dzieci, tak
łatwo się nie poddaje i rozpoczyna strajk okupacyjny na wolnym terenie
naprzeciwko firmy i nie zamierza się poddać. Jak to wpłynie na wizerunek
zakładu, oczekującego na nowe wyróżnienia?
Na dodatek w firmie pojawiają się trzy bardzo ambitne i
atrakcyjne stażystki. Z jedną z nich – piękną Lilianą (Almudena Amor) - niewierny
i słynący z romansów z młodymi współpracownicami Blanco nawiązuje płomienny
romans. Pojawiają się kłopoty, kiedy dziewczyna okazuje się córką wieloletnich
przyjaciół rodziny, a Blanco po prostu jej nie rozpoznał. Liliana jest graczem,
który sprytem i intrygami przewyższa swojego szefa i mentora. W zamian za
utrzymanie romansu w tajemnicy stawia wysokie warunki.
Choć film ma wiele elementów komediowych, nie jest to
produkcja wesoła i optymistyczna. Bezwzględność i zdecydowanie Blanca jako
szefa, ale także jako człowieka, prowadzi do prawdziwych tragedii. Ludzie
oddają jego fabryce najlepsze lata swojego zawodowego życia, by z dnia na dzień
znaleźć się na bruku. To prawda, że są osoby, które Blanco wspiera, jak choćby
syn swojego najstarszego pracownika, ale potrafi też wykorzystywać ludzi do
łamania prawa. Bardem po raz kolejny udowadnia, że jest wybitnym aktorem – potrafi
stworzyć wokół siebie aurę szefa – ojca wielkiej zakładowej rodziny, by z
uśmiechem na ustach pozbywać się niewygodnych współpracowników, także byłych
kochanek i przyjaciół.
„Szef roku” to film ostrzeżenie – gorzkie ostrzeżenie przed staniem
się małym ogniwem w szponach ogromnej korporacji. To film dobry, ale, moim
zdaniem, nie wybitny, dlatego ze zdziwieniem przyjąłem decyzję Hiszpanów, że to
„Szef Roku”, a nie „Matki równoległe” reprezentuje kraj w walce o nominację do
Oscara w kategorii Film Międzynarodowy (film znalazł się na tzw. krótkiej
liście, więc ma jeszcze szansę na pełną nominację). Polecam, ale z pewnymi
zastrzeżeniami.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz