środa, 1 września 2021

 

MISTRZ, Polska 2021

Premiera kinowa: 27 sierpnia 2021



Dziś rocznica wybuchu II wojny światowej. To dobry moment, by podzielić się obserwacjami i wnioskami po seansie filmu „Mistrz” w reżyserii Macieja Barczewskiego, gdyż film ten tematyki wojny bardzo mocno dotyka.

„Mistrz” to historia wybitnego przedwojennego pięściarza, Tadeusza „Teddy’ego” Pietrzykowskiego, który w jednym z pierwszych transportów trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu jako więzień z numerem 77. Właśnie od przybycia boksera do obozu zagłady rozpoczyna się akcja tego przejmującego filmu. Tadeusz musi morderczo ciężko pracować w obozie, jest świadkiem bestialskich mordów i nieludzkiego traktowania innych ludzi. Jego sytuacja zmienia się, kiedy trafia na obozowego kapo, Niemca, boksera – mistrza Hamburga, który rozpoznaje Teddy’ego. Władze obozu postanawiają zorganizować walkę między zawodnikami. Zwycięstwo pozwala Polakowi na zdobycie łatwiejszej pracy w stajni obozowej, a kolejne walki pozwalają na pozyskiwanie jedzenia, lekarstw i innych form pomocy dla współwięźniów. Tadeusz ratuje wielu ludzi od śmierci i głodu. Staje się bohaterem nie tylko jako wybitny sportowiec, ale przede wszystkim wielki człowiek – humanista, który służy dobru innych.

Niewątpliwie najjaśniejszą stroną obrazu jest grający główną i tytułową rolę Piotr Głowacki. Aktor tworzy wybitną, zapadającą w pamięć kreację, ukazując przy tym, że jest twórcą wszechstronnym i fenomenalnym. Głowacki, którego tak często widujemy na ekranach, często w rolach intelektualistów, czasem dziwaków, otrzymał rolę jak gdyby wbrew własnemu emploi. Jako bokser okazuje się jednak niezwykle wiarygodny, prawdziwy i magnetyzujący. Jest świetny.

Nie można przyczepić się też do scenariusza – historia Tadeusza Pietrzykowskiego jest oparta na faktach biograficznych, a twórcy filmu starali się odtworzyć prawdę historyczną.

Mówi się, że najlepsze filmy wojenne robią Amerykanie, Rosjanie i Polacy. Nie wiem, czy mogę w pełni zgodzić się z tym stwierdzeniem. „Mistrz” to film dobry, ale nie wybitny. Autorom nie udało się uniknąć patosu, nieco przejaskrawionych scen i dialogów. To film ciężki, ale z pewnością, mimo pewnych mankamentów, godny naszej uwagi.

Moja ocena; 7/10 (ale 10/10 dla Piotra Głowackiego)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz