Rebecca Makkai „Wierzyliśmy jak nikt”, Wydawnictwo Poznańskie 2020
Przekład: Sebastian Musielak
Po książkę „Wierzyliśmy jak nikt” Rebecci Makkai sięgnąłem z
pewnym opóźnieniem – ta niezwykła, epicka, często nagradzana powieść ukazała
się w roku 2018, a na polski rynek wydawniczy trafiła w ubiegłym roku. Wielu
blogerów uznało tę pozycję za najważniejszą książkę 2020. To niezwykły, choć
bardzo przykry i poruszający tekst, który bodaj nikogo nie pozostawi obojętnym.
Akcja powieści rozgrywa się dwutorowo. Pierwszą płaszczyznę
stanowi opis społeczności gejowskiej Chicago w latach 80-tych (dokładnie od
roku 1985 po 1992). Głównym bohaterem jest Yale Tishman, trzydziestolatek,
który pracuje w Galerii Briggsów na Uniwersytecie Northewestern, pozyskując
pieniądze i dzieła sztuki dla muzeum. Odnosi znaczne sukcesy zawodowe, ale jego
życie prywatne nie jest aż tak udane, choć żyje w monogamicznym związku ze
swoim partnerem, dziennikarzem Charliem. Cała społeczność żyje w cieniu groźby
zarażenia się nowym wirusem HIV i chorobą AIDS, która dziesiątkuje duże miasta
Ameryki. Bohaterów poznajemy na pogrzebie jednego z członków społeczności –
Nico. Jego siostra Fiona do końca wspomagała brata na łożu śmierci, choć była
tylko nastolatką. Fiona bezgranicznie oddała się pomocy umierającym na AIDS
mieszkańcom Chicago, przyjaciołom zmarłego brata, ludziom często samotnym,
porzuconym przez najbliższych, całkowicie bezbronnym.
Druga płaszczyzna powieści przenosi nas do roku 2015, do
Paryża, gdzie pięćdziesięcioletnia Fiona poszukuje swojej córki, która związała
się z sektą, a – jak wynika z ustaleń detektywa – obecnie przebywa we Francji
ze swoją córeczką. Pobyt w Paryżu jest także okazją do obejrzenia
retrospektywnej wystawy znanego fotografika Richarda Campa, która poświęcona
jest ofiarom epidemii AIDS w Chicago na przełomie lat 80-tych i 90-tych.
Makkai tak buduje fabułę książki, by między obiema
płaszczyznami tekstu istniało wiele wspólnych nici i kontekstów. Dopiero w
Paryżu dowiadujemy się o przyczynach pewnych postaw i zachowań bohaterów,
których poznajemy w latach 80-tych. Dowiadujemy się, komu udało się uniknąć
zabójczego wirusa, kto przetrwał, kto doczekał wynalezienia leków i gwarancji
skutecznej kuracji.
Książka jest bardzo przygnębiająca, od pierwszych stron
dowiadujemy się o postępach epidemii. Umierają kolejni bohaterowie, młodzi,
inteligentni, sympatyczni, zwykle dobrze wykształceni ludzie. Czemu rosnąca
świadomość i wiedza na temat wirusa nie powstrzymała ich przed ryzykownymi
zachowaniami? Dlaczego poprzez swoje postawy prowadzili swoje życie do
nieuchronnej śmierci? Paryż daje nam też odpowiedź, jakie winy Fiony w stosunku
do jej córki ciążą na bohaterce? Czy pobyt w Paryżu będzie szansą na
rehabilitację i odkupienie tych win? I czy rzeczywiście należy traktować je w
kategorii winy? Dlaczego nikt nie pomógł młodej, nastoletniej Fionie, która bez
reszty poświęciła się chorym?
„Wierzyliśmy jak nikt” to powieść niezwykła. Chylę czoła
przed autorką, bo choć jest mieszkanką Chicago, musiała wykonać ogromną pracę
przy przygotowywaniu fragmentów tekstu z lat 80-tych. Książka jest pełna
wiedzy, choć przez karty powieści przewijają się dziesiątki bohaterów, każdy
jest ważny i pełni istotną rolę przy rozwoju akcji. Autorka wie, jak poruszyć
najczulsze struny i wywołać głębokie emocję. Na aplauz zasłużył także tłumacz
powieści, Sebastian Musielak. To także dzięki niemu powieść czyta się tak
dobrze, mimo że jest pełna naturalistycznych scen i przygnębiających opisów. Wydaje
się, że tłumacz różnicuje język lat 80-tych oraz bardziej współczesny, ten z
drugiej dekady XXI wieku. Już sam oryginalny tytuł „The Great Believers” jest
przetłumaczony w piękny sposób – „Wierzyliśmy jak nikt”, a tytuł ten może się
odnosić do różnych aspektów tekstu.
Nie wiem, czy „Wierzyliśmy jak nikt” to powieść dla każdego.
Sam kilkakrotnie myślałem o porzuceniu lektury, choć jest bardzo wciągająca i
można się z niej wiele dowiedzieć; o historii, o życiu, o sztuce, o
niszczycielskich żywiołach, takich jak wojna, terroryzm, czy śmiertelna
choroba. Jest to z pewnością tekst, który pokazuje dobrą kondycję współczesnej
prozy amerykańskiej. Z zainteresowaniem sięgnę po inne książki autorki.
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz