PŁYTY ROKU 2020 według PORTALU ALBUMS OF THE YEAR
Choć nadciąga już trzeci miesiąc nowego roku dziś raz
jeszcze postanowiłem zajrzeć muzycznie do roku 2020 i przedstawić czołową
„dziesiątkę” zestawienia najlepszych albumów roku zdaniem portalu
albumsoftheyear.org . Portal od wielu lat zajmuje się kompilowaniem zestawień
na podstawie najważniejszych podsumowań innych muzycznych portali, muzycznych
magazynów (takich jak Mojo, Rolling Stone, czy do niedawna moje ulubione
brytyjskie czasopismo Q) oraz płytowych sekcji poczytnych gazet, jak choćby The
Guardian, czy The Time Magazine.
A oto ubiegłoroczne wyniki:
1.FIONA APPLE „Fetch the Bolt Cutters”
Fiona Apple wydaje swoje albumy bardzo oszczędnie, od 1996
roku, kiedy pojawił się jej głośny debiutancki projekt „Tidal”, wydała zaledwie
pięć płyt. Na „Fetch the Bolt Cutters” musieliśmy czekać 8 lat. To
bezapelacyjna zwyciężczyni, w aż 29 spośród branych pod uwagę 129 branżowych zestawień
znalazła się na 1. miejscu. „Fetch the Bolt Cutters” to niepokojący,
eksperymentalny album, z niesamowitą sekcją instrumentalną i intrygującym
wokalem Apple.
2.PHOEBE BRIDGERS „Punisher”
Phoebe Bridgers, nota bene koleżanka Fiony Apple, zaistniała
na muzycznym rynku w 2017 roku swoim debiutanckim albumem „Stranger in the
Alps”. Drugi krążek „Punisher” przyniósł jej jeszcze większą sympatię słuchaczy i ogromne uznanie krytyków.
„Punisher” to bardzo równy, udany album, bardzo w amerykańskim stylu, z silnymi
wpływami rocka i folku. Bardzo sympatycznie się słucha.
3. RUN THE JEWELS „ RTJ4”
„RTJ4” to bardzo mocny hip-hopowy produkt, czwarty wynik
współpracy rapera i DJ-a z Brooklynu El-P oraz Killer Mike’a z Atlanty. Nie dziwię się, że to najlepiej
oceniony hip-hopowy krążek roku, bo jest świeży, pomysłowy i – jak zwykle w
przypadku – Run The Jewels – perfekcyjnie zrealizowany.
4. TAYLOR SWIFT „folklore”
Jeden z dwóch wydanych przez Taylor Swift albumów w 2020
roku, gdyby „Evermore” ukazało się nieco później, pewnie też byłaby w tym
zestawieniu. Z epizodu country i popu, Swift przeszła do ambitniejszego,
bardziej wyrazistego repertuaru i nagle przestała budzić uśmieszek politowania
na ustach krytyków. „folklore” to bardzo piękny, udany, spokojny album, a
nagrany z duecie z Bon Iver utwór „Exile” to prawdziwa perełka. Rzeczywiście,
jedno z ciekawszych wydawnictw roku.
5. DUA LIPA „Future Nostalgia”
Od momentu, kiedy usłyszałem przed kilku laty nagranie „Be
The One”, przeczuwałem, że Dua Lipa ma duże szanse zaistnieć na dłużej na
światowych listach przebojów. I nie myliłem się: to obecnie najgorętsze
nazwisko w muzyce pop, doceniane przez wiernych słuchaczy i, okazuje się,
również coraz szersze grono krytyków. To chyba mój album roku, obok „After
Hours” The Weeknd. Dynamiczna fuzja różnych tanecznych stylów i świetny pomysł, jak je połączyć. Single „Don’t Start Now”, „Break My
Heart”, czy „Levitating” po prostu znakomite.
Byle tylko Dua Lipa nie stała się kolejną maszynką do wydawania płyt co
rok i nabijania portfeli bonzów z wytwórni płytowych. Trzymam za nią mocno
kciuki, bo już dostała się do elity.
6. PERFUME
GENIUS „Set My Heart On Fire Immediately”
„Set My
Heart On Fire Immediately” to piąty album Perfumowego Geniusza. Jak
zwykle w przypadku tego artysty, to mieszanka rocka z elementami psychodelicznego
popu i elektro z silnymi wpływami lat 80-tych. Wydawnictwo, którego z pewnością
nie powinno się przeoczyć.
7. WAXAHATCHEE „Saint Cloud”
Przyznam, że gdyby nie to zestawienie, nie wiedziałbym o
projekcie Waxahatchee, choć „Saint Cloud” to już ich piąty album. To typowy
produkt amerykańskiej muzyki indie ze znacznymi wpływami muzyki folkowej i
dobrym wokalem Katie Crutchfield. Zdecydowanie przyjemne dla ucha, choć chyba
nie wybitne.
8. SAULT „Untitled (Black is)”
Dopiero drugi artysta z Wielkiej Brytanii w TOP 10, Sault to
muzyczny kolektyw, grający muzykę z pogranicza r’n’b, house’u i disco. Tworzy
to niezwykle ciekawą stylistycznie całość, niepokojącą, eksperymentalną, ale
taką, której chce się słuchać dalej. Z pewnością jedno z ciekawszych wydawnictw
AD 2020. W ubiegłym roku SAULT wydali dwa albumy, drugi z nich – „Untitled
(Rise)” również zdobył uznanie krytyków, choć nieco mniejsze.
9. HAIM
„Women in Music Pt. III”
Trzeci, bardzo udany album amerykańskiej grupy sióstr Haim z
Los Angeles. To tradycyjne w ich przypadku udane spotkanie popu i rocka na
bardzo wysokim poziomie. Nie jest to rewolucyjne wydawnictwo w karierze
siostrzanej grupy, ale z pewnością zasługuje na liczne wyróżnienia, entuzjazm
fanów i pochlebne opinie muzycznych krytyków. Moje ulubione nagranie to „Now I’m in It”.
10. BOB
DYLAN „Rough and Rowdy Ways”
Pierwszą dziesIątkę płyt zamyka najnowsze wydawnictwo wybitnego
twórcy I wizjonera, laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury,
amerykańskiego głosu I sumienia. „Rough and Rowdy Ways”. To niesamowite, że
79-letni Dylan jest nadal w stanie stworzyć klimatyczny muzyczny produkt na tak
wysokim poziomie. Poezja autora od lat robi na mnie wielkie wrażenie, podobnie
jest z utworami z tego wydawnictwa, z singlowym „Murder Most Foul” na czele.
I taki różnorodny był ten pandemiczny rok 2020. Za 10
miesięcy portal AOTY ogłosi listę najlepszych płyt tego roku. Mam nadzieję, że
będzie mi dane o nich napisać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz