poniedziałek, 1 marca 2021

 

PŁYTY ROKU 2020 według PORTALU ALBUMS OF THE YEAR

Choć nadciąga już trzeci miesiąc nowego roku dziś raz jeszcze postanowiłem zajrzeć muzycznie do roku 2020 i przedstawić czołową „dziesiątkę” zestawienia najlepszych albumów roku zdaniem portalu albumsoftheyear.org . Portal od wielu lat zajmuje się kompilowaniem zestawień na podstawie najważniejszych podsumowań innych muzycznych portali, muzycznych magazynów (takich jak Mojo, Rolling Stone, czy do niedawna moje ulubione brytyjskie czasopismo Q) oraz płytowych sekcji poczytnych gazet, jak choćby The Guardian, czy The Time Magazine.

A oto ubiegłoroczne wyniki:

1.FIONA APPLE „Fetch the Bolt Cutters”


Fiona Apple wydaje swoje albumy bardzo oszczędnie, od 1996 roku, kiedy pojawił się jej głośny debiutancki projekt „Tidal”, wydała zaledwie pięć płyt. Na „Fetch the Bolt Cutters” musieliśmy czekać 8 lat. To bezapelacyjna zwyciężczyni, w aż 29 spośród branych pod uwagę 129 branżowych zestawień znalazła się na 1. miejscu. „Fetch the Bolt Cutters” to niepokojący, eksperymentalny album, z niesamowitą sekcją instrumentalną i intrygującym wokalem Apple.

2.PHOEBE BRIDGERS „Punisher”


Phoebe Bridgers, nota bene koleżanka Fiony Apple, zaistniała na muzycznym rynku w 2017 roku swoim debiutanckim albumem „Stranger in the Alps”. Drugi krążek „Punisher” przyniósł jej jeszcze większą sympatię  słuchaczy i ogromne uznanie krytyków. „Punisher” to bardzo równy, udany album, bardzo w amerykańskim stylu, z silnymi wpływami rocka i folku. Bardzo sympatycznie się słucha.

3. RUN THE JEWELS „ RTJ4”



„RTJ4” to bardzo mocny hip-hopowy produkt, czwarty wynik współpracy rapera i DJ-a z Brooklynu El-P oraz Killer Mike’a z  Atlanty. Nie dziwię się, że to najlepiej oceniony hip-hopowy krążek roku, bo jest świeży, pomysłowy i – jak zwykle w przypadku – Run The Jewels – perfekcyjnie zrealizowany.

4. TAYLOR SWIFT „folklore”



Jeden z dwóch wydanych przez Taylor Swift albumów w 2020 roku, gdyby „Evermore” ukazało się nieco później, pewnie też byłaby w tym zestawieniu. Z epizodu country i popu, Swift przeszła do ambitniejszego, bardziej wyrazistego repertuaru i nagle przestała budzić uśmieszek politowania na ustach krytyków. „folklore” to bardzo piękny, udany, spokojny album, a nagrany z duecie z Bon Iver utwór „Exile” to prawdziwa perełka. Rzeczywiście, jedno z ciekawszych wydawnictw roku.

5. DUA LIPA „Future Nostalgia”



Od momentu, kiedy usłyszałem przed kilku laty nagranie „Be The One”, przeczuwałem, że Dua Lipa ma duże szanse zaistnieć na dłużej na światowych listach przebojów. I nie myliłem się: to obecnie najgorętsze nazwisko w muzyce pop, doceniane przez wiernych słuchaczy i, okazuje się, również coraz szersze grono krytyków. To chyba mój album roku, obok „After Hours” The Weeknd. Dynamiczna fuzja różnych tanecznych stylów i  świetny pomysł, jak je połączyć. Single „Don’t Start Now”, „Break My Heart”, czy „Levitating”  po prostu znakomite. Byle tylko Dua Lipa nie stała się kolejną maszynką do wydawania płyt co rok i nabijania portfeli bonzów z wytwórni płytowych. Trzymam za nią mocno kciuki, bo już dostała się do elity.

6. PERFUME GENIUS „Set My Heart On Fire Immediately”



„Set My Heart On Fire Immediately” to piąty album Perfumowego Geniusza. Jak zwykle w przypadku tego artysty, to mieszanka rocka z elementami psychodelicznego popu i elektro z silnymi wpływami lat 80-tych. Wydawnictwo, którego z pewnością nie powinno się przeoczyć.

7. WAXAHATCHEE „Saint Cloud”



Przyznam, że gdyby nie to zestawienie, nie wiedziałbym o projekcie Waxahatchee, choć „Saint Cloud” to już ich piąty album. To typowy produkt amerykańskiej muzyki indie ze znacznymi wpływami muzyki folkowej i dobrym wokalem Katie Crutchfield. Zdecydowanie przyjemne dla ucha, choć chyba nie wybitne.

8. SAULT „Untitled (Black is)”



Dopiero drugi artysta z Wielkiej Brytanii w TOP 10, Sault to muzyczny kolektyw, grający muzykę z pogranicza r’n’b, house’u i disco. Tworzy to niezwykle ciekawą stylistycznie całość, niepokojącą, eksperymentalną, ale taką, której chce się słuchać dalej. Z pewnością jedno z ciekawszych wydawnictw AD 2020. W ubiegłym roku SAULT wydali dwa albumy, drugi z nich – „Untitled (Rise)” również zdobył uznanie krytyków, choć nieco mniejsze.

9. HAIM „Women in Music Pt. III”



Trzeci, bardzo udany album amerykańskiej grupy sióstr Haim z Los Angeles. To tradycyjne w ich przypadku udane spotkanie popu i rocka na bardzo wysokim poziomie. Nie jest to rewolucyjne wydawnictwo w karierze siostrzanej grupy, ale z pewnością zasługuje na liczne wyróżnienia, entuzjazm fanów i pochlebne opinie muzycznych krytyków. Moje ulubione nagranie to „Now I’m in It”.

10. BOB DYLAN „Rough and Rowdy Ways”



Pierwszą dziesIątkę płyt zamyka najnowsze wydawnictwo wybitnego twórcy I wizjonera, laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, amerykańskiego głosu I sumienia. „Rough and Rowdy Ways”. To niesamowite, że 79-letni Dylan jest nadal w stanie stworzyć klimatyczny muzyczny produkt na tak wysokim poziomie. Poezja autora od lat robi na mnie wielkie wrażenie, podobnie jest z utworami z tego wydawnictwa, z singlowym „Murder Most Foul” na czele.

I taki różnorodny był ten pandemiczny rok 2020. Za 10 miesięcy portal AOTY ogłosi listę najlepszych płyt tego roku. Mam nadzieję, że będzie mi dane o nich napisać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz