„Ojciec” (Bashtata) Bułgaria/Grecja 2019
Polska premiera: 17 sierpnia 2020
Po chwilowej wakacyjnej przerwie – pora na nowy post – tym razem
filmowy.
W kinach właśnie pojawił się bułgarski obraz, nagrodzony na Festiwalu
w Karlovych Varach „Ojciec” w reżyserii
Kristiny Grozevej i Petara Valchanova. To kolejne, nowe spojrzenie na kwestię
śmierci i relacje między pogrążoną w żałobie rodziną.
Pavel – twórca reklam, fotograf i reżyser – wraca do rodzinnej
wioski z Sofii na pogrzeb matki. Kobieta poddała się zabiegowi chirurgicznemu i
nie przeżyła operacji. Mężczyzna po przerwie spotyka swoją rodzinę, zwłaszcza
ojca – artystę-malarza, człowieka nietuzinowego, który z racji na swoją
profesję i wiek żyje w swoim nieco odrębnym świecie. Starszy człowiek nie może
pogodzić się ze śmiercią żony, tym bardziej, że kobieta nie zdążyła mu wyznać
przed śmiercią czegoś – jego zdaniem – niezwykle istotnego. Ojciec Pavla za
namową rodziny postanawia skontaktować się z doktorem Ruvim – energoterapeutą i
cudotwórcą, który pozwala żywym wchodzić w aurę bliskich zmarłych.
Pavel chwilowo porzuca pracę, wchodzi w konflikt z
pozostawioną w domu ciężarną żoną, żeby wspomóc ojca i uwolnić go od obsesji
spirytualistycznych kontaktów ze zmarłą. Prowadzi to do wielu nieprzewidzianych
perypetii, łącznie z pobytem w areszcie i w szpitalu psychiatrycznym.
„Ojciec” nie jest filmem wybitnym i wyjątkowym, ale rzuca
ciekawe światło na problem godzenia się z utratą bliskiej, ukochanej osoby. Obaj
główni aktorzy – Ivan Savov jako Vasil – ojciec oraz Ivan Barnev jako Pavel są
bardzo dobrzy i w subtelny sposób potrafią ukazać rodzącą się między nimi
ponownie nić porozumienia. Choć film dotyka trudnych, smutnych i
przygnębiających elementów naszej egzystencji, nie brak w nim rozładowujących emocje
scen zabawnych, nieomal komicznych. Ojciec w poszukiwaniu kontaktu ze zmarłą
żoną posuwa się do niedorzecznych czynów. Prawda o sekrecie zmarłej żony
okazuje się o wiele bardziej przyziemna i prozaiczna, ale pozwala mężczyznom na
znalezienie wspólnego języka.
Film można potraktować jako ciekawe spotkanie z dość
egzotyczną, jak na polskie kina, kinematografią bułgarską. Polecam, ale tylko
wielbicielom filmów niszowych.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz