poniedziałek, 10 sierpnia 2020

 

„Ojciec” (Bashtata) Bułgaria/Grecja 2019

Polska premiera: 17 sierpnia 2020

Po chwilowej wakacyjnej przerwie – pora na nowy post – tym razem filmowy.

W kinach właśnie pojawił się bułgarski obraz, nagrodzony na Festiwalu w Karlovych Varach  „Ojciec” w reżyserii Kristiny Grozevej i Petara Valchanova. To kolejne, nowe spojrzenie na kwestię śmierci i relacje między pogrążoną w żałobie rodziną.

Pavel – twórca reklam, fotograf i reżyser – wraca do rodzinnej wioski z Sofii na pogrzeb matki. Kobieta poddała się zabiegowi chirurgicznemu i nie przeżyła operacji. Mężczyzna po przerwie spotyka swoją rodzinę, zwłaszcza ojca – artystę-malarza, człowieka nietuzinowego, który z racji na swoją profesję i wiek żyje w swoim nieco odrębnym świecie. Starszy człowiek nie może pogodzić się ze śmiercią żony, tym bardziej, że kobieta nie zdążyła mu wyznać przed śmiercią czegoś – jego zdaniem – niezwykle istotnego. Ojciec Pavla za namową rodziny postanawia skontaktować się z doktorem Ruvim – energoterapeutą i cudotwórcą, który pozwala żywym wchodzić w aurę bliskich zmarłych.

Pavel chwilowo porzuca pracę, wchodzi w konflikt z pozostawioną w domu ciężarną żoną, żeby wspomóc ojca i uwolnić go od obsesji spirytualistycznych kontaktów ze zmarłą. Prowadzi to do wielu nieprzewidzianych perypetii, łącznie z pobytem w areszcie i w szpitalu psychiatrycznym.

„Ojciec” nie jest filmem wybitnym i wyjątkowym, ale rzuca ciekawe światło na problem godzenia się z utratą bliskiej, ukochanej osoby. Obaj główni aktorzy – Ivan Savov jako Vasil – ojciec oraz Ivan Barnev jako Pavel są bardzo dobrzy i w subtelny sposób potrafią ukazać rodzącą się między nimi ponownie nić porozumienia. Choć film dotyka trudnych, smutnych i przygnębiających elementów naszej egzystencji, nie brak w nim rozładowujących emocje scen zabawnych, nieomal komicznych. Ojciec w poszukiwaniu kontaktu ze zmarłą żoną posuwa się do niedorzecznych czynów. Prawda o sekrecie zmarłej żony okazuje się o wiele bardziej przyziemna i prozaiczna, ale pozwala mężczyznom na znalezienie wspólnego języka.

Film można potraktować jako ciekawe spotkanie z dość egzotyczną, jak na polskie kina, kinematografią bułgarską. Polecam, ale tylko wielbicielom filmów niszowych.

Moja ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz